Ambasador Polski na Ukrainie Jan Piekło został odwołany ze swojej funkcji. Decyzja została podpisana przez prezydenta. Dyplomata był znany m.in. z kontrowersyjnych wypowiedzi nt. ludobójstwa dokonanego na Polakach przez UPA i oddziały Stepana Bandery.
„Na podstawie art. 133 ust. 1 pkt 2 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej z dnia 2 kwietnia 1997 r. odwołuję Pana Jana PIEKŁO z dniem 31 stycznia 2019 r. ze stanowiska Ambasadora Nadzwyczajnego i Pełnomocnego Rzeczypospolitej Polskiej na Ukrainie” – napisano w postanowieniu prezydenta Andrzeja Dudy. Dyplomata pełnił swoją funkcję od października 2016 roku.
Wesprzyj nas już teraz!
Jan Piekło „zasłynął” z niezwykle kontrowersyjnych komentarzy dotyczących relacji polsko – ukraińskich z okresu międzywojennego. Także jego stanowisko wobec ludobójstwa dokonanego na Polakach przez ukraińskich nacjonalistów z UPA wzbudzało emocje i poważne kontrowersje. Jan Piekło powiedział w wywiadzie dla „Dziennika Polskiego”, że ludobójstwo na Wołyniu było „epizodem bratobójczej walki między Ukraińcami a Polakami”. Dyplomata pozytywnie wypowiadał się również o przywódcach UPA, których określał jako ludzi walczących z komunistycznym reżimem.
Warto przypomnieć, że Piekło był przeciw uchwale Sejmu RP w 70. rocznicę ludobójstwa na Wołyniu. W kwietniu 2013 roku w komentarzu dla ukraińskiej agencji UNIAN tak skomentował plany uczczenia w Sejmie rocznicy „Krwawej Niedzieli”: „Spodziewam się, że tego razu [PSL] także pozostanie w mniejszości i sformułowanie o UPA jako o organizacji „zbrodniczej” nie przejdzie przez polski parlament”. Dodał również, że uchwalenie podobnej uchwały „wywołało by konflikt” z mieszkańcami zachodniej Ukrainy, dla których UPA i Stepan Bandera to bohaterowie.
Ambasador miał mieć również zastrzeżenia do filmu „Wołyń” i ks. Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego. W artykule „Radia Swoboda” zrelacjonowano jego opinię odnośnie filmu Wojciecha Smarzowskiego: „Jan Piekło uważa, że tworzenie takiego filmu jest nie na czasie, bo nie sprzyja pojednaniu dwóch narodów. Podkreśla, że film na temat Wołynia powinien być wspólną pracą polskich i ukraińskich grup twórczych”.
Następnie przytoczono wypowiedź o duchownym zaangażowanym w budowanie dialogu opartego o prawdę: „W Polsce jest taki ksiądz Isakowicz-Zaleski, który kieruje się stanowiskiem rosyjskim, mówi tylko: Wołyń, Wołyń”.
To nie jedyny atak Jana Piekło na ks. Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego. W „Nowej Europie Wschodniej” napisał: „Nie ma wątpliwości, że działalność księdza Zaleskiego jest na rękę rosyjskiej propagandzie, że szkodzi stosunkom polsko-ukraińskim, a przez to samej Polsce”. I dalej: „Epatuje rzezią wołyńską i żąda jej rozliczenia, zapominając, że Ukraińcy mają teraz ważniejsze sprawy na głowie niż ciągłe przepraszanie księdza Zaleskiego za zbrodnie UPA”.
źródło: wprost.pl, dorzeczy.pl, kresy.pl, PCh24.pl
WMa