15 lutego 2019

Marksizm kulturowy – idea i historia [Rozmowa PCh24]

(Karol Marks. By Karl Marx , thierry ehrmann ; edited by Eugenio Hansen, OFS/Wikimedia Commons)

Kościół katolicki jako instytucja stojąca na straży wartości absolutnych – życia, rodziny, prawdy, dobra – bronił tego, co było obiektem ataku marksistów, dlatego był i jest dla nich głównym ośrodkiem antyrewolucyjnym. Kościół katolicki jest podstawowym budulcem tradycyjnej kultury, dlatego nie da się tej kultury zmienić bez zniszczenia Kościoła. Rozumiał to zarówno Gramsci, jak i Reich, ale przecież sam Karol Marks religię traktował jako błędną i niebezpieczną ideę, którą należy usunąć. Marksizm od początku był ideologią skrajnie antyreligijną – mówi w rozmowie z PCh24.pl Dariusz Rozwadowski, autor książki „Marksizm Kulturowy”.

 

Czym jest marksizm kulturowy? Dlaczego postanowił Pan napisać książkę o tej ideologii?

Wesprzyj nas już teraz!

Samo pojęcie „marksizm kulturowy” nie jest jednoznaczne. Wielu badaczy poddaje je krytyce. Postanowiłem używać jednak tego terminu, żeby zwrócić uwagę, że marksiści po nieudanych próbach wywołania rewolucji metodami siłowymi, zmienili taktykę i zauważyli, że kluczem do sukcesu było zdobycie hegemonii kulturowej, co należało zrobić w sposób pokojowy. Polem walki stała się kultura.

 

Nowy marksizm, nazywany kulturowym, czy też antykulturowym jest pewnego rodzaju mutacją klasycznego marksizmu. Celem końcowym jest zwycięstwo rewolucji, stworzenie nowego człowieka i nowego ładu społecznego oraz przejęcie władzy przez marksistów, którzy przyznają sobie rolę kierowniczą. Jak zatem widać, „schemat wyzwolicielski” pozostał taki sam.

 

Nowy marksizm nadal opiera się na 4 filarach, czyli: teorii nierozwiązywalnego konfliktu, nieuchronności rewolucji, rewolucyjnej roli proletariatu (nowym proletariatem nie są już jednak robotnicy) oraz kierowniczej roli marksistów. Zmieniła się taktyka oraz grupy społeczne, w oparciu o które ma zostać przeprowadzona rewolucja.

 

Robotnicy zawiedli, co więcej, stali się siłą wręcz antyrewolucyjną i dlatego proletariat zaczął być likwidowany, zwłaszcza w Europie i w USA, a produkcja przenoszona do Azji, gdzie wykorzystuje się najtańszą siłę roboczą. Likwidowanie przemysłu na Zachodzie pociągnęło za sobą stopniową likwidację i rozproszenie klasy robotniczej, którą zaczęto zastępować pracownikami świadczącymi usługi. Marksiści musieli jednak znaleźć nowy proletariat i go znaleźli w postaci wszelkich mniejszości, czyli w grupach zbuntowanej młodzieży, feministkach, mniejszościach etnicznych i narodowych, ruchach pacyfistycznych i antynuklearnych oraz przede wszystkim w mniejszościach seksualnych. Wszystkie wymienione grupy otwarcie sprzeciwiały się tradycyjnemu modelowi społeczeństwa i tradycyjnej kulturze, dlatego idealnie nadawały się na nowy proletariat.

 

Impulsem do napisania książki była świadomość, że mamy dziś do czynienia z narzucaniem światu zachodniemu idei i rozwiązań, które 100 lat temu marksiści próbowali wprowadzać siłą, co miało miejsce choćby w Rosji bolszewickiej, Węgierskiej Republice Rad, czy w czasie krótkotrwałych rządów komunistów w landach niemieckich pod koniec I wojny światowej. Idee i pseudowartości, które mam na myśli to: aborcja na życzenie, legalizacja związków homoseksualnych, rozbijanie tradycyjnej rodziny, seksualizacja dzieci i młodzieży, niszczenie wspólnoty narodowej, demoralizowanie kobiet, odwracanie znaczenia pojęć, walka z religią chrześcijańską i Kościołem katolickim.

 

Mając świadomość tego wszystkiego postanowiłem napisać, jak to się stało, że marksiści w zabójczo skuteczny sposób uskuteczniają swoją rewolucję.

 

W jaki sposób „ojcowie” marksizmu kulturowego, czyli przede wszystkim Antonio Gramsci i Wilhelm Reich doszli do wniosku, że tylko poprzez przejęcie kultury rewolucja może zatriumfować?

