Przywrócenie do poziomu ambasadorów przedstawicielstwa USA i Białorusi w placówkach dyplomatycznych to tylko jeden z elementów próby ocieplenia stosunków Mińska i Waszyngtonu. Zapowiedź poprawy relacji amerykańsko-białoruskich zbiega się w czasie z gorącą sytuacją na linii Moskwa-Mińsk i dywagacji o próbie „konsumpcji” Białorusi przez sąsiada ze wschodu.
Po dziesięciu latach silnego ochłodzenia stosunków białorusko-amerykańskich, będących konsekwencją nałożenia przez USA w 2008 roku sankcji gospodarczych na naszego sąsiada, Alaksandr Łukaszenka próbuje zagrać z Rosją amerykańską kartą. W 2008 roku, gdy w odpowiedzi na amerykańskie sankcje Łukaszenka odwołał swojego ambasadora z Waszyngtonu, rekomendując stronie amerykańskiej podobne działanie, relacje Amerykanów i Białorusinów znacznie się zmieniły.
Wesprzyj nas już teraz!
Waszyngtonowi zależy na utrzymaniu dystansu Białorusi wobec konfliktu rosyjsko-ukraińskiego i nie zezwoleniu na utworzenie stałych baz wojsk rosyjskich na Białorusi. W drugim gorącym obszarze, gdzie ścierają się interesy USA i Rosji – na Bliskim Wschodzie, a szczególnie w Syrii – Białoruś także zaznaczyła swoją obecność po najmniej spodziewanej stronie, sprzedając przez USA i Arabię Saudyjską broń do Syrii… przeciwnikom popieranego przez Moskwę prezydenta Baszszara Al-Asada.
Trzecim argumentem, przemawiającym za ociepleniem przez Stany Zjednoczone relacji z Łukaszenką, jest osłabienie związków Białorusi z Rosją, która coraz mocniej zabiega o zacieśnienie powiązań politycznych i gospodarczych. Uczucia Łukaszenki wobec Moskwy znacznie osłabły po tym, jak z okolic Kremla popłynęły sygnały, że dla Putina niezależny (w zbyt dużym stopniu) przywódca Białorusi nie jest potrzebny w czasie, gdy Kreml próbuje odzyskać wpływy w krajach byłego Związku Sowieckiego.
Deklarację o zniesieniu ograniczeń liczbowych dla amerykańskiego personelu dyplomatycznego na Białorusi i podniesieniu reprezentacji do poziomu ambasadorów to gest, który Łukaszenka wykonuje w grze z Kremlem. Białoruski przywódca wie, że bez współpracy gospodarczej z Rosją trudno będzie mu utrzymać obecny poziom życia w kraju. Stawką dla białoruskiego lidera jest utrzymanie politycznej pozycji i odciągnięcie w czasie realizacji umowy z 1999 roku, zakładającej znaczną integrację obu krajów. Deklarowana poprawa stosunków z USA nie jest też pierwszym tego typu zagraniem Łukaszenki, który zachowuje względną samodzielność państwa.
Źródła: biełta.by / gazeta.ru / siegodnia.ua
Jan Bereza