30 maja 2012

Marsze dla życia odpowiedzią na apel Ojca Świętego

Tylko w normalnej, zdrowej rodzinie tworzy się życie, które powinno być objęte troską i które przyniesie radość dla wszystkich pokoleń. Rozmowa z Jackiem Sapą, Dyrektorem Centrum Wspierania Inicjatyw dla Życia i Rodziny.


Pch24.pl: Dlaczego maszerujemy dla życia i rodziny? Skąd pomysł na taką właśnie formę aktywności?

Wesprzyj nas już teraz!

Jacek Sapa: Okazuje się, że jest to bardzo ciekawa i akceptowana przez wszystkich forma. Pamiętam kiedy pierwszy raz wpadliśmy na pomysł marszu, narodziło się to podczas spotkania modlitewnego, gdzie wszyscy doszli do wniosku, że można się przespacerować w obronie życia i rodziny. Dzięki współpracy ze Stowarzyszeniem Kultury Chrześcijańskiej im. ks. Piotra Skargi nasi koledzy pojechali do USA, gdzie zobaczyli jak wygląda marsz w Waszyngtonie. Narodził się pomysł aby podobne wydarzenie przywieźć do Polski. Pierwsze marsze były imprezami nakierowanymi głównie na odbiorcę zorganizowanego tzn. reprezentantów różnych środowisk. Od kilku lat są to jednak marsze, w których uczestniczą głównie rodziny, traktujące akcję jako spacer w swoim pełnym składzie – czyli ze wszystkimi dziećmi. Można powiedzieć, że jest to również forma manifestacji poglądów. Ale przede wszystkim, co potwierdzają ankiety i rozmowy z uczestnikami, tworzenie wspólnoty.

 

Czyli dla uczestników ważna jest również integracja?

Jest bardzo ważna, z naszych ankiet wynika, że chyba najważniejsza. Forma pieszego marszu powoduje, że możemy spotkać się w kilkanaście tysięcy osób (ostatni marsz w Warszawie to blisko 20 000 ludzi). Potrzebny jest również dystans do przejścia aby wszyscy mogli się pokazać i powiedzieć, że sprawy życia i rodziny są dla nich ważne. Ważne są także elementy związane z końcówką marszu – piknikiem, gdzie ludzie mogą się poznać, pobyć ze sobą, bawić się, zdobyć nowe znajomości. Wszystko dzieje się w otoczeniu, które jest nam przyjazne. Mamy dla siebie zrozumienie, cieszymy się, że jesteśmy razem, że wyznajemy wspólne wartości. Myślę, że są to najważniejsze bodźce które powodują, że ludzie chcą aby marsze się odbywały i chcą w nich brać udział.

 

Czy może Pan podsumować dotychczasową historię polskich marszy dla życia i rodziny? Jak rozwija się ta inicjatywa i jakie są perspektywy?

Przede wszystkim trzeba powiedzieć, że zmieniło się wiele przez te wszystkie lata, kiedy te imprezy były organizowane. Pojawiły się wyzwania cywilizacyjne i ważne debaty, które na wiele lat zostały zastopowane. Trzeba pamiętać, że pierwsza zmiana ustawy aborcyjnej w Polsce to 1993 rok. Później po „naszej” stronie inicjatyw nie było aż do 2007 roku. Do tego czasu raczej broniliśmy niedoskonałego status quo, obciążającego nas cywilizacyjnie, gdyż aborcja była przez cały czas dozwolona. Przez ostatnie lata widać, że działalność organizacji pozarządowych jest coraz prężniejsza. Jeśli one działają, to oddźwięk społeczny inicjatyw w obronie życia jest duży. Takie wydarzenia, jak próba zmiany konstytucji w 2007r czy próba zmiany ustawy w 2011r, wyzwoliły wielkie zaangażowanie społeczne. Trzy lata temu odbyło się 9 marszy, które w jakiś sposób ze sobą współpracowały i chciały coś razem robić. W zeszłym roku było ich 16, w tym roku będą 44. O czym to może świadczyć? O tym, że budzi się społeczeństwo obywatelskie i że tworzy się ruch marszowy.

