15 stycznia 2021

Meandry Dnia Judaizmu – na przykładzie przypadku księdza Chrostowskiego

(Źródło: Eugeniusz Helbert/Forum)

W niedzielę 17 stycznia 2021 odbywają się obchody 24. Dnia Judaizmu w Kościele katolickim w Polsce – w tym roku online. To wyjątkowa okazja do przyjrzenia się dziejom dialogu katolicko-żydowskiego w Polsce. W tym celu warto sięgnąć do przemyśleń czołowej jego postaci – księdza profesora Waldemara Chrostowskiego.

 

„Kościół katolicki zaangażował się w dialog z Żydami i judaizmem ze względu na Żydów, a Żydzi odwzajemnili to nastawienie i zaangażowali się w relacje z Kościołem ze względu na siebie. Ten fakt przesądza niemal o wszystkim, co ma miejsce w ramach wzajemnych relacji” – ksiądz Waldemar Chrostowski „Prawda, Chrystus, judaizm”.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Dzieje dialogu w Polsce

Podjęcie przez Kościół katolicki w Polsce dialogu z judaizmem to kwestia ostatnich dziesięcioleci. Jeszcze stosunkowo niedawno dominowały stereotypy, jak choćby utożsamianie Żydów z komunistami. Pewnym asumptem do podjęcia rozmów stało się przemówienie Jana Pawła II w 1979 roku w byłym niemieckim obozie zagłady w Birkenau. Papież-Polak określił to miejsce mianem „Golgoty naszych czasów” i „bezimiennych mogił” – jak zauważa ksiądz Waldemar Chrostowski w książce „Kościół Żydzi Polska”. Zwrócił zatem uwagę na pewne pokrewieństwo ofiary Pana Jezusa i ofiary Żydów z czasów II wojny światowej. Ale sytuacja polityczna w kraju, w tym wprowadzenie stanu wojennego w 1981 roku, skierowały uwagę Polaków na inne tematy niż relacje katolicko-żydowskie.

 

Jednak istnieli ludzie przygotowujący się już do późniejszego dialogu. Jednym z nich był właśnie ksiądz Chrostowski. W 1984 roku podjął on pracę u księdza docenta Henryka Muszyńskiego nad doktoratem dotyczącym egzegezy Starego Testamentu. Prowadził również konwersatoria ze studentami dotyczące właśnie problematyki żydowskiej. Inspiracją dla niego były także słowa i gesty papieża Polaka. Oprócz wspomnianych słów z Brzezinki, również słowa z wizyty w synagodze rzymskiej w 1986 roku, gdy papież określił Żydów „umiłowanymi braćmi” i w pewnym sensie „starszymi braćmi”.

 

Trzy tygodnie po wizycie papieża w synagodze utworzono w Polsce Podkomisję Episkopatu Polski do spraw Dialogu z Judaizmem. Henryk Muszyński – już wówczas biskup – zaproponował księdzu Chrostowskiemu udział w tejże. Istotnym elementem podjętego przez Kościół w Polsce dialogu z judaizmem było ustanowienie Dnia Judaizmu w Kościele katolickim w Polsce. Ta pionierska inicjatywa pierwotnie, a więc przed 2006 rokiem, miała charakter wewnątrzkościelny, a refleksja nad nim służyła pogłębianiu katolickiej tożsamości. Chodziło o przemyślenie specyfiki „wiary w Jezusa Chrystusa, która uwidacznia się w relacji do religii tak nam bliskiej, a zarazem tak odmiennej, jak judaizm, oraz czym jest i jak należy traktować tzw. pierwiastek żydowski bądź judaistyczny w chrześcijaństwie i Kościele” – jak zauważa ksiądz Chrostowski w książce „Prawda, Chrystus, judaizm”.

 

Zmiany ideowe…

Początkowo Dzień Judaizmu stanowił więc wydarzenie przede wszystkim religijne. Istotną rolę odgrywała w nim refleksja nad deklaracją Nosta Aetate Soboru Watykańskiego II i jej fragmentem dotyczącym judaizmu. Później jednak uległo to zmianie. Ksiądz Chrostowski ubolewa, że Dzień Judaizmu z wydarzenia religijnego stał się przede wszystkim „eventem” kulturowym i okazją do promocji kultury żydowskiej. Kolejnym problemem stało się przedkładanie spotkań jako takich nad dążenie do prawdy.  

 

„Z Dnia Judaizmu” – ubolewa ksiądz Chrostowski – „zrobiono wydarzenie kulturalno-społeczne i polityczne, wskutek czego zabrakło miejsca albo jest go stanowczo za mało dla wymiaru religijnego i teologicznego, a to przecież stanowi jej sedno. Kiedy go brakuje, dialog traci to, co najważniejsze. Nie jest normalne ani do zaakceptowania, że w dniu obchodów usuwa się ołtarz z kościoła, w którym są one urządzane, albo zasłania krzyże tak, aby nie było ich widać”. Oznacza to, że obecnie Dzień Judaizmu został zdegradowany do roli dnia kultury żydowskiej.

