3 kwietnia 2019

Michał Kondrat: Miłosierdzie Boże to nadzieja dla świata

(Źródło: youtube.com/ KinoSwiatPL)

Głównym motywem, jaki mi przyświecał, było ukazanie esencji przesłania, prawdy o Bożym Miłosierdziu. Wydaje mi się, że jest nią to, co zawiera się w tytule filmu, czyli miłość i miłosierdzie. Obydwa te słowa występują w „Dzienniczku” łącznie około 1 800 razy. Już chociażby z racji tego faktu możemy wnioskować, że jest to coś niezwykle istotnego. Jak możemy przeczytać w Ewangelii, Pan Jezus zapytany o najważniejsze przykazanie, mówi o przykazaniu miłości. Także siostra Faustyna przypomina nam, że Pan Bóg jest Miłością i Miłosierdziem, ich pełnią –  mówi reżyser Michał Kondrat, autor fabularyzowanego filmu dokumentalnego „Miłość i Miłosierdzie” o dziejach kultu Bożego Miłosierdzia według objawień świętej siostry Faustyny Kowalskiej.

 

Jak zrodziła się w Panu idea nakręcenia filmu, który wchodzi właśnie na ekrany polskich kin?

Wesprzyj nas już teraz!

„Dzienniczek” świętej Faustyny jest dla mnie szczególnie bliską lekturą, ponieważ już 18 lat temu pomógł mi otworzyć się na Boże Miłosierdzie, przybliżyć mnie do Pana Boga. Stąd chciałem nakręcić film fabularny o siostrze Faustynie, ze sporym rozmachem, z udziałem amerykańskich aktorów. W okresie gdy przygotowywałem dokumentację do tego obrazu, próbując zbudować charakterystykę poszczególnych postaci, natknąłem się na różne nieznane dotąd historie, fakty dotyczące rozwoju kultu Bożego Miłosierdzia. Uczestniczyłem też w badaniach naukowych nad obrazem Pana Jezusa Miłosiernego. Te doświadczenia utwierdziły mnie w przekonaniu, że warto jednak wstrzymać film fabularny i najpierw nakręcić dokument fabularyzowany, w którym ogromną wartością będą zdjęcia dokumentalne. W ten sposób rozpoczęliśmy pracę nad projektem „Miłość i Miłosierdzie”, aczkolwiek obraz fabularny, Mercy czyli „Miłosierdzie” i tak powstanie – za dwa, najpóźniej trzy lata.

 

W Polsce postać świętej Faustyny i sam kult Bożego Miłosierdzia kojarzymy głównie z sanktuarium w Krakowie-Łagiewnikach, Pan poświęcił wiele uwagi innym miejscom, takim jak Wilno…

Do Wilna dotarłem z racji tego, że tam powstawał obraz według wskazówek Pana Jezusa, przekazywanych przez siostrę Faustynę. Wiedziałem, że tam też doszło do spotkania pomiędzy nią a księdzem Michałem Sopoćką, którego jako spowiednika obiecał jej Pan Jezus, i którego widziała jeszcze przed pierwszym z nim spotkaniem. U początków pracy nie wiedziałem jeszcze, że na Uniwersytecie Wileńskim, gdzie wykładał ksiądz Sopoćko, znajdziemy książkę, która do niego należała, a w której znajdował się „Traktat o Bożym Miłosierdziu” i list duchownego, adresowany bezpośrednio do Watykanu, zawieziony tam bezpośrednio przez księdza. Tam też, w Wilnie, poznałem bardziej postać malarza, którego wyobrażałem sobie zupełnie inaczej, bo – jak się okazało – w rzeczywistości wcale nie był on osobą religijną.