Antonio Gramsci zwrócił uwagę na decydującą rolę tzw. nadbudowy, czyli kultury. Jego zdaniem, Karol Marks się mylił i nie uda się zmienić tzw. bazy (stosunków ekonomicznych) bez wcześniejszego przekształcenia nadbudowy. Gramsci stworzył strategię opanowania i przekształcenia kultury. Wprowadził pojęcie „hegemonii kulturowej”, którą należy osiągnąć w sposób pokojowy przez tzw. długi marsz przez instytucje. Każda z kluczowych instytucji ma być przejęta, przebudowana i wykorzystując swój dawny autorytet, działać w służbie rewolucji.

 

Włoski komunista uważał, że władza reprodukuje się głównie przez kulturę. Do takich wniosków doszedł na podstawie własnych obserwacji. Był świadkiem niepowodzenia rewolucji marksistowskiej pod koniec I wojny światowej na zachodzie Europy. Po wojnie wyjechał do Rosji bolszewickiej. Na własne oczy widział nowy ład tworzony przez Lenina i jego komisarzy ludowych. Gramsci spostrzegł, że bolszewicy posłuszeństwo mas wymuszali tylko za pomocą terroru. Powodem takiego stanu rzeczy była bowiem wielka siła nadbudowy, która uniemożliwiała społeczeństwom dobrowolne przyjęcie marksistowskiej wizji świata. Ludzie nienawidzili bolszewickich idei i pseudowartości. Dlatego kluczem do zwycięstwa rewolucji było przebudowanie kultury, doprowadzenie do głębokich zmian w ludzkiej świadomości, sprawienie, by ludzie sami, z własnej woli, bez przymuszania przyjęli rewolucję.

 

Gramsci stwierdził, że dwa najistotniejsze elementy „hegemonii kulturowej” to doświadczenie potoczne i zdroworozsądkowy obraz świata. Gramsci słusznie zauważył, że zdrowy rozsądek naturalizuje ideologię i sprawia, że jest ona postrzegana jako prawda objawiona. Dzięki temu władza może utrwalać najbardziej dla niej korzystny światopogląd i narzucać obywatelowi określoną ideologię, a obywatele w sposób świadomy i dobrowolny myślą wówczas tak, jak chce tego władza.

 

Kwestia Wilhelma Reicha wygląda nieco inaczej. Nazywanie go „ojcem marksizmu kulturowego” nie jest trafnym określeniem, choć bez wątpienia odegrał on istotną rolę w kształtowaniu się tej ideologii. Wkład Reicha w rewolucję kulturową to dokonanie połączenia marksizmu z psychoanalizą. Dla Reicha źródłem niesprawiedliwości i nieszczęścia była patriarchalna organizacja stosunków damsko-męskich, którą należało zniszczyć poprzez zrewolucjonizowanie stosunków seksualnych. Zdaniem Reicha, rewolucja seksualna jest główną siłą, przy użyciu której rozbiciu ulegnie patriarchalna rodzina, będąca podstawą systemu kapitalistycznego. Prowadził on jednak swoją rewolucję seksualną w sposób tak prymitywny, że sami komuniści ją odrzucili.

 

Znacznie ważniejszą rolę odegrał Erich Fromm, ponieważ dokonał on unaukowienia teorii rewolucji seksualnej. Fromm doszedł również do wniosku, że rewolucja seksualna musi poprzedzać zmianę stosunków ekonomicznych. Według niego, zniewolenie seksualne było najważniejszym narzędziem stosowanym przez niesprawiedliwy system społeczny w celu zniewolenia ekonomicznego. Uwolnienie seksualności miało zatem być doskonałym gruntem pod rewolucję.

 

Trzeba jeszcze zauważyć, że kluczową rolę w kształtowaniu się ideologii nowego marksizmu, który porzucił przemoc fizyczną na rzecz długotrwałych, ale pokojowych zmian w kulturze, odegrała szkoła frankfurcka. To ona dokonała przekonwertowania marksizmu z kwestii ekonomicznych na zagadnienia kulturowe. Antonio Gramsci stworzył natomiast genialną strategię opanowania i przekształcenia kultury oraz wskazał na konieczność zniszczenia Kościoła katolickiego i wartości chrześcijańskich, które uważał za główne przeszkody stojące na drodze rewolucji. Do podobnych wniosków co Gramsci, niezależnie od niego, doszedł węgierski komunista György Lukács. Z racji, że po upadku reżimu komunistycznego na Węgrzech zaangażował się on w prace szkoły frankfurckiej, jego nazwisko należy wymienić wśród tych, którzy byli prekursorami idei wejścia przez marksistów na drogę rewolucji kulturowej.