 

…I zmiany personalne

Nie stało się tak bez przyczyny. Wszak w 2006 roku nastąpiła zmiana składu Komitetu Episkopatu ds. Dialogu z Judaizmem. Jego przewodniczącym został biskup Mieczysław Cisło, który wcześniej nie odegrał istotnej roli we wkładzie teologicznym w dialog katolicko-żydowski. Wraz z tą nominacją zmieniła się forma kontaktów katolicko-żydowskich, a zasłużonego dla sprawy dialogu katolicko-żydowskiego księdza prof. Chrostowskiego usunięto w cień. 

 

Ksiądz Chrostowski w 2007 roku przedstawił syntezę dotychczasowej działalności podczas spotkania w siedzibie Zakładu Dialogu Katolicko-Judaistycznego. Na tym jednak jego realna współpraca z tym gremium się zakończyła, choć w 2011 roku rozpoczęła się kolejna 5-letnia kadencja komitetu i kapłan został ponownie mianowany konsultorem (doradcą). Okazało się to jednak czczą formalnością. „W Informatorze Konferencji Episkopatu Polski 2015 moje nazwisko nadal widniało na liście konsultorów i tak przedstawiano mnie w różnych miejscach. W czerwcu 2015 roku skierowałem do biskupa Mieczysława Cisło prośbę o <pilne wyjaśnienie mojego statusu w Radzie, nie chcę bowiem być jedynie figurantem ani udawać, że współpracuję w sytuacji, gdy żadnej współpracy nie było ani nie ma>” – zauważa ksiądz Chrostowski. Dwa miesiące później duchowny ponowił tę prośbę. W odpowiedzi otrzymał jedynie odpowiedź, że „mój Komitet miał spotkanie z Ks. Profesorem w siedzibie Instytutu kierowanego przez Ks. Profesora. Mogliśmy wówczas zapoznać się z doświadczeniem i opiniami Ks. Profesora w dziedzinie dialogu katolicko-żydowskiego”. I na tym się ta lakoniczna odpowiedź skończyła.

 

Jak komentował ksiądz Chrostowski „od samego początku współtworzyłem to gremium, intensywnie się w nim udzielałem i przez trzy lata byłem jego wiceprzewodniczącym. Przeżyłem niemało i nie czułem niedosytu dalszej działalności. Zaskoczył mnie natomiast pewien sposób działania. Skoro mianuje się kogoś konsultorem, ale przez dziesięć lat niczego się z nim nie konsultuje, to nie mogę tolerować takiej fikcji. Do 2006 roku Komisji, a następnie Komitetowi przewodniczyli dwaj uznani: Henryk Muszyński Stanisław Gądecki. Na posiedzeniach ścierały się odmienne nurty, ale zawsze dominowało to, co najważniejsze, czyli teologia. Od 2006 roku to się zmieniło i spojrzenia teologicznego było coraz mniej, wskutek czego aktywność stawała się coraz bardziej jednostronna i ukierunkowana na doraźne wydarzenia”.

 

Starsi bracia? W pewnym sensie

Oprócz zmian personalnych do bagatelizującego różnice otwarcia na judaizm rabiniczny przyczyniło się też tłumaczenie słów Jana Pawła II, jakoby Żydzi byli „starszymi braćmi” katolików w wierze, które padło w synagodze rzymskiej w 1986 roku. Jednak w istocie papież powiedział, że żydzi są „w pewnym sensie” starszymi braćmi. Te słowa „w pewnym sensie” są bardzo istotne, pokazują bowiem, że owego starszeństwa wyznawców judaizmu (rabinicznego) nie należy rozumieć bezwarunkowo, lecz w sposób ograniczony. Jednak w polskiej edycji L’Osservatore Romano redagowanej przez księdza Adama Bonieckiego ukazało się tłumaczenie pozbawione słów „w pewnym sensie”. Ksiądz Boniecki w odpowiedzi uznał, że doszło do pomyłki. Co ciekawe, uwagi księdza prof. Chrostowskiego dotyczące tego błędu spotkały się ze zmasowaną krytyką przedstawicieli tak zwanego Kościoła otwartego. Jak pisze ksiądz Chrostowski „rzadko polemistami byli teologowie, a najczęściej publicyści rekrutujący się z tzw. Kościoła otwartego, wśród nich Zbigniew Nosowski i lubelski filozof ks. Alfred Wierzbicki. Zawsze zastanawiał mnie ich upór, z jakim forsowali i monopolizowali formułę . Widzę w tym przejaw zaszczepiania w Kościele poczucia kompleksu w ustawianiu naszych relacji z Żydami i ich religią”.

