27 października 2020

Ks. prof. Paweł Bortkiewicz dla PCh24.pl: w tej wojnie nie ma miejsca na dialog i kompromis!

(Ksiądz profesor Paweł Bortkiewicz. FOT.:PCh24TV Polonia Christiana)

Staram się zrozumieć Pasterzy i to, że z ogromną kulturą wyciągają oni dłoń do agresorów. To bardzo ewangeliczne. Ale w Ewangelii Chrystus mówi też o nie rzucaniu pereł przed wieprze… – podkreśla w rozmowie z PCh24.pl ks. prof. Paweł Bortkiewicz TChr.

 

22 października Trybunał Konstytucyjny ogłosił, że aborcja eugeniczna jest niezgodna z polską ustawą zasadniczą. Sprawa została rozstrzygnięta jedynie na gruncie prawnym. Nie moralnym, nie etycznym, nie światopoglądowym, nie religijnym. PRAWNYM! Mimo to od kilku dni feministki i zwolennicy, co tu dużo mówić, dzieciobójstwa w łonach matek niszczą polskie kościoły i pomniki świętych, przerywają Msze Święte, ubliżają kapłanom, atakują wiernych. Dlaczego zaatakowano Kościół, który powtórzę nie miał nic wspólnego z tym wyrokiem?

Wesprzyj nas już teraz!

Myślę, że trudno jest wskazać jeden powód. W pewnym sensie, ten atak daje certyfikat Kościołowi, jako instytucji, która konsekwentnie broni życia. Życie to Kościół, Kościół to życie. Ale przecież nie jest intencją agresorów, by uwiarygodnić Kościół. Oni chcą ten nasz Kościół zniszczyć. I pokazują w ten sposób, co jest celem tych protestów – nie obrona rzekomych praw kobiet, nie obrona praworządności rozumianej niepraworządnie. Celem jest zniszczenie Kościoła. To konsekwentny cel marksizmu i neomarksizmu.

 

Skąd to aborcyjne zaczadzenie tych, którzy wyleźli na ulicę rzekomo walcząc o „podstawowe prawo człowieka”? Dlaczego tak chamsko i wulgarnie atakują oni wszystkich, którzy są przeciwko aborcji życząc im, żeby ich dzieci zmarły pod sercem kobiety, urodziły się martwe bądź nieuleczalnie chore? Powiem szczerze, że nie wiem czy istnieje gorsze przekleństwo niż tego typu stwierdzenia…

Nie potrafię odpowiedzieć. To efekt jakiegoś tak radykalnego dotyku zła w sumieniu człowieka, że to sumienie zostaje wręcz unicestwione. A to może być dziełem szatana. Nie wiem, czy kobiety, które wrzeszczą pośród steku wyzwisk „piekło kobiet”, nie wydają tym samym wyroku właśnie na siebie. One to piekło wybierają. Tylko one, mocą własnych decyzji.

 

Bojówkarze, którzy wychodzą na ulice, niszczą kościoły, rzucają kamieniami w policję, prześladują obrońców życia etc. wykrzykują hasło „To jest wojna”. Jaka wojna, Księże profesorze? Wojna o co i w imię czego?

Kilka dni temu byłem na konferencji „Zderzenie kulturowe” zorganizowanej przez Pana europosła Patryka Jakiego. W kilku wystąpieniach pojawiły się głosy krytyczne bądź ironizujące co do tego tytułu. Pytanie jaka wojna? Gdzie to zderzenie? To tylko napięcie… Wojna jest i to wojna radykalna. Wspomniana konferencja rozpoczęła się od wykładu prof. Wojciecha Roszkowskiego o rozbitym lustrze naszej zachodniej cywilizacji. Celem tej wojny jest odrzucenie, zabicie Boga, prawdy i sumienia.

 

Na transparentach protestujących lewaków bardzo często widzimy napisy w stylu „Aborcja na żądanie” bądź „Aborcja bez granic” z podanym numerem telefonu. Dziecko w łonie matki w najlepszym przypadku jest nazywane płodem. Zazwyczaj jednak padają określenia „narośl”, „zlepek komórek”. Skąd ta nienawiści do nowego życia?

Może stąd, że to dziecko było, jest i pozostanie człowiekiem, który jest krzykiem sumienia! Mogą sobie te panie i panowie wrzeszczeć do utraty tchu, mogą toczyć pianę wściekłości, zaklinając rzeczywistość – to nie człowiek,  to nie dziecko, to tylko komórki, tkanka… Ale to jest człowiek. I to on jest w pewnym sensie sędzią w tej wokandzie. Bo jego człowieczeństwo jest jakby źródłowe, prapierwotne… Tak, to dziecko jest sędzią.

A skąd ta wulgarność protestujących? Skąd przekleństwa, wyzwiska i „nieparlamentarny język”, jakim posługują się protestujący? Przecież jeśli to oni mają rację, to powinni to rzeczowo i konkretnie wyartykułować, a nie przeklinać, atakować i niszczyć…

Ależ tu nie ma żadnego argumentu. Myli się zakaz aborcji eugenicznej z aborcją w wyniku zagrożenia życia matki. Myli się samo pojęcie prawa. Nie ma prawa do aborcji, tak jak nie ma prawa do Lebensraum. Tak zwany zlepek komórek to nowy człowiek. Ale tu nie ma nanośladu myślenia. Jest więc agresja. Krzyk, demonstracja siły, prymitywny wulgaryzm.

 

Czy zgodziłby się Ksiądz profesor ze stwierdzeniem, że w Polsce mamy aktualnie rewolucję neokomunistyczną z tą różnicą, że walkę klas zastąpiła walka płci?

Oczywiście, że tak. To jest neobolszewizm. I jak wspomniałem cel jest ten sam – atak na Boga i Kościół. A tym samym zniszczenie człowieka. Kiedyś, księża profesorowie Styczeń i Szóstek kapitalnie obnażyli „wyzwolenie po marksistowsku”. Konkluzja była taka – marksizm, który na początku wyzwalania zdetronizował Boga i posadził na Jego miejscu człowieka, stwórcę samego siebie, może go wyzwolić ku temu, co człowieka tworzy – stosunkom społeczno- ekonomicznym i materii. Czyli temu, co jest poniżej człowieka. I tak ubóstwienie prowadzi do ubestwienia. Ten proces jest aktualnie jeszcze bardziej wyrazisty. Owi wyzwolenie od Boga są wyzwoleni ku swoim wartościom – popędom czy raczej instynktom biologicznym.

 

Protestujący twierdzą, że Kościół sam jest sobie winien… Powiem szczerze, że gdy to usłyszałem od razu przypomniały mi się słowa towarzysza Jerzego Urbana, który morderstwo błogosławionego Księdza Jerzego Popiełuszki skomentował słowami, że „sam był sobie winien” i „prosił się o to”. Boję się, że część protestującej hołoty chciałaby powtórzyć to i dokonać mordu na kapłanach. Jakie jest Księdza zdanie?

Cóż, może przekornie powiem, że jest w tym trochę racji. Od lat spłycamy wiarę, banalizujemy doktrynę, nie podejmujemy realnie wyzwań. Łatwo jest zaśpiewać Barkę, ale trudniej omówić choćby fragment „Evangelium vitae”. Ale oczywiście, agresorzy nie za to obwiniają Kościół. Przeciwnie, oni uważają, że to „ spłycenie” jest i tak zbyt wymagające. Kościół jest winien, bo po prostu istnieje. I ma czelność mówić w tym świecie o Bogu, zbawieniu. O dobru i złu.

 

Dlaczego w protestach i atakach tak ochoczo uczestniczą aktywiści LGBT? Czyżby rację miała prof. Płatek, która swego czasu stwierdziła, że w tzw. parach jednopłciowych rodzi się więcej dzieci niż w normalnych rodzinach i dlatego chcą to zmienić?

Co miała na myśli pani Płatek to może być przedmiotem rozważań w czyśćcu. Tu i teraz tego się nie podejmuję. Natomiast aktywiści LGBT są, bo to jest ich rewolucja. Oni są tym ludem pchanym na barykady. To ma miejsce w Stanach, w wojnie wytoczonej przez Black Lives Matter, jak i u nas. Rasizm czy prawo wyboru to pretekst, to wystrzał z Aurory, istotne jest posłanie ludu na barykady i podpalanie świata.

 

Według wielu statystyk i opracowań 90 proc. Polaków to katolicy. Gdzie więc są, Księże profesorze, ci wszyscy wyznawcy Chrystusa? Dlaczego jedynie ułamek procenta z nas nie boi się stanąć do walki z lewicowymi bojówkarzami i bronić Boga w Trójcy Jedynego i Kościoła własną piersią?

Przypominam sobie opowiadanie pewnego księdza z wizyty kolędowej z lat 80.

 

W bloku eleganckie mieszkanie. Miła, samotna pani domu zaprasza do wnętrza. On wchodzi, zmęczonym wzrokiem omiata ściany – tapety, obrazy… A pani domu to interpretuje po swojemu. Zaprasza w głąb, do drugiego pokoju, prowadzi do kąta. Tam między szafą a ścianą wisi drewniany krzyżyk. – A co, szukał ksiądz Bozi? A jest Bozia, jest. Ksiądz nie odpowiedział. Ale kilka dni później usłyszał na plebanii, spazmy, krzyki. Rozpoznał w biurze T3 samą, ale zmienioną kobietę. Jej dw9ch synów zginęło w wypadku. Zza ściany łez krzyknęła z agresją No i gdzie wtedy był ten wasz Bóg. Kultura i wrażliwość nie pozwoliła mu odpowiedzieć zgodnie z prawdą – Jak to gdzie? Za szafą!