 

Jakie jest główne przesłanie tegorocznych marszy dla życia i rodziny?

Zwykle staramy się aby marsz był pewnym odzwierciedleniem debaty, która toczy się w okół lub odnosił się do jakichś bardzo ważnych wydarzeń. W zeszłym roku, gdy zbierano podpisy pod obywatelskim projektem ustawy, w Sejmie toczyła się debata na temat aborcji. Zorganizowaliśmy marsz pod hasłem „Polska czeka na ludzi sumienia”. Chcieliśmy dać impuls do przemyśleń posłom – to na ich barkach spoczywa odpowiedzialność za ład cywilizacyjny, który w Polsce będzie obowiązywał. W tym roku postanowiliśmy odwołać się do bardzo ważnego wydarzenia, jakim jest Światowe Spotkanie Rodzin z Ojcem Świętym Benedyktem XVI w Mediolanie. Z tego powodu zmieniliśmy datę marszu – zwykle była to ostatnia niedziela maja, w tym roku jest to pierwsza niedziela czerwca. Co się za tym kryje? Odwołujemy się do słów kardynała Antonellego, który w imieniu Stolicy Apostolskiej sugerował, że Spotkanie Rodzin powinno być wydarzeniem o charakterze globalnym. Przekaz, który się za tym spotkaniem kryje, powinien dotrzeć jak najszerzej. Polacy żywo odpowiedzieli na ten apel – organizują 44 marsze w całym kraju, począwszy od wielkich aglomeracji takich jak Warszawa czy Katowice, aż do małych miejscowości jak Tuchola czy Szczecinek. Pokazuje to, że ludzie poważnie wzieli sobie do serca to wezwanie i chcą z przekazem „rodzina, praca, świętowanie” (hasło Światowego Spotkania Rodzin) zejść jak najniżej. W tym roku udało się nam również połączyć obchody Narodowego Dnia Życia, które odbywały się pod hasłem „rodzina receptą na kryzys”. Chcemy przypomnieć wartość rodziny, przypominać o tym, że rodzina jest wartością, podstawową wartością dla każdego człowieka i jest miejscem ciepła, radości, spełnienia i że w trudnych czasach to właśnie w więzach rodzinnych trzeba szukać miejsca, gdzie człowiek poczuje się naprawdę szczęśliwy. W tym roku tak się złożyło, że wszyscy organizatorzy marszu zgodzili się iść pod hasłem „rodzina receptą na kryzys”. W tym sensie można powiedzieć, iż jest to kontynuacja pewnych działań podjętych podczas Narodowego Dnia życia. Wydaliśmy wtedy poradnik z informacjami jak zadbać o budżet domowy, który można bezpłatnie pobrać ze strony www.dzienzycia.pl. Mamy wrażenie, że ludzie ten temat będą chcieli zgłębić, gdyż świadczy o tym zainteresowanie społeczne i zainteresowanie mediów. Mamy nadzieję, że będzie to realna odpowiedź na wezwanie Stolicy Apostolskiej – żeby hasła Światowego Spotkania Rodzin przybliżyć ludziom.

 

Jak wygląda przekrój społeczny osób współtworzących marsz? Czy są to głównie prywatne osoby, którym bliskie są wartości prorodzinne, czy też instytucje, organizacje pozarządowe, wspólnoty kościelne?

Ten przekrój jest szeroki. Są to osoby prywatne, instytucje pozarządowe, głownie fundacje i stowarzyszenia ale również Kościół instytucjonalny – w wielu miejscach duszpasterstwa rodzin są inicjatorami różnych przedsięwzięć. Przy czym trzeba zwrócić uwagę, że mówimy tu o organizatorach w sensie podstawowym – podejmowania pewnych działań na co dzień, i tu są to przede wszystkim ludzie świeccy, to na nich ciąży odpowiedzialność organizacyjna. Są to osoby w różnym wieku, całe spektrum. W marszach dominują rodziny 30- i 40-latków z dziećmi i z ustabilizowaną sytuacją materialną, którzy cieszą się z tego, że mają swoje rodziny, chcieliby aby świat zmienił się tak, żeby ich poświęcenie było doceniane. O to też chcemy zabiegać – przygotowaliśmy formułę deklaracji, które po marszach przekażemy instytucjom społeczno – politycznym aby pokazać, że należy troszczyć się o rodzinę i przywrócić jej prestiż. Trzeba pamiętać, że tylko w normalnej, zdrowej rodzinie tworzy się życie, które powinno być objęte troską i które przyniesie radość dla wszystkich pokoleń. Ten międzypokoleniowy wymiar rodzinny jest często zapominany, w świetle dyskusji nad emeryturami i wiekiem emerytalnym wychodzą kwestie braku jednego pokolenia, które zostało zamordowane rękami społeczeństwa, są to abortowane dzieci. Trzeba o tym pamiętać, trzeba się do tego odwoływać i ci, którzy biorą udział w marszach zdają sobie z tego sprawę – te osoby to trzon przyszłego społeczeństwa obywatelskiego.

 

Jak wygląda odbiór medialny marszu? Statystyki pokazują, że rodzina jest wciąż najważniejszą wartością dla Polaków. Z drugiej strony mainstreamowe media milczą, kiedy kilkadziesiąt tysięcy ludzi wychodzi na ulice w obronie życia i rodziny.

Sytuacja ta pokazuje, że główne polskie media tworzą wirtualny świat. Na pierwszym marszu 7 lat temu było około 1600 osób, na ostatnim około 20 000. Jeśli media nie będą informować o realnych problemach, troskach i realnym życiu, to nie zmienia to faktów – ludzie chcą ze sobą być, potrzebują wspólnoty i zdrowej atmosfery wokół rodziny i w życiu społecznym. Bez względu na to, czy media będą o tym mówiły czy nie, z ludzkiego serca nie wykorzeni się pragnienia budowania lepszego społeczeństwa, opartego na zasadach wiary, nadziei i miłości. Wydaje mi się, że w tym wypadku media mainstreamowe pokazują, że nie są zainteresowane obserwacją i informacją tylko tworzeniem wirtualnego świata. Z drugiej strony trzeba pamiętać o tym, że tworzenie wirtualnych bytów jest trudne i kosztuje wiele pieniędzy. My trafiamy z przekazem do ludzkiego serca, ludzie nawzajem się widzą i zapraszają swoich znajomych. To jest realny obraz marszów, media nie są nam do niczego potrzebne. Po przekroczeniu pewnego pułapu nie będą miały wyjścia i będą musiały na ten temat mówić. Mogę odnieść się do doświadczenia związanego ze zbieraniem podpisów pod projektem ustawy, która zakazywała aborcji. Dopóki nie zebrano 600 000 podpisów, to w głównych mediach nie było mowy na ten temat. Kiedy udało się to zrobić, debata się rozpoczęła i nie można jej było wyciszyć. Ludzi interesuje tematyka prorodzinna i moralność w życiu publicznym i o tym wszystkim mówimy w czasie marszu.

 

Skąd możemy czerpać dokładne informacje na temat akcji? Które miasta dołączyły do tej inicjatywy? Gdzie i kiedy rozpoczną się marsze?

Wszystkich serdecznie zapraszam na stronę www.marsz.org. Jest na niej wykaz wszystkich miast, które włączyły się w tę imprezę. Są tam wszelkie informacje dotyczące trasy i godziny marszu. Zachęcam wszystkich do poszukania miasta, które znajduje się w okolicy – odbywają się na terenie całego kraju. Proszę skorzystać z tej szansy i zobaczyć tę wspólnotę i odnaleźć się w niej. Zachęcam wszystkich bardzo serdecznie!

 

Dziękuję za rozmowę,


Marcin Musiał




WEŹ UDZIAŁ W MARSZU DLA ŻYCIA I RODZINY! 
Spotykamy się w niedzielę 3 czerwca o godzinie 10.00 pod Pomnikiem Kopernika na Krakowskim Przedmieściu, skąd przejdziemy na Plac Teatralny, gdzie ok. godz.11 zakończy się Marsz. Po Marszu zachęcamy do uczestnictwa we Mszy Św. w Świątyni Opatrzności Bożej o godz. 12.00.
 


 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie