21 października 2020

Marcin Jendrzejczak: „Fratelli tutti” a nauka Kościoła o wolnym rynku

(Zdjęcie ilustracyjne pixabay.com)

Ogłoszona w październiku encyklika „Fratelli Tutti” stanowi okazję do namysłu nad nauką Kościoła w kwestii własności prywatnej i wolnego rynku. To zachęta do przypomnienia sobie, że Kościół aprobuje zarówno jedno, jak i drugie, ostrzegając jednak przed ich ideologizowaniem i pomijaniem wyższych wartości.

 

We „Fratelli tutti” Franciszek pisze między innymi, że „sam rynek nie rozwiązuje wszystkiego, chociaż czasami chcą, abyśmy uwierzyli w ten dogmat wiary neoliberalnej. To kiepski, powracający sposób myślenia, który zawsze proponuje te same recepty w obliczu wszelkich wyzwań. Neoliberalizm sam się powiela, uciekając się do magicznej teorii „redystrybucji” lub „skapywania” – nie nazywając jej wprost – jako jedynego sposobu na rozwiązanie problemów społecznych. Nie dostrzega, że rzekoma redystrybucja nie rozwiązuje nierówności, która jest źródłem nowych form przemocy zagrażających tkance społecznej”.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Ksiądz Robert Sirco z wolnorynkowego think-tanku (Instytutu Actona) stwierdził, że w encyklice „Fratelli tutii” dostrzec można niezrozumienie tego, czym jest wolny rynek i jakie są poglądy jego zwolenników. Tymczasem, wbrew sugestiom papieża, zwolennicy wolnego rynku zazwyczaj nie twierdzą, że „rynek rozwiązuje wszystkie problemy”. Przekonują jedynie, że prowadzi on do efektywności ekonomicznej. Z drugiej strony sama efektywność również nie jest bez znaczenia, pozwala choćby na finansowanie ochrony zdrowia. Z kolei Samuel Gregg (ekspert tego samego instytutu) zwrócił uwagę, że krąg doradców ekonomicznych papieża jest zawężony. Jest tam miejsce dla neokeynesistów czy ludzi lewicy, ale nie ma dla zwolenników wolnego rynku.

 

Aspekt keynsistowski znajdziemy w wezwaniu do aktywnej polityki gospodarczej państwa nakierowanej między innymi na zmniejszenie bezrobocia. Jak pisze papież „z jednej strony, istnieje pilna potrzeba prowadzenia aktywnej polityki gospodarczej, mającej na celu promowanie gospodarki sprzyjającej różnorodności produkcyjnej i kreatywności przedsiębiorczości, tak aby można było zwiększyć, a nie zmniejszyć liczbę miejsc pracy”. Mamy tu zatem do czynienia z wyraźnym opowiedzeniem się za jedną ze szkół ekonomicznych, której racje nie są bynajmniej oczywiste i o których rozstrzyganie raczej nie stanowi zadania Magisterium.

 

Papież podejmuje również krytykę spekulacji finansowych. Jak podkreśla, „nadal sieją spustoszenie spekulacje finansowe, których podstawowym celem jest łatwy zysk”. Tymczasem spekulacja może istotnie prowadzić do skutków katastrofalnych, z czym trudno się nie zgodzić. Warto jednak dopowiedzieć, że nie jest tak zawsze. Spekulacja może bowiem odgrywać istotną rolę ekonomiczną, jaką jest ustalanie ceny. Kto na przykład kupuje dany surowiec w oparciu o dane dotyczące wzrostu jego cen w przyszłości, powoduje, że jego cena wzrasta już dzisiaj. Lepiej odzwierciedla dane uzyskane w pracy umysłowej spekulanta. Wszak musi on zebrać dostateczne informacje i w oparciu o własne doświadczenie przewidzieć przyszłą cenę. Jeśli uczyni to trafnie (a ma w tym interes), to powstaje sygnał, by tego surowca nie zużywać zbyt pochopnie, gdyż w przyszłości może okazać się bardziej potrzebny.

