22 listopada 2019

Homoseksualiści są „wszędzie”? W USA gospodarstwa osób tej samej płci to ułamek procenta

Tzw. homoseksualne gospodarstwa domowe stanowią w San Francisco i Kalifornii około 3 proc. wszystkich gospodarstw w USA. W innych większych aglomeracjach jest to około 1 do 2 proc. – podał amerykański urząd statystyczny. 

 

Według Biura Spisu Powszechnego, które zbierało dane dotyczące gospodarstw domowych osób tej samej płci – gospodarstwa zamieszkiwane przez partnerów tej samej płci, z czego jeden z nich jest właścicielem lub wynajmującym lokal – w USA w 2017 r. było około 0,8 proc. W San Francisco, które zajęło pierwsze miejsce w tabeli Biura Spisu Powszechnego, gospodarstwa homoseksualne stanowią 3 proc. Pozostałe 97 proc. gospodarstw w San Francisco tworzą osoby heteroseksualne. Waszyngton, D.C. uplasował się na drugim miejscu z 2,9 procent gospodarstw domowych tej samej płci.

Wesprzyj nas już teraz!

 

W Los Angeles, Dallas i Nowym Jorku, które zajmowały 13. miejsce w tabeli Census Bureau, było 1,1 proc. tego typu gospodarstw. Zatem 98,9 procent gospodarstw domowych w Los Angeles i Nowym Jorku nie tworzyli homoseksualiści. W pierwszej dziesiątce tabeli urzędu statystycznego znalazły się obok Kalifornii i Washington D.C. takie aglomeracje jak: Portland (2,1 proc.), Seattle (2 proc.), Denver (1,9 proc.), Boston (1,7 proc.), Phoenix (1,4 proc.), Columbus (1,3 proc.), San Diego (1,3 proc.) i Austin (1,3 proc.). Chicago jest na dwunastym miejscu (1,2 proc.). Tuż za nim są: Los Angeles i Dallas po 1,1 proc. 19,5 proc. gospodarstw tworzyli ludzie młodzi w wieku między 25 a 34 lata.

 

Urząd Statystyczny podał, że w 2017 r. w USA istniało łącznie prawie milion homoseksualnych gospodarstw domowych i nieco ponad połowę (51,7 proc.) tworzyły kobiety. W porównaniu z parami heteroseksualnymi, pary tej samej płci mają większe szanse na wyższe dochody, z reguły też oboje partnerów jest zatrudnionych. W Waszyngtonie D.C. pośród wszystkich gospodarstw tej samej płci aż 77,4 proc. stanowią gospodarstwa homoseksualistów. Blisko 60 proc. Takich gospodarstw tworzyły osoby, które zawarły tzw. homo-małżeństwo. W 2008 r. było ich 26,6 proc. Często są to związki międzyrasowe.

 

Dane statystyczne, to podstawowa broń propagandowa radykalnego ruchu politycznego homoseksualistów. „The Guardian” przypomina, jak w 1977 r. Amerykańska Krajowa Grupa Zadaniowa ds. Gejów (NGTF) została zaproszona do Białego Domu na spotkanie z przedstawicielami prezydenta Jimmy’ego Cartera. Było to pierwsze tego typu zaproszenie dla grup gejów i lesbijek. NGTF prowadziła wówczas kampanię propagandową pod hasłem: „Jesteśmy wszędzie”, sugerując, że co dziesiąta osoba w USA to gej. Skąd Bruce Voeller, naukowiec, który był założycielem i pierwszym dyrektorem NGTF, miał takie dane? Nawiązywał do ankiety Alfreda Kinseya z lat czterdziestych – w owym czasie okrzyknięte jako „przełomowe” – dziś są postrzegane jako archaiczne.

 

Kinsey dobierał respondentów spośród więźniów i środowiska homoseksualistów. Zaprzyjaźniał się z nimi i niejednokrotnie za papierosa uzyskiwał wypełnioną ankietę. Przy tym stosował niejasny kod, oceniając zachowania seksualne w skali od 0 do 6, poczynając od wyłącznie heteroseksualnych do wyłącznie homoseksualnych. Najważniejszym „odkryciem” Kinseya było to, że „co najmniej 37 proc. męskiej populacji ma pewne doświadczenia homoseksualne między początkiem dojrzewania a starością”, co oznacza kontakt fizyczny aż do orgazmu. Twierdził, że 13 proc. mężczyzn było głównie homoseksualnych przez co najmniej trzy lata w wieku od 16 do 55 lat (skala co najmniej 4), a 4 proc. mężczyzn było wyłącznie homoseksualnych przez całe życie (skala 6). Szacował w przypadku 30-letnich Amerykanów, że 83 proc. z nich będzie heteroseksualnych, 8 proc. będzie biseksualnych, a 9 proc. – homoseksualnych. Zakładał także, że upodobania seksualne mogą przesunąć się w kierunku zachowań seksualnych w późniejszym wieku.

 

Kiedy opublikował swoje badanie na temat kobiet w 1953 r., Kinsey oszacował, że 20 proc. miało pewne doświadczenia z osobami tej samej płci. U niezamężnych kobiet w wieku od 20 do 35 lat  – doświadczenia takie miało mieć od 10 do 20 proc., a 1 do 3 proc. kobiet było wyłącznie homoseksualnych. Tak więc w 1973 roku, gdy Voeller przygotowywał kampanię NGTF, wrócił do szacunków Kinseya dla osób z przeważnie homoseksualnym doświadczeniem (skala od 4 do 6). Ponieważ było to około 7 proc. dla kobiet i 13 proc. dla mężczyzn, wziął średnią, aby uzyskać 10 proc. populacji, która rzekomo miała być homoseksualna.

 

Te 10 proc. wzbudziło wielkie kontrowersje, ale Voeller jeszcze w 1990 r. przekonywał, że „koncepcja, iż ​​10 proc. populacji to homoseksualiści, stała się ogólnie przyjętym faktem”. Zupełnie jak dziś mówi się przy różnych okazjach o „konsensusie naukowym” np. 99 proc. uczonych. Nie powstrzymało to jednak poważnej dyskusji. W 1991 r. amerykański National Survey of Men podał, że jedynie 2.3 proc. mężczyzn stwierdziło, iż nie byli wyłącznie heteroseksualni, a tylko 1.1 proc. mówiło, że są wyłącznie homoseksualni. Statystyki stały się częścią politycznego pola bitwy.

 

Po wybuchu epidemii AIDS i z powodu niejasnej definicji homoseksualizmu,  przyjęto bardziej zróżnicowane podejście. Ankiety zaczęły rozróżniać tożsamość („orientacja seksualna”); atrakcyjność (jakie osoby uważasz za atrakcyjne seksualnie); i zachowanie. Procenty dla każdego obszaru okazują się bardzo różne. Zauważano też, że odsetek homoseksualnych osób nie wynosi 10 proc. jak chciał Kinsey, ale waha się między 1 a 1,5 proc. Homoseksualizm dotyka przede wszystkim młodych ludzi. Szczególnie zaś młode kobiety są podatne na „modę” i promocję tego stylu życia przez gwiazdy pop. W przypadku mężczyzn zaobserwowano, że znaczenie bardziej skłonni do deklarowania zachowań homoseksualnych były osoby dojrzewające w latach 60., gdy kwitła rewolucja seksualna niż mężczyźni, którzy dorastali wcześniej, gdy tego typu zachowania były nielegalne i często ścigane. Homoseksualizm jest też bardziej popularny pośród osób lepiej wykształconych.

 

Źródło: sttista.com, census.gov, guardian.com

AS

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 127 964 zł cel: 300 000 zł
43%
wybierz kwotę:
Wspieram