15 października 2013

Dr Robert Gwiazdowski, ekonomista, prezydent Centrum im. Adama Smitha oraz były prezes rady nadzorczej ZUS w wywiadzie dla „Gazety Finansowej” nie pozostawił suchej nitki na polityce gospodarczej, podatkowej i emerytalnej premiera Donalda Tuska oraz ministra finansów Jacka Rostowskiego.

 

Premier podkreślał, że kryzys w Polsce skończył się, choć deficyt budżetowy jest dwukrotnie wyższy od zaplanowanego, mamy dwucyfrowe bezrobocie, potężne zadłużenie i ujemny przyrost naturalny. Grozi nam także recesja. Według Gwiazdowskiego kryzys oczywiście jest, ale z drugiej strony nie ma go dla tzw. misiów, czyli małych i średnich przedsiębiorstw, które wytwarzają niemal trzy czwarte polskiego PKB. One muszą funkcjonować i dają sobie radę, wbrew wysiłkom polityków i urzędników.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Niektórzy ekonomiści przewidują, że kraje, które się mocno zadłużyły, po wyjściu z kryzysu będą musiały podnieść podatki, doświadczą też dalszej emigracji zarobkowej i odpływu kapitału. Robert Gwiazdowski przytoczył dla porównania sytuację z roku 1989, gdy było znacznie gorzej, niż obecnie. „I daliśmy radę. Ale wówczas nie było podatku dochodowego, ale była ustawa Wilczka. Ona była sprzeczna z dzisiejszym prawem unijnym tylko w jednym punkcie – przewidywała konieczność uzyskania zezwolenia na utworzenie spółki z udziałem zagranicznym. Nowy premier będzie potrzebował nowego Wilczka” – zauważył.

 

Ekonomista przekonywał również, że w sytuacji ujemnego przyrostu naturalnego, wysokiego bezrobocia i emigracji zarobkowej różnica między emeryturą w ZUS, a OFE nie będzie miała żadnego znaczenia. „Jeśli nie zmienimy modelu finansowania emerytur (przy pomocy podatków nazywanych składkami, które obciążają pracę) emerytur nie będzie w ogóle. To znaczy jakieś tam będą, ale na pewno nie da się za nie żyć” – ostrzegał.

 

Polityka podatkowa i prorodzinna rządu, tak wytrwale podkreślana, wygląda, zdaniem prezydenta CAS, następująco: „Do rangi symbolu polityki prorodzinnej rządu urasta fakt, że VAT na trumnę wynosi 8 proc., a na kołyskę 23 proc.! Dlaczego na ketchup jest 8 proc., a na musztardę 23 proc.? Na pieczywo świeże 5 proc., a na pieczywo o przedłużonym terminie przydatności do spożycia 23 proc., ale jeśli bułka ma więcej cukru, to VAT wynosi 8 proc. Może chodzi o zdrowie społeczeństwa? Jeśli tak miałoby być, to dlaczego na chipsy VAT też wynosi 8 proc., podobnie jak na słodkie soki, podczas gdy na wodę mineralną to 23 proc.! Zresztą, gdy tę słodką bułkę zamrozimy, to VAT zmienia wartość do 5 proc.” – wyliczył dr Gwiazdowski.

 

 

Tomasz Tokarski

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 127 724 zł cel: 300 000 zł
43%
wybierz kwotę:
Wspieram