Mołdawia pogrąża się w coraz głębszym chaosie politycznym. To efekt decyzji nowego tymczasowego prezydenta wschodnioeuropejskiego kraju Pavela Filipa, który 9 czerwca rozwiązał parlament i ogłosił przyspieszone wybory mimo że posłowie zawarli porozumienie w sprawie stworzenia nowego rządu.
Kryzys w jednym z najbiedniejszych państw Europy, byłej republice Związku Radzieckiego, trwa od lutego, kiedy w Mołdawii odbyły się wybory, które nie przyniosły zdecydowanej wygranej żadnej z partii.
Wesprzyj nas już teraz!
8 czerwca parlament Mołdawii w końcu zatwierdził nowy rząd oparty na bezprecedensowym sojuszu sił prorosyjskich i proeuropejskich.
Socjalistyczna Partia prezydenta Igora Dodona zgodziła się współpracować z proeuropejskim sojuszem ACUM, odrzucając alians z wcześniej rządzącą Partię Demokratyczną, kierowaną przez potężnego oligarchę Vlada Plahotniuca.
Nowi sojusznicy twierdzą, że państwo jest zakładnikiem oligarchów i kwitnie w nim korupcja na niespotykaną skalę.
Koalicja powstała po tym, jak 7 czerwca Trybunał Konstytucyjny orzekł, że należy przeprowadzić nowe wybory.
9 czerwca sąd zawiesił prezydenta Dodona i mianował Pavela Filipa, byłego premiera z Partii Demokratycznej, tymczasowym prezydentem. Filip tłumaczył, że Dodon został zawieszony, ponieważ odmówił podpisania rozwiązania parlamentu. Nowy, pełniący obowiązki prezydent natychmiast wezwał do przedterminowych wyborów, które miałyby się odbyć 6 września.
Przedstawiciele unijnej dyplomacji zaapelowali do Mołdawian o „spokój i powściągliwość” dodając, że Bruksela „jest gotowa do współpracy z demokratycznie wybranym rządem”.
Szefowa polityki zagranicznej UE Federica Mogherini wezwała Mołdawię do „poszanowania praworządności i zagwarantowania demokracji”. Stany Zjednoczone z kolei prosiły „wszystkie mołdawskie partie o zachowanie powściągliwości i uzgodnienia drogi naprzód poprzez dialog polityczny”, mówiąc, że „wola Mołdawian wyrażona” w lutowych wyborach „musi być respektowana bez ingerencji”.
Prezydent sąsiadującej z Mołdawią Rumunii Klaus Iohannis wezwał do „odpowiedzialnego dialogu wszystkich sił politycznych”.
Tysiące zwolenników Partii Demokratycznej zorganizowało 9 czerwca wiec w centrum stolicy Kiszyniowa, z udziałem Filipa. Wiec zgromadził tysiące ludzi, których pilnowały znaczne siły policyjne.
W przemówieniu skierowanym do uczestników wiecu, oligarcha Plahotniuc zapowiedział, że w nowych wyborach, zaplanowanych na 6 września jego partia zdobędzie zaufanie opinii publicznej. Dodon „nie jest godny zajmowania stanowiska prezydenta” – przekonywał.
Filip tłumaczył, że Partia Demokratyczna nie chciała przeprowadzać nowych wyborów, ale „w obecnym parlamencie nie ma nikogo, z kim można współpracować”.
Dodon rozważa możliwość wezwania Mołdawian do udziału w masowych „pokojowych protestach”. Nazwał swoje zawieszenie „desperackim krokiem” i próbą „uzurpacji władzy”.
Zawieszony prezydent skarżył się w niedzielę, że Partia Demokratyczna nie chce „pokojowo przekazać władzy legalnej większości parlamentarnej i prawowitemu rządowi”. – Nie mamy wyboru, musimy odwołać się do społeczności międzynarodowej, wzywając ją, by działała jako moderator w procesie pokojowego przekazania władzy – mówił.
Trybunał Konstytucyjny zawiesił Dodona kilka razy w ciągu ostatnich dwóch lat.
Mołdawia, niegdyś część Rumunii, a później jedna z republik sowieckiej Rosji, obejmuje wspierany przez Rosję separatystyczny region zwany Naddniestrzem. Kraj pogrążył się w kryzysie politycznym po tym, jak Trybunał Konstytucyjny pozbawił prorosyjskiego prezydenta Igora Dodona władzy w związku z niepowodzeniem w tworzeniu nowego rządu po miesiącach politycznego impasu.
Gdy Partia Socjalistyczna Dodona oznajmiła w sobotę, że stworzyła rząd koalicyjny, sąd orzekł, że ruch nastąpił dzień po upływie 90-dniowego terminu. Koalicja odrzuciła orzeczenie, mówiąc, że termin wynosi trzy miesiące, a nie 90 dni. Dodon oskarżył sąd o stronniczość na rzecz Partii Demokratycznej Filipa i poprosił społeczność międzynarodową o interwencję.
Źródło: voanews.com / hurrieyet.dailynews.com
AS