29 września w centrum perinatalnym w Atyrau w Kazachstanie doszło do makabrycznego zdarzenia. Sprawa wyszła na jaw, gdyż służby antykorupcyjne podsłuchiwały dyrektora placówki.
Po przyjściu dziecka na świat lekarze stwierdzili, że nie wykazuje ono oznak życia, dlatego też maleństwo zarejestrowano jako martwe.
Zanoszący dzieciątko do kostnicy położnik spostrzegł jednak, że noworodek rusza nóżką. Wtedy też pracownik szpitala zadzwonił do dyrektora placówki, który… powtórzył polecenie pozostawienia dziecka w lodówce.
Wesprzyj nas już teraz!
Wtedy do akcji ruszyli przedstawiciele służb, którzy podsłuchiwali dyrektora podejrzewanego o wręczenie łapówki kierownictwu instytutu medycyny sądowej. Niestety było już za późno, by uratować noworodka. Dziecko zmarło.
W związku z makabryczną sprawą zatrzymano kierownika szpitala oraz odbierającego poród położnika. Lekarze podejrzewani o zabójstwo noworodka „tłumaczyli, że zdecydowali o uśmierceniu dziecka, gdyż taki stan został wpisany do bazy danych, której nie można zmienić” – podaje rmf24.pl. Za swój czyn podejrzani mogą spędzić w więzieniu 20 lat.
Tymczasem już wcześniej pracownice placówki zgłaszały konieczność pilnej kontroli centrum perinatalnego w Atyrau. Twierdziły m.in., że zabijano tam noworodki, zaś matkom mówiono, że śmierć dziecka to wynik zakażenia wewnątrzmacicznego.
Jak wynika z oficjalnych danych, w ubiegłym roku w placówce odnotowano 108 zgonów noworodków. „Jako główną przyczynę śmierci określano przedwczesne porody i narodziny dzieci o niskiej masie ciała” – informuje rmf24.pl.
Źródło: rmf24.pl / tvp.info / interia.pl
MWł
