15 kwietnia 2015

Lewicowy „NYT” oburzony politpoprawnością prawników. „Dlaczego nie chcą bronić małżeństwa?”

Nawet lewicowy „The New York Times” zauważa, iż skandalem jest, że wielkie kancelarie prawnicze w USA odmawiają włączenia się w obronę tradycyjnego małżeństwa, atakowanego przez niemal wszystkie instytucje państwowe. Znane kancelarie unikają tego typu spraw jak ognia, bo są zbyt „kontrowersyjne” i – jak przekonują – „rozpalają spory pośród klientów oraz samych pracowników”.


Wiodące kancelarie prawne chętnie reprezentują przedsiębiorstwa tytoniowe oskarżane o celowe oszukiwanie klientów poprzez zatajanie informacji dot. szkodliwości swoich produktów, fabryki, które wyrzucają zanieczyszczenia i korporacje, które współuczestniczą w torturach oraz morderstwach za granicą. Kwestia obrony małżeństwa tradycyjnego okazała się zbyt dużym wyzwaniem dla tej „elity”.

Wesprzyj nas już teraz!


Profesorowie prawa przy okazji batalii o tzw. poprawki stanowe, wzmacniające wolność religijną podkreślają w licznych wywiadach, że zachwiana została równowaga między prawnikami w kwestii „homomałżeństw”. Wielkie kancelarie nie chcą brać trudnych spraw, a to nie dobrze wróży dla konstytucji.


Wielu prawników uważa, że sprzeciw wobec takich związków jest „fanatyzmem zbliżonym do rasizmu.” Kancelarie skalkulowały także, że broniąc tradycyjnego małżeństwa mogą stracić klientów i nie uda im się pozyskać najzdolniejszych absolwentów renomowanych uczelni prawniczych, rzekomo preferujących pracę w środowiskach, gdzie panuje „różnorodność”.


„NYT” zauważa, że konserwatywni prawnicy, naukowcy, którzy popierają wolność religijną i sprzeciwiają się legalizacji „małżeństw sodomskich” są „po cichu dyskryminowani”.


Gazeta przypomina, że reprezentowanie „klientów niepopularnych” w sprawach beznadziejnych ma długą tradycję w amerykańskim wymiarze sprawiedliwości. Co więcej, ma także kluczowe znaczenie dla kontradyktoryjności. Pismo przypomina, że John Adams zanim został prezydentem zgodził się reprezentować przed sądem brytyjskich żołnierzy oskarżonych o masakrę bostońską w 1770 roku. Dziś np. wiodące firmy prawnicze chętnie bronią więźniów z Guantanamo oskarżonych o powiązania z Al-Kaidą itp.

Prawnicy, którzy zgodzili się reprezentować przed Sądem Najwyższym obrońców tradycyjnego małżeństwa musieli zrezygnować z pracy w dużych korporacjach.


W czerwcu Sąd Najwyższy ma wydać kolejne orzeczenie dot. „homomałżeństw.”  Wg gazety nieznaczna większość społeczeństwa wspiera tego typu związki. Pismo ubolewa jednak, że w tak kluczowej dla obywateli sprawie, nie będzie wyrównanych szans zwolenników i przeciwników tzw. małżeństw jednopłciowych. Dlatego nawet, jeśli SN – którego opinia najprawdopodobniej będzie podzielona – podejmie decyzję na korzyść tego typu związków, to „smak zwycięstwa” nie będzie aż tak słodki, jak powinien. Przeciwnicy bowiem będą mieć poważny argument, przekonując, że „homomałżeństwa” zostały zalegalizowane ze względów politycznych, a nie dlatego, że wynikają z konstytucyjnego prawa obywateli.


Obrońców małżeństwa rozumianego jako związku kobiety i mężczyzny w sprawie Obergefell przeciw Hodges (nr 14-556) będzie wspierał John J. Bursch, który praktykuje w firmie średniej wielkości w Michigan. Był kiedyś prokuratorem generalnym i dotychczas ośmiokrotnie występował przed SN. Bursch poprosił o wsparcie kancelarię Warner Norcross & Judd, z którą jest związany. Odmówiono mu jednak, twierdząc, że sprawa jest „zbyt kontrowersyjna”.


Podobne doświadczenie miał dr Paul D. Clement, który pełnił funkcję prokuratora generalnego w administracji George’a W. Busha i występował w 75 sprawach przed SN. Clement – niezwykle rzutki prawnik – zgodził się w 2011 r. bronić ustawy federalnej, która odmawia przyznania korzyści socjalnych dla „małżeństw osób tej samej płci”.  Kancelaria, w której pracował – King & Spalding – nie zgodziła się go poprzeć. Pod wpływem nacisków lobby homoseksualnego Clement musiał zrezygnować z pracy i przenieść się do mniejszej firmy. Niestety, sprawę przegrał. W 2013 r. podzielony SN w głosowaniu „5 do 4” poparł „homomałżeństwa”.

 

Profesor McConnell z uniwersytetu Stanforda uważa, że stała się rzecz absolutnie niedopuszczalna.  Zachwiana została pewna równowaga. Prawnicy prawie murem stoją po stornie agendy politycznej, co wcale nie wróży dobrze konstytucji.


 

Źródło: nytimes.com, AS.

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 133 333 zł cel: 300 000 zł
44%
wybierz kwotę:
Wspieram