Rezultat głosowania cieszy, podobnie jak to, że projekt przeszedł do dalszych prac głównie głosami PiS. Cieszymy się, a z drugiej strony nie wpadamy w euforię. Wiemy, co jeszcze może się wydarzyć, pamiętając o dotychczasowych losach projektów obywatelskich w komisjach sejmowych. Liczymy jednak, że tym razem pójdzie lepiej – tak wyniki środowego głosowania w sprawie projektu „Stop Pedofilii” skomentował Mariusz Dzierżawski z Fundacji Pro – Prawo do Życia.
Wesprzyj nas już teraz!
Lider organizacji, która jest pomysłodawcą projektu, w rozmowie z PCh24.pl zwrócił uwagę na hałas, wszczęty w związku z inicjatywą przez stronę liberalno-lewicową. Jej reprezentanci zarzucają kampanii chęć zablokowania młodym ludziom dostępu do rzekomo rzetelnej wiedzy na temat sfery seksualnej.
– Zastanawiająca jest histeria, w jaką wpadła totalna opozycja. Tymczasem ten projekt jest w istocie prosty. Faktycznie zakazuje on po prostu propagowania lub pochwalania wobec nieletnich obcowania płciowego bądź też „innych czynności seksualnych” – zauważył nasz rozmówca.
– Ten zapis jest ściśle sprecyzowany, pojawiają się jednak głosy, że zakazujemy edukacji. To oczywiste kłamstwo. Z drugiej strony ta histeria wskazuje na prawdziwe zamiary tych, którzy nas atakują. Jak widać, tak naprawdę ich celem jest namawianie nieletnich do obcowania płciowego lub „innych czynności seksualnych” – ocenił Mariusz Dzierżawski.
W środę przed budynkiem parlamentu odbyła się demonstracja osób domagających się nieskrępowanego dostępu seksedukatorów do szkół i do uczniów.
– Ponieważ byłem w Sejmie, nie widziałem, co działo się przed budynkiem. Jednak zgromadziło się tam ponoć kilkaset osób, między innymi Strajk Kobiet, czyli ruch aborcjonistek. Oświadczenie w sprawie naszego projektu wydało International Planned Parenthood Federation, czyli największa organizacja aborcyjna w Stanach Zjednoczonych – poinformował lider fundacji Pro – Prawo do Życia.
– Widać że celem aborcjonistów jest deprawacja dzieci, zachęcanie ich do podejmowania aktywności seksualnej jak najwcześniej po to, żeby później można było dokonywać większej liczby aborcji, bo na tych aborcjach bardzo dobrze Planned Parenthood zarabia – przypomniał.
Czy zwolennicy permisywnej edukacji seksualnej mogą liczyć na wzbudzenie podobnej jak przed trzema laty fali protestów, która stała się pretekstem do „utopienia” projektu ustawy o pełnej ochronie życia dzieci nienarodzonych?
– Sądzę, że się przeliczą. Obrońców pedofilów to zbyt wielu nie znajdą. Projekt jest krótki i nieskomplikowany, trudno go zakłamać i mówić, że deprawacja dzieci to prawo kobiet. Myślę, że trudno będzie oszukać publiczność na taką skalę jak przy okazji projektu „Stop Aborcji” – przewiduje Mariusz Dzierżawski.
Dezinformacje na temat projektu płyną szerokim strumieniem w głównym nurcie mediów. Jak radzą sobie z tym inicjatorzy kampanii „Stop Pedofilii”?
– Naszym głównym kanałem informacyjnym jest internet. Wielkie media nie dopuszczają nas do głosu. Niestety, dotyczy to również mediów katolickich, a przynajmniej części z nich. Oczywiście, PCh24.pl i „Polonia Christiana” należą do chlubnych wyjątków – ocenił nasz rozmówca.
RoM