3 lipca 2019

Marsze homoseksualistów: już nie rewolta, lecz sojusz z gigantami

(Fot. Reuters / Forum)

Rebelianci seksualni i korporacyjni tytani maszerują ręka w rękę; rzeczywiście, są jednym i tym samym – zauważa redaktor naczelny „Catholic Herald” opisując nowojorską paradę środowisk homoseksualnych i ich sojuszników. Sohrab Ahmari wylicza zbieżne punkty w postawie bojowników przeciwko tradycyjnemu społeczeństwu oraz zarządców wielkich firm.

 

W  tekście zatytułowanym „Nie powinniśmy być zaskoczeni, że korporacje przejęły Pride” publicysta konstatuje, iż „marsz dumy” homoseksualnej „doskonale wtopił się w otaczającą atmosferę oraz struktury hiper-skomercjalizowanej amerykańskiej megalopolis”. Krótko mówiąc, rewolucjoniści przeciwko rodzinie czują się już na nowojorskiej ulicy jak u siebie w domu.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Według autora, ta rzeczywistość jest bolesna dla „najbardziej pobudzonej” części aktywistów LGBT, którzy nienawidzą korporacyjnego „tęczowego kapitalizmu”. Jednak – podkreśla Ahmari – „postulaty Pride dotyczące radykalnej autonomii seksualnej są doskonale dostosowane do kulturowych celów wielkich korporacji i liberalno-technokratycznego porządku”.

 

Ilustracją tego zjawiska był zaobserwowany na paradzie przez publicystę widok „młodych mężczyzn na rolkach w strojach, które niewiele pozostawiały wyobraźni; latynoskich drag queens machających do swoich poddanych z tyłu kabrioletów; młodej kobiety przebranej za kogoś w rodzaju bluźnierczego antypapieża, z głębokim dekoltem na sutannie i słowem aborcja wypisanym na mitrze”.

 

Całe to przedstawienie, jak pisze autor, było możliwe dzięki korporacji Johnson & Johnson, która zapewniła uczestnikom parady usługi tak zwanego didżeja. „Każdy konglomerat przemysłowy, każda firma świadcząca usługi finansowe, linia lotnicza i każdy gigantyczny sprzedawca pod słońcem sponsorował platformy”, które przemierzały miasto podczas marszu.

 

Nowojorska impreza nie jest już wyrazem buntu, w żaden sposób nie kłóci się z otoczeniem. Byłoby tak, gdyby cała reszta Manhattanu okazywała dystans albo wrogość. Jednak, opisuje Ahmari, całe miasto było usłane tęczami, każdy elegancki hotel zapewniał o swym „sojuszu” z ludźmi queer.

 

„Rebelianci seksualni i korporacyjni tytani maszerują ręka w rękę; rzeczywiście, są jednym i tym samym” – podsumowuje redaktor. Przypomina, że około 200 prezesów działających w Stanach korporacji podpisało się pod opublikowanym „New York Times” manifestem przeciwko aborcyjnym zakazom w Georgii i Alabamie. Z kolei menedżerowie korporacyjni w Irlandii naciskają na ciężarne pracownice  by pozbyły się swoich dzieci jeśli chcą kontynuować kariery. To, oczywiście tylko wybrane przykłady.

 

„Okazało się, że wyzwolenie seksualne dało się łatwo uczynić towarem i kontrolować. Idealny podmiot korporacyjny jest rzeczywiście bezdzietny, niezwiązany, zawsze goni za seksualnymi nowinkami: młodzi bankierzy w mankini, fundusz hedgingowy machający tęczową flagą. Witamy w Pride” – podsumowuje Sohrab Ahmari.

 

 

Źródło: „The Catholic Herald”.

RoM

 

 

 

 

 

 

 

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 132 803 zł cel: 300 000 zł
44%
wybierz kwotę:
Wspieram