 

Na marginesie – koncepcja „starszych braci”, choć katolikom kojarzy się pozytywnie, niekoniecznie kojarzy się tak Żydom. Wszak w Torze znajdują się historie o licznych złych starszych braciach – jak Kain czy Ezaw, a także zazdrosne starsze rodzeństwo Józefa Egipskiego. Dlatego też Benedykt XVI za swego pontyfikatu unikał tego określenia.

 

Czy możliwe jest wspólne świadectwo

Istotnym argumentem za zbliżeniem katolików i judaistów choćby poprzez Dzień Judaizmu mogła wydawać się konieczność dania wspólnego świadectwa podstawowym prawdom etycznym potwierdzonym przez Dekalog we współczesnym zlaicyzowanym świecie. Na pierwszy rzut oka istnieje tu bowiem wspólnota wartości. Jednak głębsza analiza pokazuje, że sprawa nie jest tak oczywista, jak mogłoby się wydawać prima facie.

 

Wszak między judaizmem a katolicyzmem istnieją istotne różnice sięgające nawet fundamentalnych norm etycznych. Katolicyzm zakłada bowiem zakaz aborcji w każdym przypadku (choć nie sprzeciwia się ratowaniu życia matki, nawet jeśli jego niechcianym skutkiem ubocznym może być śmierć dziecka). Tymczasem przedstawiciele różnych nurtów judaizmu dopuszczają aborcję w przypadku zagrożenia życia lub zdrowia kobiety. Chodzi więc nie tylko o niechciany, choć przewidywany skutek działań ratujących matkę, lecz o aktywne zabójstwo nienarodzonego. Stanowisko wyznawców judaizmu opiera się bowiem na przepisie Tory: „gdyby mężczyźni bijąc się uderzyli kobietę brzemienną powodując poronienie, ale bez jakiejkolwiek szkody, to [winny] zostanie ukarany grzywną, jaką nałoży mąż tej kobiety, i wypłaci ją za pośrednictwem sędziów polubownych. Jeżeli zaś ona poniesie jakąś szkodę, wówczas on odda życie za życie, oko za oko, ząb za ząb, rękę za rękę, nogę za nogę, oparzenie za oparzenie, ranę za ranę, siniec za siniec” (Wj 21,25).

 

Z wyższej surowości kary za wyrządzenie szkody dorosłej kobiecie niż jej nienarodzonemu dziecku wyprowadzają rabini przekonanie o tym, że płód nie ma takiego samego statusu jak dorosły człowiek. Widać zatem, że podejście chrześcijańskie różni się w tej kwestii od podejścia judaistów.

 

Co więcej proces sekularyzacji uderza w większym stopniu w chrześcijan niż w Żydów. To wyznawcy Chrystusa są obecnie najbardziej prześladowaną grupą religijną. Żydzi natomiast nie obawiają się sekularyzacji w podobnym stopniu. Ksiądz profesor Chrostowski cytuje rabina, który w szczerej rozmowie odparł mu, że Żydzi nie mają interesu w obronie chrześcijan.

 

Judaizm i judaizm

Zamiast bezkrytycznego otwarcia na judaizm rabiniczny, właściwsze byłoby zatem duchowe zbliżenie się do postaci biblijnego Izraela, takich jak Abraham czy Mojżesz. W prawosławiu otwarcie uznaje się ich za świętych, a w wśród katolików zdarza się to rzadko. A jednak w tym kontekście Benedykt XVI mówił o postaciach Starego Testamentu jako o naszych ojcach w wierze. Warto wspomnieć także o słowach Jana Pawła II „kto spotyka Jezusa Chrystusa, spotyka judaizm”. Chodzi tu jednak o judaizm biblijny, religię Starego Testamentu. Pan Jezus narodził się w czasach uznawanych za „okres Drugiej Świątyni”. Wówczas centrum religii żydowskiej była świątynia w Jerozolimie. Jednak jej zburzenie w 70 roku po Chrystusie stanowiło cezurę oddzielającą judaizm biblijny od rabinicznego. Współczesny judaizm, a więc ten rabiniczny, nie ukrywa, że wywodzi się od faryzeuszy. „Judaizm rabiniczny wyrosły na podłożu poglądów faryzeuszy podjętych i ukierunkowanych przez rabinów, wyraźnie się różni od judaizmu biblijnego. Nie jest tożsamy z religią Starego Testamentu, lecz stanowi jej zmienioną i radykalnie zreinterpretowaną kontynuację” – pisze ksiądz profesor Chrostowski. I wymienia następujące różnice:

– zastąpienie świątyni jerozolimskiej przez synagogi

– zastąpienie kapłanów przez rabinów

– zastąpienie ofiar ze zwierząt przez czytanie i rozważanie Tory

– zastąpienie – przynajmniej w opinii wielu rabinów – prymatu Tory przez prymat komentarzy rabinicznych (Miszna, Talmud i późniejsze aktualizacje).

 

Judaizm rabiniczny jest więc znacząco różny – mimo powierzchownych podobieństw – od judaizmu biblijnego. Co więcej „dystans, który dzieli judaizm rabiniczny od judaizmu biblijnego, jest większy niż ten, który dzieli chrześcijaństwo od judaizmu biblijnego”.

 

Ksiądz Chrostowski w „Kościół Żydzi Polska” zwraca uwagę, że pod koniec I wieku po Chrystusie w pewnych kołach żydowskich zaistniała praktyka przeklinania chrześcijan oraz separowania się od nich. Wcześni rabini zabronili również Żydom korzystać z Septuaginy – gdyż to ją posługiwali się chrześcijanie. W III wieku zredagowano Misznę, a więc nauki rabinów a następnie jej uzupełnienie Toseftę. Następnie powstały dwie Gemary (dopełnienia). Teksty te stały się fundamentem Talmudu Palestyńskiego i Talmudu Babilońskiego. Ten drugi stanowi autorytatywny tekst dla judaizmu rabinicznego.  

 

Polityczna poprawność

Jak zauważa ksiądz profesor Chrostowski, na dialog z judaizmem wielu spogląda dziś przez pryzmat politycznej poprawności. Ta przenika choćby do historiografii: w efekcie na przykład potępia się wypędzenie Żydów z Hiszpanii w 1492 roku, lecz zapomina o tym, że wynikało ono również z poparcia dokonywanego przez Arabów kilka wieków wcześniej podboju Półwyspu Iberyjskiego. Nie usprawiedliwia to zjawiska wygnania, lecz pozwala spojrzeć na sprawę obiektywnie.

 

Owa polityczna poprawność przenika dziś do teologii. W efekcie, choćby w Stanach Zjednoczonych, wzywa się do usuwania z tekstów biblijnych fragmentów uznawanych za niepasujące do politycznie poprawnej wersji. To jednak prowadzi do zafałszowania przekazu biblijnego i jego niespójności. Na przykład pominięcie niechęci elit żydowskich z I wieku do Pana Jezusa uniemożliwia zrozumienie faktu Jego ukrzyżowania. Ta polityczna poprawność przenika do sfery kultury. Na przykład z filmu „Pasja” usunięto fragment słów arcykapłana „krew jego na nas i na dzieci nasze”. Do interesującego przypadku cenzury doszło też w Jerozolimie w kościele świętego Piotra o Pianiu Koguta znajdującym się prawdopodobnie w miejscu byłego pałacu arcykapłana Kajfasza. Usunięto z niego ewangeliczny cytat „Oni odpowiedzieli ” [Mt 26,66]. Pozostawiono jedynie malowidło przedstawiające sąd Sanhedrynu.

 

Podsumowując – dobrze rozumiany dialog z judaizmem jest potrzebny. Wszak Kościół – wbrew starożytnym marcjonistom czy współczesnym aktywistom antyżydowskim czerpie z dziedzictwa judaizmu (biblijnego, nie rabinicznego). Bez judaizmu biblijnego przesłanie Chrystusa pozbawione byłoby korzeni. Święty Paweł przestrzegał przed wywyższaniem się pochodzących z pogaństwa chrześcijan i słowa te pozostają w mocy. Wszelka nienawiść na tle narodowym pozostaje w sprzeczności z duchem katolickim. Szczególnym wzorem dla katolików są święci pochodzenia żydowskiego z czasów współczesnych – jak choćby święta Edyta Stein.

 

Jednak miłość nie wyklucza dążenia do prawdy. Wręcz przeciwnie. Dlatego też owocny dialog katolików z judaizmem musi opierać się na historycznych faktach i (ze strony katolickiej) na zdrowej teologii. W przeciwnym razie staje się środkiem do zapominania o różnicach oraz bezwarunkowej kapitulacji jednej ze stron przed drugą.

 

Marcin Jendrzejczak

 

 

Źródła:

„Żydzi, Kościół, Polska z księdzem profesorem Waldemarem Chrostowskim rozmawiają Grzegorz Górny i Rafał Tichy” Wydawnictwo „Fronda” Warszawa 2015.

 

„Prawda, Chrystus, Judaizm z księdzem profesorem Waldemarem Chrostowskim rozmawiają Grzegorz Górny i Rafał Tichy” Wydawnictwo „Fronda” Warszawa 2018.

 

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(33)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie