17 czerwca 2020

Mateusz Morawiecki dla Euroactiv: trzeba zaakceptować unijny fundusz naprawczy

(Mateusz Morawiecki. Fot. Krystian Maj/Forum)

W specjalnym krótkim artykule dla portalu euractiv.com, premier Mateusz Morawiecki wskazuje, że obecny kryzys koronawirusowy może być wielkim punktem zwrotnym w historii Unii Europejskiej. Szef polskiego rządu wzywa do szybkiej akceptacji wniosku w sprawie Europejskiego Funduszu Odbudowy i wprowadzenia nowych podatków, które zasilą wspólny budżet.  

„Polska, Unia Europejska i świat nadal walczą z pandemią koronawirusa. Mimo że udało nam się ograniczyć wpływ choroby w wielu miejscach, jest to wróg, którego musimy jeszcze w pełni wyeliminować” – czytamy.

 

Wesprzyj nas już teraz!

Pandemia – jak zaznacza szef polskiego rządu – wywarła wpływ na procesy polityczne i ekonomiczne w UE. Mateusz Morawiecki zadaje sobie pytanie, czy reakcja Brukseli na nią jest wystarczająca i dochodzi do wniosku, że „w dzisiejszych czasach potrzebujemy ambitnej i zdecydowanej reakcji w tym zakresie,” ponieważ – jak sugerują eksperci – „pandemia COVID-19 jest znacznie bardziej rozległa niż inne tego rodzaju choroby, które pojawiły się po II wojnie światowej”. Chodzi zarówno o zasięg geograficzny, jak i czasowy oraz liczbę dotkniętych osób.

 

Premier przywołuje szacunki Światowej Organizacji Handlu, wg której globalny handel zmniejszy się o 13 proc., a nawet o 32 proc. w tym roku, a „to dopiero początek kryzysu”. Na świecie zarejestrowano spadki wielu wskaźników ekonomicznych. Morawiecki w obliczu obecnej, bezprecedensowej sytuacji wzywa Brukselę do szybkiego działania, by „wytyczyć ścieżkę ożywienia gospodarczego.”

Kryzys, który jest ważnym punktem zwrotnym w historii Unii, zamiast „stać się impasem, musi stać się punktem Archimedesa, który zapewni dźwignię rozwoju”.

 

„Dziś potrzebujemy prawdziwego bodźca do wzrostu gospodarczego” – podkreśla, wskazując, że ożywienie gospodarcze winno się rozpocząć od określenia fundamentu, na którym będzie opierać się europejska gospodarka. W tym celu należy – zdaniem premiera – pobudzić inwestycje, a utworzony fundusz naprawczy w wysokości 750 mld euro jest dobrym początkiem. „To już nie są półśrodki, które szukają mętnego kompromisu. To ambitna propozycja, która może zbudować solidną przyszłość dla Unii Europejskiej” – uważa Morawiecki.

 

Aby jednak tak się stało, Europejski Fundusz Odbudowy musi zacząć szybko wypłacać pieniądze. „Ostatnią rzeczą, jakiej chcemy, jest utknięcie w przedłużających się negocjacjach. Pokusa wprowadzenia półśrodków lub szukania skrótów zaprowadzi nas na manowce” – ostrzega szef polskiego rządu.

 

Silna i natychmiastowa stymulacja gospodarcza ma zapewnić stabilny i zrównoważony wzrost gospodarczy. Niedawno rząd niemiecki ogłosił dodatkowe 130 miliardów euro na pakiet stymulacyjny, a Europejski Bank Centralny zwiększył program skupu obligacji o 600 mld euro. Łączna kwota zakupionych aktywów wynosi obecnie 1,4 bln euro.

 

Premier dodaje, że w obliczu ogromnych potrzeb, konieczne są natychmiastowe działania. Wzywa do jedności i przyjęcia wniosku unijnego w sprawie pakietu pomocowego, z którego 2/3 środków byłoby przydzielanych krajom w postaci dotacji, a 1/3 – w postaci niskooprocentowanych pożyczek.

Zdaniem Morawieckiego, państwa członkowskie nie będą zatem musiały same sobie radzić w obliczu kryzysu, a UE korzystając ze swojego ratingu kredytowego, może spłacać wspólne zobowiązania w oparciu o „nowe, własne źródła dochodów”.

 

W tym celu Morawiecki domaga się zaostrzenia europejskiego systemu podatkowego. Premier ponownie wezwał do opodatkowania przedsiębiorstw międzynarodowych. „Według najnowszych danych aż 40 proc. międzynarodowych dochodów przedsiębiorstw trafia do rajów podatkowych każdego roku. To około 700 miliardów dolarów” – zauważa.

 

Dla gospodarki światowej oznacza to obniżenie wpływów z podatków o 10 proc., tj. o 200 mld dol. W Europie najwięcej z tego tytułu tracą Niemcy, Francja i Wielka Brytania (straty szacowane na około 20-30 proc. CIT). „W rzeczywistości jest to szkodliwe dla całej Wspólnoty – podkreśla premier, sugerując, że Bruksela powinna zareagować, „budując zrównoważone zasoby własne”.

 

Składałyby się na nie wpływy z podatku cyfrowego, podatku od transakcji finansowych i podatku od emisji dwutlenku węgla. Pozyskane w ten sposób środki miałyby pozwolić spłacić pożyczki zaciągnięte przez Wspólnotę. Według ekonomistów, do wspólnego budżetu mogłoby wpłynąć nawet 170 miliardów euro. Premier bardzo liczy na dotacje unijne z Funduszu Odbudowy Gospodarczej, który  – jak podkreśla – powinien być osobnym instrumentem finansowym i nie może zastępować polityki spójności ani wspólnej polityki rolnej UE.

 

„Ratując gospodarkę europejską, nie możemy naruszać jej fundamentów. Fundusz powinien być również elastyczny i uwzględniać nie tylko kwestie cyfrowe czy klimatyczne, ale także odpowiadać na wszystkie rzeczywiste problemy gospodarcze państw – zgodnie z ich specyfiką, oczekiwaniami i bieżącymi potrzebami” – konkluduje Morawiecki, wzywając inne państwa do solidarności i szybkiego uzgodnienia wszelkich kwestii związanych z uruchomieniem funduszu naprawczego.

 

Komisja Europejska pod koniec maja przyznała, że ma pomysł na sfinansowanie tzw. unijnego funduszu naprawczego. Środki na ten cel miałyby pochodzić z pozwoleń na handel emisjami dwutlenku węgla, rozszerzonymi na sektor lotniczy i morski.

 

Celem Komisji Europejskiej jest pozyskanie 750 mld euro z systemu handlu uprawnieniami do emisji (ETS), poprzez sprzedaż pozwoleń na zanieczyszczenia dla niektórych sektorów. Aktualnie są one kierowane z powrotem do budżetów krajowych. W celu sfinansowania programu naprawczego „Next Generation EU”, organ wykonawczy UE zasugerował, że ETS można rozszerzyć na sektory, które są obecnie z niego zwolnione. Wszelkie zyski ma zachować jednak Bruksela.

 

„Opcje mogą obejmować zasoby własne oparte na systemie handlu uprawnieniami do emisji, w tym jego ewentualne rozszerzenie na sektory: morski i lotniczy oraz mechanizm dostosowania cen na granicach z uwzględnieniem emisji CO2” – czytamy w planie Komisji.

 

Pomysł na uwzględnienie zysków z emisji dwutlenku węgla w budżecie UE nie jest nowy. Bruksela wprowadziła go jako sposób na uzupełnienie luki w finansowaniu pozostawionej po wyjściu Wielkiej Brytanii ze Wspólnoty, ale został on w dużej mierze odrzucony przez niektóre stolice państw.

 

Już wcześniej komisarz ds. budżetu UE, Günther Oettinger ujawnił, że Komisja Europejska zaproponuje opodatkowanie plastiku i przesunięcie dochodów z handlu emisjami na poziom UE, próbując zrównoważyć ubytki w budżecie.

 

Aby zbudować poparcie dla tego „nowego impulsu”, Komisja Europejska proponuje, by bieżące dochody zostały wyodrębnione i nadal były wypłacane państwom członkowskim. Pozostałe środki zatrzymałaby Bruksela.