 

Również  w Wilnie dowiedziałem się o niezwykłej postaci, księdzu marianinie, ojcu Józefie Jarzębowskim, który już po śmierci siostry Faustyny – zainspirowany przez księdza Michała Sopoćkę – zabrał ze sobą memoriał, modlitwy, Koronkę do Bożego Miłosierdzia, i wyjechał do Stanów Zjednoczonych. Ścigany przez NKWD napotykał na różne problemy, ale był prowadzony przez Opatrzność Bożą. Udało mu się dotrzeć do Władywostoku. W niezwykły sposób dostał wizę japońską, wszedł na statek, dotarł do Kraju Kwitnącej Wiśni, a następnie do Stanów Zjednoczonych – Seattle, stamtąd do Waszyngtonu. Tam rozpoczęło się szerzenie kultu Bożego Miłosierdzia. Mało kto wie, że miało ono miejsce za Oceanem już w roku 1941 a Stany Zjednoczone są miejscem, gdzie wydrukowany został pierwszy egzemplarz „Dzienniczka”. To właśnie tam, gdzie marianie wybudowali potężne centrum Bożego Miłosierdzia – w Stockbridge na terenie Massachusetts. Stamtąd kult rozprzestrzenił się na cały kraj i na obydwie Ameryki, i inne kraje.

 

Bohaterowie filmu, głównie siostra Faustyna i jej spowiednik, napotykali podczas swych starań zmierzających do wypełnienia woli Pana Jezusa, na wiele różnego rodzaju przeszkód. Czy ekipa filmowa natrafiała w trakcie pracy na jakieś nadzwyczajne przeciwności?

Myślę że takich było sporo, jednak starałem się na nich nie skupiać, nie zwracać na nie uwagi. Koncentrowałem się na pracy a przeciwności gdzieś po drodze ustępowały. Z perspektywy czasu i różnych moich doświadczeń, także osobistych – uczestniczyłem przez wiele lat przy egzorcyzmach –  doszedłem do przekonania, że złemu duchowi nie ma co poświęcać za dużo czasu, bo on nie jest tego wart. Bardziej powinniśmy się skupić na tym, czego Pan Bóg od nas chce, wypełniać Jego wolę, budować relację z Nim. Tak też było przy tym filmie. Natomiast rzeczywiście, był taki jeden szczególny moment, który sobie czasem przypominam. W Stanach Zjednoczonych, kiedy na ekranie telepromptera, z którego czytał postulator procesu beatyfikacyjnego i kanonizacyjnego siostry Faustyny, ojciec Serafim Michalenko, w sposób technicznie niewytłumaczalny znikało ze środka tekstu zdanie widniejące w tekście i na ekranie komputera. To był cytat z „Dzienniczka”: „Niechaj ustąpią sądy nasze względem dusz, ponieważ przedziwne jest z nimi Miłosierdzie Boże”. Tak jakby „komuś” zależało na tym, by to zdanie się w filmie nie pojawiło. Zastanawiałem się, dlaczego akurat ten cytat zniknął, ale potem uzmysłowiłem sobie, że to bardzo ważna kwestia, gdyż dzisiaj bardzo często uzurpujemy sobie prawo do oceniania innych ludzi nie znając ich serca, nie znając trudności, pokus, zranień, które przeszli w swoim życiu. Ocena jest prawem zarezerwowanym jedynie dla Pana Boga, więc wchodząc w sąd nad taką osobą grzeszymy bałwochwalczo, to grzech przeciwko pierwszemu przykazaniu. Dzisiaj mamy bardzo dużo tak zwanego hejtu i nienawiści w przestrzeni publicznej. Myślę, że złemu duchowi bardzo się to podoba – że uzurpujemy sobie prawo do osądzania innych podczas gdy sami nie potrafimy sobie poradzić z własnym życiem. Dlatego szczególnie mi zależało, by to zdanie znalazło się w filmie i zostaje wypowiedziane w jego dość ważnym momencie.

 

Kładzie Pan w obrazie akcent na różne wymiary miłosierdzia – indywidualny, Pana Boga wobec dusz, a także „miłosierdzie w działaniu” gdy oglądamy sceny z wileńskiego hospicjum. Jakie jest w zamierzeniu Autora najważniejsze przesłanie tego filmu?

Głównym motywem, jaki mi przyświecał, było ukazanie esencji przesłania, prawdy o Bożym Miłosierdziu. Wydaje mi się, że jest nią to, co zawiera się w tytule filmu, czyli miłość i miłosierdzie. Obydwa te słowa występują w „Dzienniczku” łącznie około 1 800 razy. Już chociażby z racji tego faktu możemy wnioskować, że jest to coś niezwykle istotnego. Jak możemy przeczytać w Ewangelii, Pan Jezus zapytany o najważniejsze przykazanie, mówi o przykazaniu miłości. Także siostra Faustyna przypomina nam, że Pan Bóg jest Miłością i Miłosierdziem, ich pełnią. On oferuje nam to za darmo, mimo, że na to nie zasługujemy.

 

Wiem, że wiele osób odchodzi od Boga, ponieważ żyje w fałszywym przekonaniu, że nie zasługują na Jego miłość. Chciałbym, aby ten film przypomniał również tym osobom, że Pan Bóg daje nam swoją miłość za darmo. Jezus oddał za nas życie 2 tysiące lat temu na Krzyżu i teraz chce byśmy przyjęli Jego miłość i miłosierdzie bez względu na to, co robiliśmy do tej pory, jak bardzo czarne są nasze grzechy. Nawet gdyby były najcięższe, On jest w stanie to wszystko w ciągu sekundy wybielić. To wymaga tyko decyzji i chęci zmiany swojego życia. To wszystko jest możliwe.

 

Chciałbym aby film też w jakiś sposób przypomniał to widzom i uświadomił, że otwierając się na Boga, Jego Miłość i Miłosierdzie nic nie tracimy, a możemy zyskać wszystko.

 

Z jednej strony często, jak Pan powiedział, mamy obawy przed otwarciem się na Boże miłosierdzie z powodu własnych grzechów, zaś z drugiej strony pojawia się też pokusa fałszywego postrzegania miłosierdzia jako pobłażliwości i zwracania się ku Bożemu Miłosierdziu bez wyrzeczenia się złych skłonności.

Tak nie powinno być, tak nie działa Miłosierdzie. Możemy go doświadczyć kiedy przychodzimy ze skruchą, kiedy łamiemy swoje serce przed Bogiem. Owszem, każdy z nas jest grzeszny, słaby, może upadać, ale ważne jest to, co w środku. Ważne jest to, czy podejmuję walkę, współpracę z łaską Bożą. Przypuszczam, że z tego będzie nas Pan Bóg oceniał, natomiast nadużywanie Miłosierdzia, to znaczy czynienie zła z pełną świadomością można przyrównać do grzechu świętokradztwa.

 

„Miłość i Miłosierdzie” nawiązuje konwencją do jednego z Pańskich poprzednich obrazów, czyli „Dwóch Koron” o świętym Maksymilianie Kolbe. Ilu widzów obejrzało dotychczas ten film, do ilu krajów dotarł?

W kinach obejrzało go prawie ćwierć miliona widzów, co czyni go trzecim filmem w historii polskiej kinematografii pod względem frekwencji w kategorii dokumentów. W kinach pokazywany był w 15 krajach świata. Podjęty teraz temat Miłosierdzia Bożego jest dużo bardziej popularny i myślę, że o wiele ważniejszy. Misją świętej siostry Faustyny jest przygotowanie każdego z nas na powtórne przyjście Pana Jezusa, więc i misja tego filmu, które niesie jej przesłanie jest bardzo ważna. Bardzo bym chciał żeby wiele osób zobaczyło ten film, i żeby dotarł on do jak największej liczby widzów w wielu krajach. Już w tej chwili wiem, że będzie ich co najmniej 36 na całym świecie. Mam nadzieję, że ta liczba będzie wzrastać, ale też mam nadzieję, że dzięki formie i treściom zawartym w filmie pomoże zrozumieć oglądającym, jak bardzo ważne jest Boże Miłosierdzie. Ufam, że film będzie inspiracją dla widzów by zaufać Jezusowi i podporządkować mu swoje życie.

 

Czy może zdradzić Pan naszym Czytelnikom coś z twórczych planów na przyszłość?

Niedługo rozpoczniemy realizację dokumentu o ważnej tematyce i wkrótce ujawnimy jego temat. W przyszłym roku będę realizował komedię, w której ukażemy przemianę głównego bohatera. Będzie to film kierowany do szerokiego grona widzów a humor ma być jego ważną cechą. Wychodzę z założenia, iż nawet istotne kwestie można pokazywać z dystansem, po to by mieć potem czas na przemyślenie sobie tych ważnych spraw, na które chcemy zwrócić uwagę. W przypadku tej komedii widz będzie mógł tez utożsamiać się z głównym bohaterem, ale też dostrzec korzyści, które wypłyną z jego przemiany.

 

Dziękuję za rozmowę

Roman Motoła

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie