5 października 2020

Ks. Jacek Grzybowski: zostaliśmy księżmi, by budować Kościół, a nie dbać o sanitarną czystość

(Zdjęcie ilustracyjne. Źródło: pixabay.com (Queven))

„Może warto przypomnieć sobie, że zostaliśmy księżmi, by głosząc z zapałem Słowo Boże budować wspólnotę Kościoła, a nie dbać o sanitarną czystość świata. Zostawmy urzędnikom inspektoratów sanitarnych i Ministerstwu Zdrowia ich pracę i skupmy się na powierzonych nam sakramentalnych i formacyjnych zadaniach” – pisze w tygodniku „Idziemy” ks. dr hab. Jacek Grzybowski.

 

Kapłan w tekście pt. „Jak koronawirus nas zmienił” analizuje przeobrażenia na świecie związane z SARS-CoV-2. Przygląda się tak sprawom społecznym jak i życiu Kościoła. Zwraca m.in. uwagę, że choć nie znamy jeszcze pełnych psychologicznych i socjologicznych skutków lockdownu, gdyż badania trwają, to o rozmaitych patologiach w rodzinach i wspólnotach sąsiedzkich słyszało się powszechnie. „Na to nakłada się trochę już opisany, cyfrowy syndrom młodych, którzy przez nauczanie on-line i wymuszoną samotność, jeszcze mocniej doświadczyli wciągającej mocy internetu” – pisze ks. Grzybowski ostrzegając także przed „tabloidyzacją” polskiej młodzieży za sprawą sprowadzenia zajęć akademickich do „telewizyjnej pogadanki” oraz „obrazków z kamerki”. „Obawiam się, że powszechność zaburzeń tożsamości jak i uzależnienie się od internatowych bodźców doprowadzi ostatecznie do cyfrowej demencji z następstwami, której zmagać się będą kolejne pokolenia” – stwierdza.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Autor tekstu zauważa ponadto, że po początkowym zamknięciu niemalże całego życia społecznego na wiosnę roku 2020, późniejsze otwarcie nie dotknęło służby zdrowia. „Reżim sanitarny sprawił, że niemożliwa jest zwykła wizyta u lekarza rodzinnego, bądź jego przyjazd do osoby chorej. Sprowadzono leczenie do telekonsultacji, co w przypadku osób starszych, z demencją i zaburzeniami, zakrawa na kpinę”. Fatalny jest także – zdaniem ks. Jacka Grzybowskiego – brak możliwości odwiedzania pacjentów w szpitalach, co niejednokrotnie uniemożliwia pożegnanie się z najbliższymi i umieranie w samotności. Taka sytuacja osobiście dotknęła kapłana, któremu niedawno zmarła mama. „Gdzie nie ma sumienia, przepisy mogą stać się usankcjonowaniem barbarzyństwa” – uważa.

 

Podobnie zamknięte są urzędy. „Budynki publiczne, utrzymywane z podatków obywateli, stały się – można by rzec dość złośliwe – sterylnymi królestwami urzędników, gdzie nikt już nie zakłóca rytmu pracy. Oczywiście ktoś przytomnie powie: dzięki pandemii okazało się jak bardzo wiele spraw można załatwić telefonicznie lub on-line, bez fatygowania się do urzędu. To prawda, z zastrzeżeniem jednak, że daną sprawę można obsłużyć bez obecności w urzędzie, jak również, że ktoś odbierze telefon, bądź kompetentnie odpisze na maila” – zauważa ks. Grzybowski odnosząc się również do zmian w życiu Kościoła.

 

„Po głosach, że chodzenie na niedzielną eucharystię może być grzechem przeciwko 5. przykazaniu, po smutnych przypadkach dobrowolnego zamknięcia niektórych świątyń (szczególnie zakonnych), a także fali wysypu nabożeństw i Mszy świętych on-line, gdzie każda parafia musiała mieć swoją transmisję, przyszło drobne otrzeźwienie. Sami entuzjaści (także biskupi) specyficznej religijności on-line dostrzegli jak nacisk na społeczną separację stał się destrukcyjny dla wspólnoty. Zachęty do powrotu niewiele potem pomogły – wygoda i egoizm wygrywają z pobożnością i realnością doświadczenia Kościoła. Jeśli łatwo dyspensuje się wszystkich od obowiązywalności trzeciego przykazania Dekalogu i pierwszego kościelnego, nie powinno dziwić, że w zsekularyzowanych czasach szczególnie młodzież wybierze wygodę kanapy, a nie twardą ławkę parafii” – czytamy w tygodniku „Idziemy”.

 

„Może warto przypomnieć sobie, że zostaliśmy księżmi, by głosząc z zapałem Słowo Boże budować wspólnotę Kościoła, a nie dbać o sanitarną czystość świata. Zostawmy urzędnikom inspektoratów sanitarnych i Ministerstwu Zdrowia ich pracę i skupmy się na powierzonych nam sakramentalnych i formacyjnych zadaniach” – zauważa autor tekstu.

 

„Smutkiem napawa również to, jak przez covidową propagandę, łatwo zdołano nas skłócić, szczególnie w odniesieniu do sposobu przyjmowania Komunii świętej. Zrobiło się w tej materii ogromne zamieszanie, bo nie słuchając dokumentów Kościoła i nie formując wiernych. zatraciliśmy własny rozsądek, ulegając jakiejś przedziwnej presji różnych środowisk – zarówno kościelnych tradycjonalistów jak i świeckich aktywistów sanitarnych. Nagle najważniejszą społecznie sprawą okazał się dystans, forma znaku pokoju i przyjmowania Komunii świętej i nieodzowność maseczek w kościele, a nie ścisk w sklepach, tłok w komunikacji miejskiej, w barach i na plażach” – pisze ks. Jacek Grzybowski

 

„Cel tych antyreligijnych działań dobrze ukazał Xi Jinping, totalitarny przywódca Chińskiej Republiki Ludowej, kiedy na partyjnym zebraniu mówił: Dobrze, że ich [Europejczyków] kościoły są zamknięte, a sklepy otwarte. Mogą kupować nasze towary, ale nie mogą modlić się w swoich świątyniach. Osiągnęliśmy z wielką szybkością coś, co wcześniej wymagało od nas wiele trudu: wyrzucenie religii, tego opium dla mas, z codziennego życia ludzi. Ludność jest teraz w pełni pod władzą państwa, zamknięci w domach nie mogą gromadzić się w dużych grupach (źródło: Jakub Gryciel, A Coronavirus Stratety Memo to Chairman Xi)” – cytuje chińskiego komunistę autor.

 

 

Źródło: „Idziemy”

MWł

 

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 127 624 zł cel: 300 000 zł
43%
wybierz kwotę:
Wspieram