Jeszcze w tym miesiącu do argentyńskiego Kongresu trafi projekt ustawy w sprawie legalizacji aborcji. Sekretarz ds. prawnych i technicznych Vilma Ibarra potwierdziła, że projekt ustawy zostanie przesłany w listopadzie, a debata nad nim odbędzie się podczas sesji nadzwyczajnych.
Gorącym orędownikiem legalizacji procederu zabijania dzieci poczętych jest prezydent Alberto Fernández, a także sekretarz Ibarra.
Wesprzyj nas już teraz!
– To oficjalne, prezydent ma zamiar przesłać projekt ustawy w listopadzie i zostanie on włączony do porządku obrad [sesji] nadzwyczajnych – poinformowała Ibarra w wywiadzie dla kanału informacyjnego C5N.
Wraz z projektem ustawy aborcyjnej ma pojawić się projekt ustawy dotyczącej udzielenia pomocy kobietom w ciąży znajdującym się w trudnej sytuacji. Pomoc miałaby być świadczona przez „pierwsze 1000 dni” życia dziecka. Ta druga ustawa miałaby odwodzić kobiety od decyzji o aborcji ze względów ekonomicznych.
– Nie chcemy, aby jakakolwiek kobieta myślała o aborcji z powodu jej niezdolności do opieki finansowej nad dzieckiem, które chce mieć – przekonywała Ibarra w radiu El Uncover.
Jednocześnie w całym kraju nasila się kampania w sprawie aborcji. W ostatnich tygodniach działacze z grupy Campaña por el Aborto Legal, Seguro y Gratuito („Kampania na rzecz legalnej, bezpiecznej i bezpłatnej aborcji”) wywierali presję na rząd, by jak najszybciej dotrzymał obietnicy wyborczej.
Prezydent Fernández zobowiązał się w kampanii do legalizacji procederu uśmiercania dzieci poczętych i potwierdził to zobowiązanie podczas zaprzysiężenia przed Zgromadzeniem Ustawodawczym 1 marca br.
Opóźnienie w tym zakresie sekretarz tłumaczyła tym, że Argentyna „przeżywa bardzo trudny rok” z powodu globalnej pandemii koronawirusa.
Zwolennicy aborcji zabiegali o jej legalizację od wielu lat. Mają nadzieję, że obecny rok będzie kulminacyjny. – Projekt ustawy zbiega się z konsensusem i ma związek z decyzją polityczną dotyczącą zajęcia się tym ogromnym problemem zdrowia publicznego – oceniła Ibarra.
– Spodziewamy się poważnej, odpowiedzialnej debaty [w Kongresie]. Mamy bardzo poważny problem z nielegalnymi aborcjami. Są one wykonywane każdego dnia każdego roku – dodała Ibarra.
Przeciwko aborcji występują hierarchowie Kościoła katolickiego i pastorzy protestanccy. Aktywiści proaborcyjni, posługując się sloganem „Es urgente, aborto legal 2020”, wzywają swoich zwolenników do „nasycenia sieci” tekstami proaborcyjnymi i „wyjścia na ulice”. Mają pokazać, że są wszędzie, „pomalować Argentynę na zielono w ciągu najbliższych kilku tygodni”. Wzywa się do organizacji licznych happeningów artystycznych.
Zielone chusty, symbol walki o legalizację aborcji, mają pojawić się w każdej dostępnej przestrzeni, by zmobilizować posłów do podjęcia decyzji korzystnej dla aborcjonistów.
Wszystkie oczy obecnie są skierowane na Fernándeza – lewicowego prezydenta-peronistę, który obiecał 1 marca, że dotrzyma słowa w sprawie legalizacji aborcji.
Prezydent zadeklarował, że trwają ostatnie prace nad projektem ustawy aborcyjnej. Zastrzegł, że „nie chciałby, aby ta kwestia stała się nowym sporem między Argentyńczykami”.
– Bardzo pozytywnie oceniamy intencje polityczne, ale do tej pory odraczanie było ciągłe. Wciąż czekamy – komentowała psychoanalityk Martha Rosenberg, pionierka ruchu Campaña Nacional.
Grupa forsuje własny projekt ustawy zezwalającej na aborcję do 14 tygodnia ciąży. Argentyńskie prawo z 1921 roku zezwala na „przerwanie ciąży”, gdy jest wynikiem gwałtu lub gdy zagraża zdrowiu kobiety.
Według Ministerstwa Zdrowia około 39 tys. kobiet co roku trafia do szpitali z powodu powikłań po aborcjach.
– Legalna aborcja z lekami i leczeniem ambulatoryjnym jest znacznie tańsza niż komplikacje, które stanowią kosztowne obciążenie dla systemu opieki zdrowotnej – przekonuje Rosenberg.
W ciągu 15-letniej działalności jej organizacja przedstawiła osiem projektów ustaw legalizujących aborcję. Mobilizacja feministek wspieranych przez amerykańskie organizacje i uczelnie umożliwiła poddanie pod głosowanie projektu w sprawie aborcji w 2018 roku. Mimo poparcia posłów z izby niższej, projekt został odrzucony przez bardziej konserwatywny Senat.
Projekt ponownie wniesiono w zeszłym roku z podpisami ponad 70 posłów. By nie przepadł, musi trafić na sesje zwyczajne do 20 listopada lub na sesje nadzwyczajne.
Feministki naciskają, by zmiana ustawodawstwa nastąpiła jeszcze przed 2021 rokiem, w którym odbędą się wybory parlamentarne, co nie będzie sprzyjało debacie o aborcji w kraju o silnych wpływach katolickich. Przeciwnicy legalizacji procederu zabijania dzieci poczętych argumentują, że „to nie jest czas na dyskusje o aborcji w środku pandemii”.
Źródło: batimes.com.ar
AS