20 czerwca 2012

Sekta, terroryści czy zwykli bandyci?

(fot. STRINGER / REUTERS / FORUM)

Zbrojna grupa z organizacji islamskiej Boko Haram uderza w Nigerii każdego tygodnia. Atakuje najczęściej w niedziele i w święta chrześcijańskie. Cel jest dość prosty: zabić jak największą liczbę cywilów, jak najwięcej chrześcijan wchodzących lub wychodzących z kościołów albo przebywających w świątyniach na Mszach św. i nabożeństwach. Atakować i destabilizować państwo od środka.

 

Wesprzyj nas już teraz!

17 czerwca w stanie Kaduna, w miastach Kaduna i Zaria, bandyci w trzech skoordynowanych zamachach terrorystycznych zamordowali ponad siedemdziesiąt osób, a ponad dwieście ranili. W całym ubiegłym roku terroryści z Boko Haram zabili 1 500 chrześcijan, w tym roku liczba śmiertelnych ofiar przekroczyła już 600 wyznawców Chrystusa.

Historia

Sekta islamska Boko Haram powstała na przełomie 2001 i 2002 roku w Maiduguri (stan Borno, północno-wschodnia część Nigerii). Jej twórca, pochodzący z Yobe 31-letni wówczas muzułmanin, Mohammed Yusuf był pod silnym wpływem salafizmu oraz Taqi ad-Din Ahmad ibn Taymiyyaha – teologa muzułmańskiego, żyjącego w XIV wieku na terenie obecnej Turcji. Yusuf został zabity podczas akcji nigeryjskich sił specjalnych w 2009 r.

Na Zachodzie różnie tłumaczy się nazwę organizacji: Zachodnia edukacja jest grzechem/złem; Zakazana Książka; Książki to grzech; Wszystko co przybyło z Zachodu jest złem… Oficjalna nazwa sekty brzmi: Jama’atu Ahlus Sunnah Lid Da’awati Wal Jihad, czyli „Lud szerzący islam przez misję i dżihad”. Sama nazwa jest już znamienna. Oznacza, że jej działacze legitymizują się założeniami islamu i otwarcie nazywają jedynymi prawdziwymi muzułmanami. Trzeba pamiętać, że uogólnianie czy też redukowanie działań sekty islamskiej do założeń islamu byłoby krzywdzące dla wszystkich wyznawców Allacha, tym bardziej, że oprócz chrześcijan, ofiarami ich ataków są również umiarkowani muzułmanie.

Przed sierpniem 2011 r. sekta działała dość chaotycznie i prymitywnie. Dokonywała pogromów na chrześcijanach, paląc kościoły, zabijając wyznawców Chrystusa maczetami, pałkami, nożami, drewnianymi kijami, sporadycznie tylko używając broni palnej. 26 sierpnia 2011 r. zaczęła się nowa era terroru w Nigerii, wówczas po raz pierwszy wykorzystano samobójcę-zamachowca. 27-letni mechanik samochodowy Mohammed Abul Barra wjechał samochodem w budynek ONZ na terenie Abudży, zabijając 23 osoby i raniąc 80.

– Czy oni nie widzą absurdu swoich haseł? Mówią, że wszystko co przyszło z Zachodu jest złem czy też pozostaje grzechem, ale sami używają najnowszych technologii, telefonów komórkowych, komputerów, broni maszynowej, najlepszego sprzętu do zabijania, który dociera do nich z… Zachodu. To nonsens! – powiedział mi w jednej z rozmów przybyły do Polski w kwietniu br. ks. biskup Hyacinth O. Egbebo z Bomadi.

Jakie są ich cele?

„Spektakularne” ataki Boko Haram mają na celu przede wszystkim pełną destabilizację kraju, już teraz ogarniętego wojną domową. Ale także: wywołanie paniki wśród mieszkańców, zmobilizowanie i konsolidację radykalnych muzułmanów z różnych ugrupowań działających w Nigerii (niedawno pojawiło się nowe ugrupowanie terrorystyczne, które ma na celu wspieranie islamizacji i arabizacji Republiki Sudanu) i wprowadzenie w całym kraju prawa szariatu. Na trzydzieści sześć stanów prawo koraniczne obowiązuje już w dwunastu – wszystkie położone są na północy. Bojówkarze organizacji chcą także zamordować chrześcijańskiego prezydenta Nigerii, Goodlucka Jonathana i wygnać z północy kraju, a później z całej Nigerii wszystkich wyznawców Chrystusa. Ale to jeszcze nie wszystko, zamierzają bowiem wyeliminować tzw. umiarkowanych muzułmanów, którzy nie podzielają radykalnych poglądów sekty.

Tyle ideologia. Jego Ekscelencja, ks. bp Hyacinth Egbebo na moje pytanie, kim są ludzie związani z Boko Haram odpowiedział: To grupa młodych chłopców, którzy chcą dojść do władzy. Są zdeterminowani w swoich dążeniach i wykorzystywani przez wyższe siły, które ich dozbrajają i finansują. Wprawdzie hierarcha nie nazwał wprost tych „sił wyższych”, ale tajemnicą poliszynela pozostaje fakt, że strumień finansowy dla organizacji sunnickich, w tym dla Boko Haram, płynie z wahabickiej Arabii Saudyjskiej. Na początku roku do kraju dotarł, na przykład, statek z bronią, po którym zaginął ślad i do dziś nie wiadomo, gdzie podział się cały arsenał nowoczesnego sprzętu bojowego.

Sukcesy militarne Boko Haram sprawiły, że w tym roku Al Kaida zgodziła się na alians i terroryści z Nigerii stali się jej nigeryjskim skrzydłem, podobnie jak Al Shabaab z Somalii, działające w Babilonie Dawlat al-ʿIrāq al-ʾIslāmiyyah czyli Islamskie Państwo w Iraku, AQIM grasujące w Mauretanii i Algierii, salafici w Egipcie i Syrii. Od dawna zaś w skład Al Kaidy wchodzą talibowie w Afganistanie i Pakistanie oraz bojownicy w Jemenie.

 

Twarze Boko Haram

Każda organizacja ma swoich liderów. Najbardziej znanym jest, oczywiście, Abubakar Shekau. W 2009 roku, po tym, jak udało mu się ujść cało z obławy, stanął na czele organizacji. To on wygłasza przemówienia, przedstawia żądania i przesyła oświadczenia. Na początku roku lider Boko Haram przekazał następującą wiadomość: Ustalamy święty dżihad przeciwko chrześcijanom. Będziemy porywać ich kobiety. Zlikwidujemy wszystkie chrześcijańskie grupy w kraju. W lutym w Kadunie, jednostki SSS (State Security Services) aresztowały samozwańczego rzecznika organizacji Abu Qaqa. W maju zorganizowane akcje odwetowe służb specjalnych Nigerii w mieście Jos odniosły znaczący sukces odkrywając potężny skład amunicji i zbrojownie islamistów. W tym samym miesiącu, podczas obławy w Farawa, niedaleko miasta Kano, aresztowały Suleimana Mohammeda – przywódcę Boko Haram w stanie Kano. W czerwcu w potyczkach z policją i armią zginęło szesnastu bojowników sekty. Są to jednak sukcesy bardziej symboliczne niż strategiczne, bo ostatnie krwawe zamachy w Zaria i Kadunie pokazują aż nadto dobitnie, że terroryści nie są bynajmniej w odwrocie.

 

Prześladowania jednoczą chrześcijan

Czy pośród tej krwawej łaźni dla chrześcijan istnieją w ogóle jakieś znaki nadziei? Otóż tak! Chrześcijanie z Nigerii podkreślają zadziwiającą rzecz. Zabijając chrześcijan, sekta nie widzi różnic denominacyjnych, które tak odgradzają i wyobcowują chrześcijan Okcydentu. Terroryści, paradoksalnie, są narzędziem ich porozumienia, ponieważ dla Boko Haram krzyż jest jednoznacznym symbolem, którego każdy wyznawca jest na celowniku. Terror, akty przemocy i ich konsekwencje zbliżają do siebie chrześcijan wszystkich wyznań w Nigerii. Katolicy i protestanci współpracują ze sobą, pomagają sobie nawzajem i są dla siebie umocnieniem. Kiedy rozmawiałem z Tabitą, chrześcijanką z Jos, stolicy stanu Plateau (Boko Haram zamordowała jej męża, ojca, brata i wujka), powiedziała ze łzami w oczach: My, chrześcijanie wpatrujemy się w miłość Chrystusa. Modlimy się za nich i przebaczamy im. Kościół katolicki bardzo aktywnie wspomaga ofiary terrorystów. Solidaryzujmy się ze wszystkimi, spotykamy i modlimy się razem z naszymi braćmi i siostrami. To znak nadziei.

 

Religijna wojna domowa w Nigerii trwa. Państwo nigeryjskie, pomimo incydentalnych sukcesów w walce z bandytami islamskimi jest bezradne i podzielone na stany północne oraz południowe. Boko Haram staje coraz bardziej popularna, nie tylko wśród społeczeństwa muzułmańskiego, ale również infiltruje struktury państwa i buduje swoją siatkę wewnątrz służb specjalnych, policji, urzędników, ma swoich ludzi wśród najwyższych władz stanów północnych. Władze centralne coraz głośniej rozważają zwrócenie się o pomoc militarną z zewnątrz. Nigeria, najludniejszy kraj Afryki, członek OPEC-u jest języczkiem u wagi dla stabilności regionu, a może nawet w ogóle dla przyszłości chrześcijan na tym kontynencie. Krwawe prześladowania nie mają ma końca, ale to również element wojny o kształt kultury i cywilizacji w Afryce. Obecność chrześcijan jest tam więc niezbędna.

 


Tomasz M. Korczyński

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie