11 sierpnia 2020

USA: Archidiecezja Detroit rozstaje się z tęczowymi „duszpasterstwami”

(fot. PCh24.pl)

W marcu duchowni archidiecezji oraz liderzy grup „Dignity Detroit” oraz „Fortunate Families Detroit” otrzymali listy wskazujące, że środowiska odrzucające chrześcijańską moralność nie powinny zbierać się w kościołach, nie należy dla nich także sprawować liturgii mszalnej. Diecezja nie zamierza „wprowadzać wiernych w błąd”, ani tym bardziej sprawiać wrażenie, że uznaje „alternatywną” drogę do świętości, sprzeczną z wiarą katolicką.

 

W przeszłości obydwie grupy działały całkowicie otwarcie. Liturgię sprawowali dla nich księża diecezjalni, a także… biskupi. Liderzy obydwu grup twierdzą, że są zaskoczeni decyzją pasterzy, nie zamierzają jednak zrezygnować z prowadzonej działalności. Przewodniczący „Dignity Detroit”, Frank D’Amore, podkreślił, że jego organizacja obchodziła ostatnio… 46. rocznicę powstania. – Nigdy nie staraliśmy dawać hierarchii kościelnej powodów do wstydu. W ciągu ostatnich 39 lat to nasz czwarty arcybiskup, trzech z nich było kardynałami. Nagle to jest problemem? Nie rozumiem… – komentuje D’Amore. Jak dodaje, problemu w działalności jego grupy nie dostrzegał kard. John Dearden, ani też kardynałowie Edmund Szoka i Adam Maida. W czasach, w których lokalnym Kościołem kierował Dearden, Msze dla tej grupy celebrowali… wszyscy czterej biskupi pomocniczy.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Dearden należał do bardzo wpływowych postaci amerykańskiego katolicyzmu, uczestniczył w pracach soborowych, był też pierwszym przewodniczącym konferencji amerykańskich biskupów. Był postrzegany jako „dyskretny liberał” starający się przekonać do swoich projektów innych biskupów. Kapelusz kardynalski otrzymał z rąk Pawła VI w roku 1969. Znany był ze progresywizmu, kierował pracami mającymi „zreformować” życie kościelne w Stanach Zjednoczonych. Jako pierwszy zdecydował się na udzielenie diakonatu „viri probati”, uzasadniając tę decyzję… spadkiem liczby duchowieństwa w jego archidiecezji. Już w roku 1974 „The Wanderer” prezentował go jako „wielkiego heretyka”, jednego z najpoważniejszych w Kościele.

 

Dlaczego więc w archidiecezji doszło do tak radykalnej zmiany? „Detroit Free Press” zna odpowiedź: wszystkiemu winni są konserwatywni wierni naciskający na swych pasterzy. „Wypędzenie tych grup stanowi część szerszych nacisków ze strony archidiecezji, starającej się by grupy wiernych znajdowały się na kursie zgodnym z nauczaniem. W innym przypadku archidiecezja Detroit zwolniła w czerwcu dyrektor muzyczną kościoła w Auburn Hills, lesbijkę, która poślubiła inną kobietę. Od lat konserwatywni katolicy naciskają na archidiecezję, by zdystansowała się od organizacji LGBT” – czytamy na freep.com.

 

Fortunate Families Detroit prezentuje mylne i szkodliwe przesłanie. Posiadanie takiej organizacji działającej w granicach archidiecezji, przy jej konkurującej wizji uświęcenia, wprowadza tak w błąd wiernych, jak i przynosi szkodę członkom, którym organizacja ta ma służyć” – pisał w oficjalnym liście biskup pomocniczy Gerard Battersby. „Jako delegat arcybiskupa Allena Vignerona proszę, abyście natychmiast zawiesili wasze spotkania i rozwiązali waszą organizację jako grupę twierdzącą, że działa na terenie archidiecezji Detroit jako grupa katolicka. Zakazuje się organizacji spotkań Fortunate Families Detroit we wszystkich kościołach, kaplicach bądź instytucjach archidiecezji” – czytamy.

 

Archidiecezja tłumaczy, że nikogo w ten sposób nie dyskryminuje. Na osoby należące do obydwu grup czekają duszpasterstwa, których działalność odpowiada „nauczaniu Kościoła Chrystusowego”. – Pragniemy zapewniać troskę duszpasterską i troszczyć się o zbawienie wszystkich wiernych, w tym także tych, którzy odczuwają pociąg seksualny do osób tej samej płci – podkreśla rzecznik archidiecezji, Holly Fournier.

 

Ks. Victor Clore z kościoła pw. Chrystusa Króla w Detroit twierdzi, że w działalności Fortunate Families nie dostrzega żadnego zła. Dla ks. Clore – kapłana od 20 lat zaangażowanego w działalność grup LGBT – prawdziwym problemem jest… homofobiczne postrzeganie ludzkiej seksualności. – Natura ludzka wykracza i znajduje się ponad samym pomnażaniem gatunku – twierdzi. – W seksualności chodzi o miłość. Chodzi o relację między dwojgiem ludzi, którzy się o siebie troszczą… Istnieją bezpłodne pary, które nie posiadają potomstwa, ale i tak pozwala im się na małżeństwo i miłość poprzez ekspresję seksualną – kontynuuje ks. Clore. W tej sprawie duchowny skierował do arcybiskupa swój oficjalny protest.

 

Źródło: freep.com

mat

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 127 724 zł cel: 300 000 zł
43%
wybierz kwotę:
Wspieram