29 lutego 2016

Św. Roman, opat

(Św. Roman i św. Lupicyn)

Na początku VI wieku jeden z mnichów założonej przez św. Romana i jego rodzonego brata wspólnoty zakonnej napisał tzw. Żywoty Ojców Jurajskich. Jest to piękna historia dwóch mężczyzn, którzy w różnych momentach swego życia wywędrowali na odludzie i wspólnie podjęli drogę umartwienia i radosnego ubóstwa. Pan Bóg zaś widząc ich szczerą miłość i wielki potencjał, posłużył się nimi, aby przynieść Kościołowi nowe dobro w postaci ośrodka klasztornego, będącego – jakby można powiedzieć współczesnym językiem – prawdziwym centrum chrześcijańskiego doskonalenia.

Św. Roman urodził się w miejscowości Izernore w regionie Bugey (południowy-wschód dzisiejszej Francji). Chciał zostać mnichem, a jako że w jego rodzinnych stronach nie powstała jeszcze żadna wspólnota, udał się do Ainay pod Lyonem, by zostać uczniem tamtejszego opata Sabina. Uzyskawszy wstępną formację, postanowił żyć samodzielnie. Zamieszkał w pustelni w górach Jura (północne odgałęzienie Alp), obok miejscowości Condat nad rzeką Bienne. Zbudował chatkę niedaleko strumienia, przy drzewie figowym, które żywiło go swymi owocami. Ponadto przysposobił pobliskie pole pod uprawę i utrzymywał się całkowicie z pracy własnych rąk, każdą wolną chwilę poświęcając Bogu.

Po jakimś czasie dołączył do niego owdowiały przedwcześnie brat – św. Lupicyn. Charaktery mieli zupełnie różne. Roman był usposobienia łagodnego, skłonny do refleksji i cichy – Lupicyn był zaś obyczajów surowych, zasadniczy, wręcz szorstki. Nie spotkali się jednak na tym odludziu po to, żeby sobie umilać życie, lecz żeby służyć Bogu i hartować się, oddając ciało pod panowanie ducha. Spali niewiele i na gołej ziemi, wspólnie pracowali, chwalili Pana pobożnym śpiewem oraz lekturą.

Wesprzyj nas już teraz!

Przeklęty nieprzyjaciel ludzkiego zbawienia widząc tak wspaniałe owoce ich bogobojnej zgody, był wściekły i chciał za wszelką cenę przegonić ich z błogosławionego miejsca, w którym zjednywali sobie tyle zasług na życie wieczne. Nasyłał na nich legiony demonów, które oprócz wszystkich dręczeń czyniły im również krzywdę fizyczną, raniąc kamieniami podczas pracy. Bracia, chcąc ujść tym szalonym razom diabelskim, wywędrowali w końcu z pustelni. Po drodze zatrzymali się w gospodzie i tam czekało ich upomnienie od Bożej Opatrzności. Pewna pobożna niewiasta, usłyszawszy ich opowieść, pouczyła ich, że przecież diabeł nie ma mocy w obliczu Krzyża Świętego i wytrwałej modlitwy dusz oddanych Bogu. Zawstydzeni mężowie powrócili do swej chatki i niestrudzonym oporem zmogli zakusy szatańskie.

Była to próba, a gdy okazało się, że niestraszne im żadne przeciwności, zaczęli wokół nich gromadzić się uczniowie. Z czasem było ich tak wielu, że bracia byli zmuszeni wznieść klasztor, aby wszystkich pomieścić i zapewnić warunki wspólnotowego życia, które urządzili, inspirując się regułami świętych Bazylego, Pachomiusza i Hilarego z Arles (dopiero po paru wiekach założone przez nich zgromadzenia przyjęły regułę św. Benedykta).

W 444 roku Roman przyjął święcenia kapłańskie i stanął na czele wciąż rozrastającej się wspólnoty. Kolejne domy zakonne powstały w Lauconum (obecnie Saint-Lupicin) i Balmie (obecnie Saint-Romaine-de-Roche). W jednym zamieszkały mniszki, a wśród nich rodzona siostra Romana i Lupicyna. Św. Roman do końca życia krzepił braci w wierze, budował w cnotach i dawał przykład surowego życia. Zachowały się też świadectwa, iż Bóg dał mu moc czynienia cudów. Zmarł wycieńczony wieloletnią pracą, podczas wizyty u siostry w Balmie. Później przeniesiono jego relikwie do pierwotnej wspólnoty w Condat, która nie ostała się niestety wobec barbarzyńskiej fali XVI-wiecznej „reformacji”.

Kościół wspomina św. Romana opata 29 lutego.

FO

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 95 133 zł cel: 300 000 zł
32%
wybierz kwotę:
Wspieram