 

Dlaczego największymi wrogami ideologów marksizmu kulturowego są chrześcijaństwo i Kościół Katolicki?

Antonio Gramsci był przekonany, że największą siłę antyrewolucyjną stanowi chrześcijaństwo, a zwłaszcza Kościół katolicki. Jego zdaniem, Kościół to instytucja, która wiązała chłopów, robotników, arystokrację oraz duchowieństwo w jednorodną kulturę. Gramsci uważał wartości chrześcijańskie i moralność chrześcijańską za swoisty system immunologiczny Zachodu i porządku kapitalistycznego, dlatego, według niego, marksiści nie byli w stanie przeprowadzić skutecznej rewolucji bez przeprowadzenia dechrystianizacji. Gramsci powiedział jasno, że „cywilizowany świat został dokładnie nasączony chrześcijaństwem przez 2 tysiące lat i reżim ugruntowany w wierze oraz wartościach chrześcijańskich nie może zostać odrzucony, zanim korzenie te nie zostaną odcięte”.

 

Z kolei według Reicha, głównym źródłem zła był rzekomo represyjny charakter religii chrześcijańskiej, która miała zwalczać naturalne ludzkie popędy, a legitymizować ascezę oraz feudalne stosunki społeczne. Reich widział w rewolucji seksualnej narzędzie, dzięki któremu uda się rozprawić z wszystkimi „ograniczeniami” wyrosłymi na bazie chrześcijańskich wartości moralnych.

 

Kościół Katolicki jako instytucja stojąca na straży wartości absolutnych – życia, rodziny, prawdy, dobra – broniła tego, co było obiektem ataku marksistów, dlatego była i jest dla nich głównym ośrodkiem antyrewolucyjnym. Kościół katolicki jest podstawowym budulcem tradycyjnej kultury, dlatego nie da się tej kultury zmienić bez zniszczenia Kościoła. Rozumiał to zarówno Gramsci, jak i Reich, ale przecież sam Karol Marks religię traktował jako błędną i niebezpieczną ideę, którą należy usunąć. Marksizm od początku był ideologią skrajnie antyreligijną.

 

Zmasowany atak na chrześcijaństwo przypuściła również szkoła frankfurcka. Max Horkheimer i Theodor Adorno wysnuli karkołomną tezę, nie popartą żadnymi dowodami empirycznymi, że chrześcijaństwo i wartości chrześcijańskie są odpowiedzialne za holocaust. Zdaniem pracowników Instytutu Badań Społecznych we Frankfurcie nad Menem, wychowanie w wartościach chrześcijańskich prowadzi do ukształtowania się osobowości autorytarnej, która jest podatna na ideologię faszystowską i antysemityzm. W taki oto sposób wszystkie osoby broniące tradycyjnego porządku świata, rodziny i wiary katolickiej piętnuje się, nazywając ich faszystami.

 

W swojej książce zwraca Pan uwagę, że dwa najważniejsze „składniki” marksizmu kulturowego to walka o powszechną seksualizację, która ma zapewnić „wyzwolenie” i swoiste ubóstwianie płciowości, czy też raczej wszelkiej maści wynaturzeń znanych dzisiaj jako GENDER. Dlaczego te dwa aspekty znajdują się na sztandarach marksistów kulturowych?

Powszechna seksualizacja doprowadzi do odrzucenia wartości chrześcijańskich. Zniszczeniu ulegnie nie tylko moralność chrześcijańska, ale także rodzina i zdrowe relacje międzyludzkie. Nie może zatem dziwić, że marksiści wykorzystują element seksualności, ponieważ dzięki niemu skutecznie walczą z Kościołem katolickim, czyli jednym z ostatnich ośrodków antyrewolucyjnych.

 

Rozbudzanie seksualności już u małych dzieci powoduje, że nie są one zdolne do koncentrowania swojej uwagi na nauce i nabywaniu umiejętności pozwalających im prawidłowo funkcjonować w społeczeństwie. Seksualizacja dzieci i młodzieży zaburza proces edukacji i wychowania, dodatkowo prowadzi do konfliktu wewnątrz rodziny, ponieważ każdy zdrowo myślący rodzic będzie się sprzeciwiał seksualizacji swojego dziecka.

 

Nie bez powodu obiektem szczególnie wzmożonej seksualizacji są dzieci i młodzież oraz kobiety. Skutkiem demoralizowania kobiet jest pozbawienie ich zdolności do bycia dobrymi matkami i żonami, a zatem rozbiciu ulega rodzina, dzieci nie są już wychowywane przez rodziców, tylko od najmłodszych lat tresowane przez państwo. Doskonale widać to na przykładzie państw zachodnich, które już od przedszkola indoktrynują dzieci, tłocząc im do głów ideologię gender, a rodzice, jeżeli protestują przeciwko tej polityce, są szykanowani prawnie, a nawet odbiera się im dzieci.

 

Gender jest wyjątkowo destrukcyjną siłą, w której ogniskują się niemal wszystkie marksistowskie idee i dążenia, czyli zniszczenie ludzkiej tożsamości, sprowadzenie człowieka do poziomu zwierzęcia, destrukcja tradycyjnej rodziny i wykorzystanie mniejszości seksualnych jako nowego proletariatu.

 

Głównym celem ideologii gender jest zniszczenie tożsamości indywidualnej człowieka, a w konsekwencji także zniszczenie tożsamości wspólnotowej. Człowiek ma się stać pozbawionym duchowości zlepkiem popędów, który kieruje się w życiu egoizmem i dążeniem do zaspokajania najniższych instynktów.

 

Gender przyczynę wszelkiego zła i wszelkiej przemocy upatruje w ludzkiej płciowości, w rozróżnieniu na to, co męskie i żeńskie, a także w każdej strukturze społecznej będącej przejawem tego podziału. Dlatego mężczyzna ma być zrównany z kobietą, nie równouprawniony, ale uczyniony takim samym. W ten sposób płeć biologiczna została odrzucona i zastąpiona pojęciem płci społeczno-kulturowej. Według genderystów, nie rodzimy się kobietą lub mężczyzną, ale możemy sobie sami wybrać płeć. Konsekwencją przyjęcia takiego rozumowania jest nie tylko przewrót antropologiczny, ale także radykalne zmiany społeczno-kulturowe.

 

Ideologia gender, mimo absurdalnych założeń, jest dziś jedną z nauk akademickich. W 1997 roku Unia Europejska uczyniła gender mainstreaming swoją główną polityką kulturową i społeczną. Ideologia ta jest również narzucana za pośrednictwem Organizacji Narodów Zjednoczonych. Mamy do czynienia ze zmasowanym atakiem na tradycyjną kulturę i tradycyjne wartości w świetle prawa.

 

Czy pomiędzy współczesnym „marksizmem kulturowym” a jego klasyczną formą zaproponowaną przez Gramsciego i Reicha można postawić znak równości, czy też ideologia ta wyewoluowała w coś innego, jeszcze groźniejszego dla ludzkości, ostatecznie przerastając wizję jego twórców?

Na wstępie należy przypomnieć, że Antonio Gramsci stworzył strategię nakreślającą, w jaki sposób osiągnąć „hegemonię kulturową” i jak przekształcić kulturę Zachodu, ale to, z czym mamy obecnie do czynienia, nie zostało wymyślone przez Gramsciego, ponieważ miał on dość dobrze sprecyzowaną wizję kultury robotniczej. Marksiści posłużyli się jedynie jego strategią, w celu zniszczenia tradycyjnej kultury i chrześcijaństwa. Gramsci nie stworzył destrukcyjnych treści, które od ponad 50 lat niszczą cywilizację łacińską, te treści są bowiem dziełem Instytutu Badań Społecznych we Frankfurcie nad Menem, czyli szkoły frankfurckiej. „Zasługą” Gramsciego jest opracowanie genialnej strategii, za pomocą której można opanować i przebudować kulturę oraz wskazanie, że kluczem do zwycięstwa rewolucji jest osiągnięcie hegemonii kulturowej. I tylko w tym aspekcie można mówić o Gramscim jako o ojcu marksizmu kulturowego. Wojna kulturowa, która rozgrywa się na naszych oczach, prowadzona jest przez marksistów według strategii Gramsciego i przez aplikowanie Zachodowi destrukcyjnych treści stworzonych przez szkołę frankfurcką.

 

Co do Wilhelma Reicha, to jego zasługą dla nowego marksizmu było połączenie psychoanalizy z marksizmem i wskazanie na destrukcyjną siłę rewolucji seksualnej. Jego koncepcja była jednak niedopracowana i dopiero po tym, jak wzięła ją na swój warsztat szkoła frankfurcka, stała się niszczycielską siłą wykorzystywaną przez marksistów do niszczenia tradycyjnej kultury.

 

Gdy mówimy o rewolucji seksualnej, to obok Reicha trzeba wymienić jeszcze dwa nazwiska, mianowicie Erich Fromm i Herbert Marcuse. Pierwszy dokonał unaukowienia teorii rewolucji seksualnej, a drugi wskazał na mniejszości seksualne jako nowy proletariat.

 

Jeżeli mówimy o nowym marksizmie, który odrzucił przemoc na rzecz pokojowej rewolucji kulturowej, to bez wątpienia ideologia ta cały czas ewoluuje. To, co obecnie obserwujemy, jest wynikiem rewizji marksizmu klasycznego. Ma to niewiele wspólnego z wizją np. Antonia Gramsciego. Nie ulega też wątpliwości, że kierunek, w którym ewoluuje marksizm, jest coraz bardziej niebezpieczny. Strategia „długiego marszu przez instytucje” prowadzi do głębokich, trudnych do odwrócenia zmian w ludzkiej świadomości. Ludzie sami z radością przyjmują rewolucję, widząc w niej postęp, nie zdając sobie w ogóle sprawy, że to stare bolszewickie treści, tyle że podane w innej, nowej formie.

 

Marksizm można przyrównać do wirusa, który na przestrzeni lat mutuje do coraz niebezpieczniejszych form.

 

Czy istnieje możliwość, aby zatrzymać to „kulturowe szaleństwo” czy też jesteśmy skazani na dalszy postęp rewolucji kulturowej i jej kolejne, jeszcze groźniejsze transformacje?

Nie będę twierdził, że mam receptę na powstrzymanie tego „kulturowego szaleństwa”. Najskuteczniejsze byłoby odwrócenie procesu, czyli odbijanie poszczególnych instytucji na drodze długiego marszu. Problem w tym, że my nie mamy ani środków, ani możliwości. Straciliśmy niemal wszystko. Instytucje państwa, uniwersytety, edukacja, kino, teatr, mass media, są albo przejęte albo w trakcie przejmowania przez marksistów. W dzisiejszych czasach olbrzymią moc ma popkultura. Proszę zauważyć, jak film jest obecnie wykorzystywany w celu narzucania milionom ludzi „jedynie słusznej” ideologii. To swoiste oswajanie z patologią widać gołym okiem. Ma to szczególnie destrukcyjny wpływ na młode pokolenie.

 

Współczesne filmy i seriale są nośnikami ideologii. Promują homoseksualizm, rozwiązłość, przemoc, relatywizm, multikulturalizm. Pamiętam doskonale, że gdy byłem dzieckiem, w bajkach i filmach mieliśmy jasno pokazaną walkę dobra ze złem, bohaterowie byli odważni, szlachetni, gotowi do poświęceń, stanowili wzór do naśladowania, a złoczyńcy byli złoczyńcami, reprezentowali zło, które należało pokonać. Dziś bohaterami filmów, którym widz ma kibicować, niejednokrotnie są psychopaci, szaleńcy i zwyrodnialcy o zaburzonej osobowości. Granica między dobrem a złem jest zacierana. Takimi treściami jesteśmy bombardowani codziennie. Walka z tym wydaje się czymś arcytrudnym.

 

Powinniśmy kręcić filmy, seriale i programy dokumentalne promujące tradycyjne wartości, w których dobro jest dobrem, prawda – prawdą, zło – złem, a kłamstwo – kłamstwem. Nie mamy jednak na to w tej chwili szans. Jedyne, co nam pozostaje, to edukowanie jak największej liczby ludzi i praca u podstaw. Trzeba walczyć o swoje rodziny, wychowywać własne dzieci i się modlić o mądrych przywódców, których jakże brakuje naszemu narodowi po hekatombie II wojny światowej.

 

Polacy mają jednak na polu walki kulturowej pewne doświadczenia. W drugiej połowie XIX wieku też toczyli wojnę kulturową, wtedy z zaborcami, ale nawet w tak trudnych okolicznościach potrafili stworzyć elitę, dzięki której udało się odzyskać niepodległość. Trzeba odwoływać się do takich wzorców. Nie wszystko jeszcze stracone. Musimy jednak zdawać sobie sprawę, że w najbliższych latach będziemy mieli w Polsce do czynienia z jeszcze bardziej zintensyfikowanymi próbami forsowania rewolucyjnych zmian. Trzeba się organizować, by dać temu odpór, a położenie osób broniących tradycyjnych wartości jest bardzo trudne i należy mieć tego świadomość. Jeżeli przegramy walkę o młode pokolenie, Polska podzieli los krajów zachodnich. Świat, jaki znaliśmy do tej pory, ulegnie całkowitej destrukcji.

 

Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiał Tomasz D. Kolanek

 

  

Dariusz Rozwadowski, Marksizm Kulturowy. 50 lat walki z Cywilizacją Zachodu, Prohibita, 2018, s. 232.

 

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie