6 kwietnia 2012

Małżeństwo jak zamek na piasku

(Fot. ctechs/sxc)

Na czym budujesz swoje małżeństwo? Czy antykoncepcja rozbija czy cementuje związek? Czy nauka moralna Kościoła to nieżyciowy wymysł kleru a prawdziwą wolność dają dopiero pigułki? Dlaczego nawet osoby prowadzące katechezy przedmałżeńskie wątpią w mądrość Kościoła?

 

Wspomnienia z poradni przedmałżeńskiej opowiedziane przez koleżankę, która w najbliższym czasie wychodzi za mąż brzmią surrealistycznie. Wykład skrojony pod ludzi, którzy ostatni raz byli w kościele z okazji bierzmowania lub pogrzebu babci, od lat żyjących w konkubinacie, z tajemniczego powodu decydujących się na ślub kościelny. Wykład z przekazem: „niektóre rzeczy w nauczaniu Kościoła są przestarzałe i wymagają zmiany… bo Kościół nie monolit i nie takie instytucje upadały”.

Wesprzyj nas już teraz!

Dlaczego tak? Tłumaczenie prowadzącego: „żeby ludzi nie odstraszyć od Kościoła. To i tak dużo, że przyszli tu wziąć ślub”.

 

Czyżby Kościół się mylił?

Wychodzi z takiej postawy duża bezradność. Prowadzący chyba sam nie jest przekonany do tego, co ma zaproponować narzeczonym. Bo gdyby był pewien mądrości Kościoła, powiedziałby wprost: A teraz powiem Wam o tym jak stworzyć szczęśliwe i trwałe małżeństwo. Może to dla Was oznaczać całkowitą zmianę dotychczasowego życia, ale bez tego znajdujecie się na razie na najlepszej drodze do rozwodu lub toksycznego związku.

 Warto zdać sobie sprawę, że Kościół w swojej nadprzyrodzonej mądrości, od dwóch tysięcy lat niezmiennie podaje nam receptę na szczęśliwe małżeństwo: czystość seksualna przed ślubem, wierność seksualna po ślubie, dzieci postrzegane jako wyraz Bożego błogosławieństwa i dar.

Chciałabym w kilku artykułach opowiedzieć pokrótce, jak współczesna nauka potwierdza mądrość nauczania moralnego Kościoła. Zacznę od ciekawostki dotyczącej antykoncepcji, w którą – nie wiedzieć czemu – daje się uwikłać wiele współczesnych kobiet.

 

Antykoncepcja a libido

Od kilku lat pojawiają się ciekawe badania dotyczące antykoncepcji hormonalnej. Badanie z 2005 r. potwierdza, że długotrwałe stosowanie hormonalnych środków antykoncepcyjnych może powodować nieodwracalny spadek libido (popędu seksualnego). Zespół badaczy z Boston University stwierdził, że antykoncepcja ta podnosi poziom SHBG (sex hormone binding globulin) – białka wiążącego hormony płciowe. SHBG jest syntetyzowane w wątrobie i obniża poziom testosteronu. Powoduje to obniżenie popędu seksualnego. Już wcześniej udowodniono, że obniżenie ochoty na współżycie seksualne utrzymuje się do roku po odstawieniu pigułki.

 

Kierownik zespołu badaczy, Dr Claudia Panzer, endokrynolog z Boston University Medical Center informuje, iż obniżenie libido może być nieodwracalne. Pisze: Ważne, by lekarze doradzający kobietom stosowanie antykoncepcji hormonalnej informowali pacjentki o możliwych działaniach szkodliwych, w tym o utracie apetytu seksualnego. Jak sugeruje nasze badanie, pigułka może spowodować długoterminową lub trwałą utratę libido – coś, czego powinny być świadome kobiety rozważające antykoncepcję hormonalną.

 

Badacze przeanalizowali 124 przypadki kobiet leczących się w klinice dysfunkcji seksualnych. Te  korzystające z pigułki miały czterokrotnie wyższy poziom SHBG niż osoby nigdy jej nie stosujące! Pacjentki, które na początku badań przestały zażywać pigułkę, miały dwukrotnie wyższy poziom SHBG.

 

Niepożądane działania antykoncepcji jako tajemnica poliszynela

Dyskusje o obniżeniu libido, ogólnym złym samopoczuciu i innych niekorzystnych działaniach środków hormonalnych zwykle kończą się radami, by zbyt szybko nie odstawiać konkretnego środka antykoncepcyjnego, gdyż prawdopodobnie organizm potrzebuje czasu, by się przystosować, a potem już będzie „świetnie”. Druga popularna rada – udać się do lekarza, by lepiej dobrał środek antykoncepcyjny. Mimo to, kobiet, które całymi latami starają się dobrać odpowiedni środek jest mnóstwo. Inne po jakimś czasie zapominają, jak to jest np. czuć przypływ energii, pozytywnej samooceny i kreatywności, naturalnie występujący w przedowulacyjnej części cyklu i przyzwyczajają się. Coś za coś.

 

To tajemnica poliszynela, którą zna dobrze każda dziewczyna używająca antykoncepcji hormonalnej. Mimo to, najczęściej możemy spotkać puste deklaracje typu: Dziś czasy się zmieniły i nie jest tak, że kobiety idą do łóżka w wiadomym celu, tylko dlatego, że mężczyzna chce i już. Mężczyźni mogą zawsze, kobiety nie. Ale czy to oznacza, że kobiecie nie należy się chwila przyjemności?

 

Wyzwolenie czy zniewolenie antykoncepcji?

Pytanie brzmi zatem: co naprawdę zyskują? Dlaczego nie rezygnują? Powód najczęściej wymieniany to: wolę gorzej się czuć, ale mieć większą pewność, że nie zajdę w ciążę, prezerwatywa jest o wiele mniej skuteczna. A zatem głównym motywem jest lęk przed ciążą – powiązany w oczywisty sposób z brakiem pełnego zaufania do partnera. I tu dochodzimy do sedna problemu. Skonfrontowane z wysoką skutecznością naturalnych metod planowania rodziny (zwłaszcza dziś, w dobie gadżetów typu komputerek owulacyjny, mierzący codziennie poziom hormonów w ciele kobiety i wyznaczający precyzyjnie termin owulacji) podają jako ostateczny argument, że nie wyobrażają sobie by ich mąż/konkubent musiał odczekać przymusowo te kilka dni abstynencji seksualnej.

 

A zatem tak naprawdę, u podstaw stosowania antykoncepcji tkwią: lęk przed dziećmi postrzeganymi jako obciążenie, nieufność wobec partnera (który nie sprawdziłby się jako ojciec albo przynajmniej nie jako ojciec tylu dzieci, albo teraz nie sprawdziłyby się jako ojciec, za to może kiedyś w przyszłości…) i współżycie „na żądanie” jako istotny element wiążący parę (a zatem stosowany de facto jako narzędzie manipulacji).

 

Czy taka para ma szanse by przetrwać i wspierać się w momencie wyjścia poza poziom komfortu np. nieplanowane poczęcie, poważna długotrwała choroba, kalectwo, bankructwo…?

 

Cdn.

 

Bogna Białecka, psycholog

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie