Instytut Pamięci Narodowej ma trudności z rozpoczęciem prac w wielu miejscach pamięci, w tym – w dawnych katowniach UB. W tym celu postuluje zmiany w prawne, gdyż – jak wskazują władze Instytut – nie ma czasu do stracenia.
– To już naprawdę ostatni dzwonek. Za chwilę po ważnych świadectwach i dowodach nie zostanie najmniejszy ślad. Istnieje absolutnie pilna konieczność opracowania regulacji prawnej, która by w sposób pełny porządkowała kwestię upamiętnienia miejsc, które są udokumentowane jako te związane z represjami na obywatelach polskich w XX wieku – alarmuje w rozmowie z „Naszym Dziennikiem” prof. Krzysztof Szwagrzyk, wiceprezes IPN.
Wesprzyj nas już teraz!
Sprawa dotyczy miejsc (głównie kamienic) gdzie mieściły się dawne siedziby Urzędów Bezpieczeństwa i Informacji Wojskowej. Jak zaznacza prof. Szwagrzyk, bez zgody właścicieli nieruchomości, niemożliwe jest przeprowadzenie prac konserwacyjnych czy ekshumacyjnych. „W piwnicach znajdują się często ślady po przetrzymywaniu polskich bohaterów, którzy po sobie pozostawili napisy na ścianach” – podkreśla.
– Jeśli właściciel sobie nie życzy, to możliwości tak naprawdę nie ma – mówi nam Adam Siwek, dyrektor pionu upamiętnień IPN. – Czasami stosuje się swego rodzaju protezę prawną, poprzez wpisanie takiego obiektu do rejestru zabytków – dodaje.
Źródło: „Nasz Dziennik”
PR