Około 20 tys. osób protestowało w Monachium przeciwko imigracyjnej polityce CSU i „skrętowi na prawo w społeczeństwie i polityce”. Wbrew temu co dzieje się w Niemczech, jak widać wciąż silna jest grupa osób bezkrytycznie podchodzących do problemu przyjmowania do kraju odległych kulturowo imigrantów.
Do udziału w proteście wezwało ok. 130 organizacji, w tym związki zawodowe oraz stowarzyszenia katolickie i kulturalne. Odbył się on pod hasłami: „dość wyrzucania” oraz „razem przeciwko polityce strachu”. Uczestnicy akcji skrytykowali polityków CSU (szefa partii i niemieckiego MSW Horsta Seehofera, premiera Bawarii Markusa Soedera i szefa grupy krajowej Alexandra Dobrindta) i zarzucili im prowadzenie „nieodpowiedzialnej polityki podziałów”. Zdaniem demonstrantów, nie tylko AfD, ale i CSU ponosi winę za „nasilenie nienawiści i wykluczenia w polityce”.
Wesprzyj nas już teraz!
Wiceszef CSU Manfred Weber ocenił, że stawiane zarzuty są przesadne i z gruntu fałszywe. Jak dodał, ten kto zarzuca CSU ekstremizm „szkodzi kulturze politycznej”.
Protesty poparły dwa państwowe teatry z Monachium: Kammerspiele i Volkstheater. CSU powołując się na wymóg politycznej neutralności instytucji miejskich, próbowała zablokować ich udział, ale władze Volkstheater uznały, że akcja nie jest wymierzona w konkretną partię, ale w „brutalizację języka i nagonkę”. Już wcześniej teatr brał udział w akcjach proislamskich i proimigranckich.
Protesty są wiązane ze zbliżającymi się wyborami do parlamentu Bawarii. Zaplanowane zostały one na 14 października. Główne role odegrają w nich dwie partie: CSU i AfD.
Źródło: rmf24.pl
MA
Zobacz także:
Polonia Christiana 47. Imigranci – piąta kolumna kalifatu