 

Zresztą spekulacja, choć dziś znacznie ułatwiona, nie jest wynalazkiem czasów współczesnych. Już Tales z Miletu, starożytny filozof grecki, nabył w zimie prawa do korzystania z pras tłoczących oliwki. Zimą ich ceny były niższe, więc nikt ich nie potrzebował. Mędrzec słusznie jednak przewidział duże zbiory w lecie, dzięki czemu mógł wówczas pobierać opłaty. Z kolei biblijny Józef, zarządca Egiptu, podczas „siedmiu lat tłustych” wykupił zapasy żywności, które przechował w spichlerzach, ograniczając ich konsumpcję. Dzięki jego spekulacji (a w każdym razie rozsądnemu zainwestowaniu) pozostało żywności na lata chude – czasy niskich zbiorów. Tę żywność Józef sprzedawał.

 

Szerszy kontekst – własność prywatna

 

Przyjmując nauczanie „Fratelli tutti” warto pamiętać o szerszym kontekście nauczania Kościoła o etycznych aspektach własności prywatnej. To bowiem zawiera się już w przykazaniu „Nie kradnij” i „nie pożądaj żadnej rzeczy, która jego jest”. Jak zauważył pewien mądry rabin – David Wolpe – można wręcz stwierdzić, że wszystkie przykazania Dekalogu sprowadzają się do zakazu kradzieży. Jeśli rozumieć przez to zakaz odbierania innym (Bogu i bliźnim) tego, co do nich należy, to trudno się nie zgodzić. Na przykład piąte przykazanie zabrania odbierania innym życia, a przykazanie VIII obdzierania kogoś niesłusznie z dobrego imienia.

 

Święty Tomasz zwracał uwagę, że istnienie własności prywatnej umożliwia miłosierdzie. Zwracał także uwagę na VII Przykazanie Dekalogu. Podkreślał również, że własność prywatna oznacza większą dbałość o mienie, a także ułatwia organizację społeczeństwa. Za Arystotelesem zwracał również uwagę na godziwą radość zapewnianą przez posiadanie. Jednocześnie Akwinata zwracał uwagę na potrzebę kierowania się przez właściciela dobrem ogółu przy rozdzielaniu dóbr materialnych. Oto słynne społeczne przeznaczenie własności. Święty Tomasz wskazywał także, że własność prywatna nie jest prawem absolutnym, w związku z czym jej naruszenie w związku z zagrożeniem życia nie jest kradzieżą.

 

Własność prywatna spotykała się z obroną także ze strony papieży. Na przykład Leon XIII w encyklice „Rerum novarum” stwierdził, że kolektywizacja własności uniemożliwiłaby nabycie własności prywatnej przez robotników, uniemożliwiając im poczynienie oszczędności. Co więcej, własność prywatna stanowi prawo natury, którego łamanie jest niedopuszczalne. Umożliwia też realizację obowiązku ojca dotyczącego troski o rodzinę. Zastępowanie „opatrzności” ojca przez „opatrzność” państwa jest niedopuszczalne – zauważa papież.

 

Wolny rynek

 

Choć nauka społeczna Kościoła opowiada się za własnością prywatną, czy jednak oznacza to poparcie dla kapitalizmu czy wolnego rynku? Odpowiedź wymaga odrobiny skupienia. Na przykład bowiem Paweł VI w „Populorum progresio” potępia ideologią głoszącą, że „głównym bodźcem postępu ekonomicznego jest zysk, naczelną normą działalności gospodarczej – wolna konkurencja, prywatna zaś własność środków produkcji to prawo absolutne, nieznające ograniczeń”. Zasady te prowadzą do tyranii i imperializmu pieniądza – utrzymuje Paweł VI za Piusem XI i jego encykliką „Quadragessimo Anno”.

 

Szereg papieży – podobnie jak obecnie papież Franciszek – potępia zatem wolnorynkową ideologię. Jednak wbrew pozorom nie musi to oznaczać odrzucenia samych instytucji wolnego rynku. Trudno o jaśniejsze ujęcie tej kwestii niż encyklika „Centesimus annus” Jana Pawła II. Papież odpowiadał w niej na pytanie, czy kraje postkomunistyczne i „trzeciego świata” powinny kierować się w stronę kapitalizmu? Jak pisał, „odpowiedź jest oczywiście złożona. Jeśli mianem „kapitalizmu” określa się system ekonomiczny, który uznaje zasadniczą i pozytywną rolę przedsiębiorstwa, rynku, własności prywatnej i wynikającej z niej odpowiedzialności za środki produkcji, oraz wolnej ludzkiej inicjatywy w dziedzinie gospodarczej, na postawione wyżej pytanie należy z pewnością odpowiedzieć twierdząco, choć może trafniejsze byłoby tu wyrażenie „ekonomia przedsiębiorczości”, „ekonomia rynku” czy po prostu „wolna ekonomia”. Ale jeśli przez „kapitalizm” rozumie się system, w którym wolność gospodarcza nie jest ujęta w ramy systemu prawnego, wprzęgającego ją w służbę integralnej wolności ludzkiej i traktującego jako szczególny wymiar tejże wolności, która ma przede wszystkim charakter etyczny i religijny, to wówczas odpowiedź jest zdecydowanie przecząca”.

 

Encyklika „Centesimus annus” – być może za sprawą entuzjazmu po upadku ZSRR (wydana w 1991 roku), a być może wskutek przemyśleń Autora – stanowi kopalnię argumentów na rzecz wolnego rynku. Jak zauważa w niej papież, zysk stanowi wskaźnik „dobrego funkcjonowania przedsiębiorstw”, choć nie jest wartością najważniejszą. Papież aprobuje także dążenie do poprawy swego bytu materialnego, przestrzegając jednocześnie przed popadnięciem w materializm. Pozytywnie wypowiada się o przedsiębiorczości i pracy o charakterze intelektualnym. Papież podkreśla również, że „głównym bogactwem człowieka jest wraz z ziemią sam człowiek”.

 

Z kolei Benedykt XVI w encyklice „Caritas in veritate” podkreśla, że ekonomia i finanse mogą być używane źle, gdy są nakierowane jedynie na egoistyczne cele. Nie oznacza to jednak zanegowania samego wolnego rynku. „Jest z pewnością prawdą, że rynek może być ukierunkowany negatywnie, nie dlatego, że taka jest jego natura, ale dlatego, że pewna ideologia może mu taki kierunek nadać. Nie trzeba zapominać, że nie istnieje rynek w czystej postaci. Jego kształt jest odbiciem konfiguracji kulturowych, które go określają i wyznaczają mu kierunek. Istotnie, ekonomia i finanse — będące narzędziami — mogą być źle używane, jeśli posługujący się nimi ma jedynie egoistyczne cele. W ten sposób można przekształcić narzędzia ze swej natury dobre w narzędzia szkodliwe. Jednakże to zaślepiony umysł ludzki powoduje te konsekwencje, a nie narzędzie samo z siebie. Dlatego nie należy odwoływać się do narzędzia, lecz do człowieka, do jego sumienia moralnego oraz osobistej i społecznej odpowiedzialności” – pisał Benedykt XVI.

 

Gdy więc czytamy interpretacje „Fratelli Tutti”, pamiętajmy o szerszym kontekście nauki społecznej Kościoła. Wtedy przyjmiemy obecne w niej potępienia ideologii liberalnej (szczególnie w skrajnej i bezkrytycznej wobec nieskrępowanego rynku postaci) oraz materializmu. Nie od dziś wiadomo, że Kościół odrzuca negowanie roli państwa, a tym bardziej etyki w życiu gospodarczym. Trudno też z perspektywy katolickiej zaakceptować niektóre uzasadnienia dla wolnego rynku (np. darwinizm społeczny czy odrzucający miłosierdzie egoizm).

 

Odrzucając liberalną ideologię, Kościół akceptuje instytucje takie jak własność prywatna, a także – przynajmniej jako jeden z modeli – gospodarkę wolnorynkową, (właściwie rozumiany) kapitalizm, przedsiębiorczość i dążenie do godziwego (zdobytego w etyczny sposób) zysku. Ich chrześcijańskim i prawnonaturalnym uzasadnieniem jest godność człowieka, jako istoty rozumnej i wolnej.

 

Marcin Jendrzejczak

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie