Unia Afrykańska z siedzibą w etiopskiej Addis Abebie ostrzega, że na Czarny Ląd może w najbliższym czasie wrócić około 6 tys. dżihadystów z blisko 30 tys. zagranicznych bojowników walczących w szeregach ISIS. Większość to młodzi mężczyźni o sporym doświadczeniu bojowym, cenieni na „międzynarodowym rynku terroru”.
Sytuacja to efekt porażek i wycofywania się Państwa Islamskiego z Bliskiego Wschodu.
Wesprzyj nas już teraz!
Smail Chergui, komisarz Unii Afrykańskiej ds. Pokoju i Bezpieczeństwa, wzywa niektóre państwa (m.in. państwa Sahelu – Mauretanię, Mali, Niger, Czad i Sudan) do przygotowania się i podjęcia odpowiednich kroków.
W kilku krajach zagrożone będzie bezpieczeństwo mieszkańców, spodziewane są ataki na placówki zagraniczne. Unia Afrykańska na ostatnim kongresie w Algierze wezwała państwa Afryki Północno-Zachodniej i Środkowej do zacieśnienia współpracy w dziedzinie bezpieczeństwa.
Powrót około 6 tys. dżihadystów w region Sahelu to nie tylko zagrożenie dla przebywających tam chrześcijan i obywateli Zachodu. To także realny powrót do przygaszonych tylko na chwilę lokalnych konfliktów, które w roku 2018 i 2019 mogą „rozlać się” także na kraje, gdzie panuje względny – jak na tę część świata – spokój.
Wielu dżihadystów z Czarnej Afryki dołączyło do sunnickich grup ekstremistycznych w Iraku i Syrii po ogłoszeniu kalifatu w roku 2014. W 2017 większość z nich wycofała się – wróciła do swoich ojczyzn, krajów niezwykle ubogich, w których przyszłość tych ludzi może być związana tylko z walką, terrorem i zabijaniem. To ich jedyna szansa na przetrwanie.
Pamiętać należy o wsparciu wojskowym, infrastrukturalnym i szkoleniowym, jakiego regionowi udzielają Francja i w mniejszym stopniu Niemcy. Fakt ten, w zderzeniu z wizją powrotu 6 tys. dżihadystów, może stanowić pretekst do krwawej zemsty szukających rewanżu przegranych z ISIS.
Źródło: „The Independent”
ChS