Brytyjscy nauczyciele i pracownicy szkół rezygnują z pracy wskutek fałszywych oskarżeń ze strony dzieci i rodziców. Nie zamierzają żyć z piętnem.
Nad odejściem z pracy zastanawiają się nauczyciele, którzy padli ofiarami fałszywych doniesień, jak i ci, którzy się z nimi dotąd nie spotkali. Nie zamierzają żyć z piętnem oskarżeń o molestowanie bądź nadużycia wobec nieletnich.
Wesprzyj nas już teraz!
Według przeprowadzonego sondażu, z fałszywymi oskarżeniami ze strony uczniów spotkało się 22 procent nauczycieli szkół i koledżów. Co siódmy z nich spotkał się z fałszywymi oskarżeniami ze strony rodziców. Stowarzyszenie Nauczycieli i Wykładowców, które przeprowadziło badania, podkreśla, że liczba składanych skarg rośnie.
– Mój mąż został bezzasadnie oskarżony przez ucznia – podkreśla jedna z nauczycielek. Choć został oczyszczony z zarzutów, był już psychicznie i zawodowo skończony. – Wrócił na krótko do pracy, ale nie miał już do tego nerwów. Fałszywe oskarżenia zniszczyły nasze życie rodzinne. Mój mąż zmarł na skutek zawału serca – dodaje kobieta.
– Słaba dyscyplina rodzicielska skutkuje tym, że dzieci zawsze stawiają na swoim. Nie można dyscyplinować dzieci bez konsekwencji, a to oznacza, że liczba takich incydentów będzie wzrastać i dobrzy nauczyciele będą wypychani ze szkół w chwili, w której są najbardziej potrzebni – komentuje nauczyciel z Kent.
Źródło: independent.co.uk
mat