Ks. dr Dariusz Kowalczyk SJ tłumaczy, że we współczesnym Kościele występują różne formy chrześcijańskiego radykalizmu. Podkreśla, że niektóre zachowania i postawy odbiegają od radykalizmu świętych, którzy budowali Europę. Jezuita w szczególności zwraca uwagę na kwestie moralności, sprawę nierozerwalności małżeństwa oraz oceniania zachowań homoseksualnych. Autor zauważa również pewien paradoks.
W felietonie dla „Gościa Niedzielnego”, ks. dr Dariusz Kowalczyk SJ pisze o różnych formach chrześcijańskiego radykalizmu, które obserwujemy we współczesnych czasach. Pomimo jasnego stanowiska i przejrzystości doktrynalnej, wiele spraw jest lekceważonych lub traktowanych „z przymrużeniem oka”. Ks. Kowalczyk w szczególności zwraca uwagę na sprawy katolickiej moralności czy homoseksualizmu, które coraz częściej są poddawane postępowym interpretacjom.
Wesprzyj nas już teraz!
„Różne środowiska w Kościele przekonują dzisiaj, że nie można być dogmatycznym. Trzeba słuchać ludzi, wychodzić naprzeciw ich konkretnym niepokojom i trudnościom. Nie należy osądzać ani oskarżać. Postuluje się inne niż dotychczasowe spojrzenie na seks przedmałżeński czy też rozwodników żyjących w nowych związkach” – pisze ks. dr Kowalczyk. Zwraca przy tym uwagę, że co prawda Pismo Święte i doktryna Kościoła jasno oceniają te kwestie, ale coraz częściej w Kościele chce się umniejszać wagę tych słów.
„Nie brakuje jednak „uczonych w Piśmie”, którzy zauważają, że to było 2 tys. lat temu i do końca nie wiadomo, co tak naprawdę Mistrz z Nazaretu chciał powiedzieć. Poza tym czasy się zmieniają… Podobnie z homoseksualizmem. Paweł Apostoł nauczał wprawdzie w Liście do Rzymian, że współżycie homoseksualne jest zboczeniem przeciwnym naturze, ale to też było dawno, a poza tym jest wielce możliwe, że Paweł był homofobem i akurat ten fragment Biblii żadną miarą natchniony przez Boga nie został” – podkreśla w felietonie ks. dr Kowalczyk. Dodaje, że obecnie coraz częściej pojawiają się duchowni, którzy chcą popierać błogosławienie „małżeństw homoseksualnych” ponieważ „nie można nikogo dyskryminować”.
Jezuita w swym felietonie na łamach „Gościa Niedzielnego” zwraca jednak uwagę na pewien paradoks. Otóż chrześcijański radykalizm nadal występuje, ale tylko w niektórych kwestiach – jest stosowany wybiórczo. Ks. Kowalczyk podkreśla, że czasami trudno go odnaleźć w kwestiach oceny zachowań homoseksualnych czy nierozerwalności małżeństwa, ale jakże często występuje w przypadku przyjmowania nielegalnych imigrantów do Europy.
„Otóż tak się składa, że ci, którzy skłonni są przymykać na wiele spraw oko i powtarzają, że nie należy stawiać spraw na ostrzu noża, w jednej sprawie przejawiają niebywały radykalizm. Ów radykalizm wyraża się w stwierdzeniu: „Nie można być chrześcijaninem bez otwartości na emigrantów”. I tak oto najważniejszym przykazaniem stało się popieranie projektu George’a Sorosa, który twierdzi, że UE powinna przyjmować przynajmniej milion emigrantów rocznie” – pisze ks. dr Kowalczyk.
Swój felieton kończy słowami: „Czy na pewno to właśnie miał na myśli Jezus, kiedy mówił: „Byłem przybyszem, a przyjęliście Mnie” (Mt 25,35)? Radykalizm chrześcijański przybrał formy, o których nie śniło się świętym, którzy budowali Europę”.
Źródło: gosc.pl
WMa