23 listopada 2012

Przewodniczący Rządowej Rady Ludnościowej, profesor Zbigniew Strzelecki ostrzega, że Polsce grozi wyludnienie. Konieczne są natychmiastowe działania, ponieważ z prognoz demograficznych wynika, iż za 40 lat będzie nas 32 zamiast 38 i pół miliona. Rząd jednak, jak zwykle, podejmuje działania, które nie są właściwą receptą.

 

Stanie się tak, jeśli nie podejmiemy działań zapobiegających obniżaniu się płodności i będziemy się bronić przed imigracją. Profesor Strzelecki przyznał, że zwiększenie liczby urodzeń będzie bardzo trudne. Deficyt liczby ludności prawdopodobnie się więc utrzyma, chodzi jednak o to, aby był jak najmniejszy.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Demograf zauważył, że Polska nie ma wypracowanej polityki migracyjnej. Kończą się już zasoby potencjalnych imigrantów z naszego kręgu kulturowego. Kraje Europy wschodniej, które są głównym zasobem imigracyjnym dla Polski, są bowiem w jeszcze gorszej sytuacji demograficznej. Trzeba się więc przygotować na przyjęcie imigrantów innych kultur i cywilizacji, co rodzi różnorodne problemy. Profesor zauważył, że ludzi będzie też ubywać w zachodniej i południowej Europie, co z kolei zwiększy emigrację z Polski.

 

Już dziś wyludnia się województwo opolskie, to samo grozi świętokrzyskiemu. Zdaniem profesora Strzeleckiego, liczba ludności będzie spadać przede wszystkim w województwach przygranicznych. W lepszej sytuacji jest tych 7 województw, w których są duże aglomeracje. Zbigniew Strzelecki powiedział, że niekorzystne tendencje demograficzne sprawią, iż za kilku lat może zacząć brakować rąk do pracy. Do 2040 roku ubędzie w Polsce około 9 milionów, czyli jedna trzecia ludzi w wieku produkcyjnym. Ci, którzy zostaną, będą w większości w starszym wieku, co spowoduje dalsze problemy. W Polsce ubywa też mężczyzn – obecnie na stu mężczyzn przypada 109 kobiet.

 

Proponowane przez profesora Strzeleckiego metody okażą się zaledwie półśrodkami, takimi samymi, jakim okazało się „becikowe”, które, co było do przewidzenia, nie spełniło swej roli. Ulgi, czy dłuższy urlop macierzyński nie są rozwiązaniami systemowymi, a takich właśnie, ze względu na naszą sytuację, potrzebujemy. Nie dość tego, wydłużanie urlopu macierzyńskiego może pogorszyć sytuację kobiet na rynku pracy, ponieważ jeszcze dłuższa nieobecność w pracy oraz obowiązek zatrudnienia po zakończeniu urlopu skłoni część pracodawców do niezatrudniania potencjalnych młodych mam. Przy wszystkich kosztach, jakie państwo nakłada na młodych ludzi i rodziny, działania, które podejmuje, w bardzo niewielkim stopniu albo zgoła wcale nie poprawiają ich sytuacji. Najlepszą polityką prorodzinną byłoby zwyczajne nieprzeszkadzanie rodzinom w dysponowaniu własnymi pieniędzmi. Aby było to możliwe, konieczna jest redukcja obciążeń podatkowych oraz wysoka jakość usług w ochronie zdrowia czy edukacji, a to można osiągnąć dzięki wolnej konkurencji w tych dziedzinach.

 

Tomasz Tokarski

 

Źródło: www.bankier.pl

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 104 290 zł cel: 300 000 zł
35%
wybierz kwotę:
Wspieram