– Nie łudźmy się: egzekucja bezbronnego dwulatka w majestacie prawa to zapowiedź nowych czasów – wskazuje Grzegorz Górny na łamach „wPolityce”. W swoim felietonie przedstawia zatrważające dane wskazujące na związek antykoncepcji, aborcji i eutanazji z plagą samotności jakiej doświadcza społeczeństwo Wielkiej Brytanii.
– 9 milionów dorosłych Brytyjczyków uważa się za „często lub zawsze samotnych”. Około 5 milionów młodych ludzi nie ma żadnych przyjaciół. Ponad 200 tysięcy starszych ludzi nie zamieniło ani słowa z nikim bliskim przez ponad miesiąc. Łącznie z osamotnieniem boryka się niemal 15 proc. brytyjskiego społeczeństwa – publicysta przytacza zatrważające dane dotyczące brytyjskiego społeczeństwa.
Wesprzyj nas już teraz!
Wraz z coraz intensywniejszym przenoszeniem życia do sieci, spada ilość osób, z którymi Brytyjczycy utrzymują żywe interakcje. Górny wskazuje, że zdaniem naukowców, samotność ma gorszy wpływ dla zdrowia niż otyłość czy uzależnienie od papierosów. Osoby samotne są dużo bardziej podatne na choroby, szczególnie na depresję. Co najgorsze – samotnicy dużo częściej przestają dostrzegać sens życia.
– Życie bez rodziny, bez przyjaciół, bez wspólnoty, bez miłości okazuje się w końcu życiem bez sensu – argumentuje publicysta. Jednocześnie przytacza główne tezy eseju Mary Eberstadt, która wskazała, że współczesna epidemia samotności to wynik „tryumfalnego marszu pigułki antykoncepcyjnej” przez dzisiejsze społeczeństwa.
Grzegorz Górny zaznacza, że „pojawienie się dziecka, (…) niegdyś traktowane było jak błogosławieństwo (…), dziś stało się przekleństwem. Dlatego następnym krokiem po dostępności antykoncepcji stała się legalizacja aborcji. Kolejnym logicznym etapem będzie usankcjonowanie eugeniki, której ofiarą padł właśnie Alfie Evans.”
Następstwem tego procesu jest przejście z relacji intymnych do bardziej powierzchownych, brak zobowiązań, a w końcu alienacja i przejście do życia w pojedynkę.
– Samotność jest logicznym skutkiem mentalności antykoncepcyjnej. Zemstą za wygodę, komfort, egoizm. „Samorealizacja” kończy się realizacją samotności (…)Bycie „jak bogowie”, decydowanie o życiu i śmierci innych, kończy się bydlęcym zdychaniem. W samotności, bezsensownie i w cierpieniu. I żadne ministerstwo tu nie pomoże… – publicysta kończy w mocnych słowach swoje przemyślenia.
Źródło: wpolityce.pl
PR