 

Przewodnicząca Ursula von der Leyen wspomniała w swoim przemówieniu do posłów z Parlamentu Europejskiego o rozszerzeniu systemu handlu pozwoleniami na emisję CO2 i wprowadzeniu nowego podatku od emisji dwutlenku węgla. „Liczę na pełne poparcie dla tych inicjatyw” – zaznaczyła.

 

Karima Delli, eurodeputowana i przewodnicząca komisji ds. transportu, powiedziała, że ​​z zadowoleniem przyjęła pomysł dotyczący zasobów własnych Brukseli, dodając, że „musimy wprowadzić podatek od ropy, podatek od emisji dwutlenku węgla na granicy, a także podatek od ciężkich pojazdów”.

 

Wyżsi urzędnicy UE nalegają, by duża część zasobów własnych, w tym środków z handlu emisjami (ETS), podatek od emisji dwutlenku węgla, podatek od plastiku i podatek cyfrowy, pokryły planowaną przez Komisję spłatę zadłużenia, która musiałaby się zakończyć nie później niż w 2058 r.

 

Pod koniec marca ETS-y straciły 40 proc. na wartości (15 euro za tonę), ale od tego czasu wzrosły do ​​ponad 20 euro obecnie. Wzrost wartości pozwoleń będzie miało kluczowe znaczenie dla planu pozyskania zasobów własnych. Handel ETS-ami i ich wysoka cena przekładają się na koszty energii w krajach, w których energetyka oparta jest na tradycyjnych, kopalnych źródłach energii.

 

Komisarze mają nadzieję, że ich program naprawczy zostanie zaaprobowany przez większość europosłów podczas lipcowego głosowania na posiedzeniu plenarnym. Komisja Europejska chce także obciążyć wyższymi podatkami transport lotniczy i wszystkie statki odwiedzające porty znajdujące się na terenie Unii Europejskiej.

 

Każda tona CO2 emitowanego powyżej pewnego poziomu odniesienia będzie musiała zostać zrekompensowana poprzez zakup programów ochrony środowiska, takich jak projekty w zakresie energii odnawialnej i starania o ponowne zalesianie.

 

Zgodnie z polityką “Zielonego Ładu”, organ wykonawczy UE zobowiązał się również do zbadania, czy także transport drogowy można objąć systemem ETS.

 

Większość państw członkowskich UE zareagowała pozytywnie na propozycję Komisji Europejskiej w sprawie funduszu naprawczego o wartości 750 miliardów euro. Pakiet obejmuje łącznie 500 miliardów euro dotacji, a reszta zostanie zaoferowana rządom w formie pożyczek.

 

Zwolennicy wniosku nalegają teraz na szybkie zatwierdzenie pakietu. Kompromisu nie należy się jednak spodziewać przed lipcem, kiedy Niemcy przejmą rotacyjną prezydencję w UE. Zarówno Paryż jak i Berlin pochwalili propozycję Komisji, która zasadniczo opierała się na przedstawionym przez te dwa państwa projekcie.

 

Kanclerz Angela Merkel zapowiedziała, że zamierza wykorzystać nadchodzącą niemiecką prezydencję w Radzie UE jako sposób na „konstruktywne ukierunkowanie” wniosku w drodze negocjacji.

 

Najbardziej krytycznie na temat projektu wypowiedział się szwedzki premier Stefan Lövfen. Polityk ganił KE za to, że proponuje 500 miliardów euro w formie dotacji, bez wymogów dotyczących spłaty. Może to prowadzić do niewłaściwych zachęt, nieefektywnej alokacji zasobów i „znacznego wzrostu wkładu Szwecji do UE” – dodał, sugerując, że Szwecja nie zaakceptuje wpłat do wspólnego budżetu na tak wysokim poziomie, jaki jest obecnie. Rozwiązanie to krytykują także Belgowie.

Z wielkim zadowoleniem propozycję KE przyjął prezydent Andrzej Duda.

 

Źródło: euractiv.com / własne PCh24.pl

AS

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 133 333 zł cel: 300 000 zł
44%
wybierz kwotę:
Wspieram