 

Przywołuję to, bo w tych imponujących procentach wielu z nas umieściło Bozię za szafą, w niewielu otworzyło drzwi Chrystusowi.

 

Co się stało z tzw. pokoleniem Jana Pawła II, który mówił do nas – Polaków, że „Naród, który zabija własne dzieci jest narodem bez przyszłości”? Gdzie są wszyscy, którzy tak chętnie przez lata powoływali się na papieża-Polaka? Dlaczego stanowczo i jednoznacznie nie reagują na ataki i dzieciobójczą propagandę lewicowców?

To pytanie boli. Ono jest też wezwaniem do rachunku sumienia. Ktoś mi dzisiaj powiedział – popatrz, to jasne, że straciliśmy młodzież. Trzeba nam naprawdę doznać wstrząsu i powiedzieć – do roboty! Do walki!

 

Jak ocenia Ksiądz profesor reakcję naszych hierarchów. Abp Gądecki napisał w komunikacie, że jest smutny i jest mu przykro. Prymas Polak prosił o „wzajemny szacunek” i „nieprzekraczanie granic”. Obaj dali do zrozumienia, że najważniejszy jest dialog? Czy warto jednak dialogować z ludźmi, którzy wyglądają na opętanych? Moim zdaniem zamiast dialogu potrzebne są egzorcyzmy…

Staram się zrozumieć Pasterzy i to, że z ogromną kulturą wyciągają oni dłoń do agresorów. To bardzo ewangeliczne. Ale w Ewangelii Chrystus mówi też o nie rzucaniu pereł przed wieprze…

 

Dlaczego żaden biskup nie wezwał do modlitwy wynagradzającej za profanacje i bluźnierstwa? Dlaczego nie znalazł się żaden duchowny, który poprosiłby wiernych o wzięcie udziału w procesji wynagradzającej, która z zachowaniem wszystkich obostrzeń epidemicznych przeszłaby ulicami jednego, drugiego, trzeciego miasta? Dlaczego na Jasnej Górze nie ogłoszono codziennej modlitwy różańcowej w intencji atakowanych i prześladowanych przez zwolenników aborcji i o nawrócenie samych napastników? Dlaczego, Księże profesorze?

Może dlatego, że my duchowni poczuliśmy się przez parę ostatnich lat wyręczani w takich inicjatywach przez ludzi świeckich. Ale to nikogo z na nie usprawiedliwia. Wydarzenia tych dni przytłaczają. Mam wrażenie, że większość z nas nie nadąża, Jet przytłoczona. Ale – jak na wojnie, tak to sobie wyobrażam, jest konieczność szybkich decyzji i opracowania strategii.

 

Czy nas – katolików stać jeszcze na jakikolwiek ruch oporu przeciwko agresji lewactwa? Czy możemy zrobić coś oprócz modlenia się i biernego przyglądania całej tej sytuacji?

Oczywiście zawsze jest modlitwa, wielkie narzędzie. Jestem przekonany, że wspomogła Sędziów Trybunału w odważnej decyzji. Teraz też może pomóc. Druga sprawa to świadectwa życia. One płyną w sieci internetowej – cudowne historie tych, którzy mieli odwagę przyjąć cierpienie z miłością. Niektóre z tych świadectw wywołują we mnie ogromny szacunek. Ale jest jeszcze mocna i spokojna, czyli odważna obecność. Z wielkim uznaniem przyjąłem wiadomość o tworzeniu Straży Narodowej, która ma bronić kościołów i katolików. Domyślam się, że ten projekt wzbudzi emocje, padną posądzenia o podżeganie walki, a nie szukanie dialogu i kompromisu. Ale, realistycznie – tu nie ma miejsca na kompromis. Tu jest miejsce na obronę tego, co święte i Najświętsze. A znając inicjatorów tej Straży mam zaufanie i szacunek. Osobiście wspieram tę inicjatywę. Modlitwą, także ta z egzorcyzmem, świadectwo życia i heroicznej miłości. I wreszcie męstwo. To nasza odpowiedź.

 

Błogosławieństwo Boga wszechmogącego, Ojca + Syna + i Ducha Świętego niech umacnia Was w wierze, niech rozpala miłość do Kościoła i niech pozwala żyć nadzieją, która zawieść nie może. I niech zstąpi na Was i pozostanie na zawsze.

 

Bóg zapłać!

Tomasz D. Kolanek

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie