W sobotę na ulice Białegostoku wyszli przedstawiciele środowisk LGBT+, by domagać się przywilejów. To pierwszy taki pochód w tym mieście. Co więcej, wielu mieszkańców stolicy Podlasia protestowali przeciwko promocji homoseksualizmu, wychodząc na ulice miasta.
Marsz spotkał się z powszechnym sprzeciwem mieszkańców miasta. Do modlitwy przebłagalnej za grzech propagowania homoseksualizmu wezwał tamtejszy arcybiskup ks. Tadeusz Wojda. W zdecydowanych słowach hierarcha sprzeciwiał się też marszowi, powtarzając słynne słowa kard. Stefana Wyszyńskiego „non possumus”.
Wesprzyj nas już teraz!
O alternatywie dla homomarszu pomyśleli obrońcy rodziny, organizując pod patronatem wojewody podlaskiego specjalny piknik rodzinny.
Od marszu oficjalnie odcięli się także prawosławni radni, zrzeszeni w Forum Mniejszości Podlasia, które jest w koalicji z Koalicją Obywatelską.
Uczestnicy marszu przekonywali hasłami, że homoseksualne akty nie są grzechem. Na transparentach znalazły się napisy: „Miłośc nie jest grzechem” czy „Miłość jest dla wszystkich”. Po obydwu stronach marszu pojawiły się grupy kontrmanifestantów, od których marsz odgradzał kordon policji. Mimo to między uczestnikami manifestacji i niektórych kontrmanifestacji doszło do starć. Służby musiały interweniować. Policja użyła gazu łzawiącego.
Organizatorem marszu był Tęczowy Białystok. Równocześnie w Białymstoku zorganizowano w tym czasie blisko 40 kontrmanifestacji. Rozmaite środowiska chcą w ten sposób pokazać swój sprzeciw wobec promowania homoideologii.
ged