16 kwietnia 2019

Grzegorz Kucharczyk: Notre-Dame Domem Bożym czy… centrum dialogu?

(Fot. Twitter / BBC)

Jak dużo ostatnio wstrząsających znaków. Piorun uderzający w Bazylikę świętego Piotra, rozpadający się w ręku papieża Franciszka pastorał (dwa razy: w Sarajewie i Ziemi Świętej), teraz dramatyczny pożar paryskiej katedry Najświętszej Maryi Panny w Paryżu. A trochę wcześniej cuda eucharystyczne w Sokółce i Legnicy. Co mówią te znaki wszystkie razem?

 

 

Wesprzyj nas już teraz!

Po pierwsze, mówią, że Bóg jest i nie jest obojętny wobec tego, co dzieje się w Kościele i na świecie. Chce, abyśmy raz jeszcze podjęli trud odnowienia wiary w Jego obecność, najbliższą nas, bo w Jego własnym Ciele i w Jego krwi. Abyśmy raz jeszcze podjęli trud zrozumienia tajemnicy Jego Kościoła wbrew „wiotkim umysłom” i „bezhistorycznym opryszkom” (C. Norwid).

 

Podobnie jak widok pioruna uderzającego w kopułę rzymskiej Bazyliki świętego Piotra, tak i obraz płonącej paryskiej katedry Notre Dame pozostanie w umysłach i sercach wielu z nas na całe życie. Widok zapadającej się iglicy kościoła katedralnego arcybiskupów Paryża, a także widoczny z policyjnych dronów purpurowy krzyż palącej się świątyni jest i pozostanie z nami na długo.

 

Przy okazji tragedii w nowojorskim World Trade Center 11 września 2001 mówiono, że walące się wieże WTC były „symbolem naszej cywilizacji”. Jak dla kogo. W Nowym Jorku mieliśmy do czynienia z gwałtowną śmiercią tysięcy niewinnych ludzi. W Paryżu – Bogu dzięki, nikt nie zginął, ale to właśnie tam na nadsekwańskiej wyspie walił się naprawdę jeden z symboli naszej cywilizacji, cywilizacji christianitas. Nie jakiegoś „zachodniego stylu życia”, nie bliżej niezidentyfikowanych „wartości świata zachodniego”, ale cywilizacji, która wyrosła jako uboczny produkt pracy Kościoła ad maioram Dei gloriam (AMDG).

 

Ten duch ułożył w dwunastym, trzynastym i czternastym wieku kamienie tej katedry, bo chodziło o stworzenie domu dla Tego, któremu Niebiosa służą za podnóżek stóp. Maiestas Domini, na miarę talentów średniowiecznych budynków, musiał znaleźć swój ślad w kamieniu. Dlatego była paryska Notre-Dame – podobnie, jak wszystkie wspaniałe Notre-Dame, którymi pokryła się Francja jak płaszczem w XII i XIII wieku – symbolem cywilizacji AMDG. Cywilizacji na większą chwałę Bożą i pod wezwaniem Bożej Rodzicielki. Cywilizacja, która zrodziła Chartres, Reims i paryską Notre-Dame. Dlatego można powiedzieć, że 15 kwietnia płonęła także nasza katedra.

 

Drżąc o dwie wieże Notre-Dame, czuliśmy jakby chwiał się i zaraz miał runąć nasz dom, zbudowany z „cegieł wypalonych w ogniu Ewangelii” (św. Jan Paweł II). Dom, który zaczął płonąć już znacznie wcześniej niż w feralny wieczór. Destrukcja kamieni, z których został wzniesiony, ma swoją długą historię.

 

Niemal czterdzieści lat temu przed paryską Notre-Dame św. Jan Paweł II pytał: „Francjo, najstarsza córo Kościoła, co uczyniłaś ze swoim chrztem?” (1980). Zapadająca się w płomieniach iglica katedry jest symboliczną odpowiedzią na pytanie Chrystusowego Namiestnika. Jest wstrząsającą wizualizacją tego, co dzieje się we Francji od dekad (systematyczne zamykanie i wyburzanie kościołów) i co jest na porządku dziennym od kilku lat (profanacje świątyń katolickich).

 

Słyszymy, że katedra Notre-Dame będzie odbudowana. To nie dziwi. Istotniejsze pytanie brzmi: co w ten sposób zostanie odbudowane? Pozostawmy na razie pojawiające się tu i ówdzie kuriozalne pomysły odbudowy katedry jako „centrum wielokulturowości” etc. Zasadniejsze jest pytanie, czy odbudowana katedra – a stanie się to pewnie za kilkadziesiąt lat – powróci do swojego faktycznego (tuż przed pożarem) statusu muzeum z „miejscami dialogu” zamiast konfesjonałów i z „mszami dla ludzi LGBT”, czy też wzniesie się na nowo ad maiorem Dei gloriam z utrwalonym w kamieniu maiestas Domini.

 

Taki wybór stawia przed nami Opatrzność. A wśród wielu innym znaków zostawia nam też ten: z płomieni uratowana została Cierniowa Korona Zbawiciela. Przypomina ona, na czym polega prawdziwie królewska droga wiodąca do zwycięstwa. Przypomina o odkupieniu i o jego cenie. Nauka nie tylko na Wielki Tydzień.

 

Grzegorz Kucharczyk

 

 

PODCAST. Czyta Marcin Austyn

 

 

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie