Publicysta i reżyser Maciej Pawlicki zapowiedział złożenie do prokuratury zawiadomienia w sprawie konfliktu interesów dotyczącego promowania preparatu AstraZeneca przez rządowego eksperta, który pobierał wynagrodzenie od tego koncernu.
Wesprzyj nas już teraz!
Rzecz dotyczy dr hab. n. med. Agnieszki Mastalerz-Migas, krajowej konsultantki medycyny rodzinnej. Przekonywała ona na antenie telewizji TVN 24, że szczepionka AstryZeneki jest bezpieczna i zalecała szczepienie nią. Według pani konsultant, nie ma dowodów na związek preparatu z poważnymi problemami zdrowotnymi, które wystąpiły u niektórych osób krótko po przyjęciu specyfiku.
– Gdybym miała rekomendować to szczepienie dzisiaj, jak najbardziej rekomendowałabym, żeby się szczepić – mówiła dr Mastalerz-Migas.
We wtorek publicysta tygodnika „Sieci” Maciej Pawlicki napisał na Twitterze, iż cytowana ekspert wiosną zeszłego roku trafiła na listę płac koncernu… Astra Zeneca. Zapowiedział również, że poinformuje o tym konflikcie interesów wymiar sprawiedliwości.
„W sytuacji wstrzymania szczepień szczepionką AstraZeneca przez większość Europy, konsultant krajowy ds. medycyny rodzinnej zapewnia, że jest ona „bezpieczna” i namawia, by się nią szczepić, nie informując, że pobiera wynagrodzenie od jej producenta. Zgłaszam do prokuratury” – napisał dziennikarz, producent i reżyser.
W sytuacji wstrzymania szczepień szczepionką AstraZeneca przez większość Europy, konsultant krajowy ds. medycyny rodzinnej zapewnia, że jest ona „bezpieczna” i namawia, by się nią szczepić, nie informując, że pobiera wynagrodzenie od jej producenta. Zgłaszam do prokuratury.
— Maciej Pawlicki (@MaciejRPawlicki) March 16, 2021
Konsultant krajowy ds medycyny rodzinnej dr hab. Mastalerz-Migas rekomenduje szczepionkę AstraZeneca. Na portalu MZ czytamy, że 29 maja 2020 dr Mastalerz-Migas związała się umową z firmą AstraZeneca. Czy jesteśmy w domu wariatów? https://t.co/U2HnRBkj9w
— Maciej Pawlicki (@MaciejRPawlicki) March 16, 2021
Maciej Pawlicki zabrał głos w sprawie tak zwanej pandemii także we wtorkowej audycji radiowej. Mówił między innymi o polityce informacyjnej dotyczącej covid oraz na temat dramatycznej sytuacji w służbie zdrowia.
Gość Poranka Radia Wnet podkreślił, że prezentowane codziennie dane dotyczące liczby zakażeń nie tylko mrożą krew w żyłach – zresztą niektórzy, jak ocenił, ogłaszają je właśnie dla wywołania takiego efektu – ale i mylone są ze statystykami osób chorych na covid. – Ta liczba zakażeń podawana jest na podstawie testów wykonywanych zgodnie z metodą, która według rekomendacji Światowej Organizacji Zdrowia a także wielu, wielu specjalistów, mówiąc delikatnie, wydaje się nieprecyzyjna, a może po prostu fałszująca dane. Wynik tzw. testu PCR jest absolutnie niewystarczający do stwierdzenia zachorowania i zakażenia. Temu testowi powinno towarzyszyć badanie kliniczne. Dopiero wynik badania klinicznego może stwierdzać zakażenie. Jeśli takiego badania nie ma, istnieje bardzo duże prawdopodobieństwo, że wynik jest błędny czy też tzw. fałszywie pozytywny – mówił Maciej Pawlicki, opierając się między innymi na zaleceniach WHO.
Wszystko wskazuje, że Ministerstwo Zdrowia uznaje jednak sam wynik PCR za wystarczający a rzecznik resortu nie był w stanie odpowiedzieć na pytanie, ilu testom, na podstawie których publikowane są oficjalne dane, towarzyszyły badania.
– Dlaczego polski rząd postępuje w ten sposób? – dopytywała prowadząca audycję Magdalena Uchaniuk.
– Nie mam pojęcia. Wygląda to tak jakby chodziło o podtrzymywanie poczucia, że pandemia jest nadal niesłychanie groźna oraz o kontynuowanie obecnej polityki. Wymaga ona bardzo poważnych korekt, ponieważ – jak widzieliśmy w ostatnich miesiącach – w kwestii życia ludzkiego przynosi bardzo złe konsekwencje. Polska jest na pierwszym miejscu wśród krajów europejskich z tak zwanymi zgonami nadliczbowymi. Między początkiem października a połową grudnia było to na pewno 50 tysięcy. Czekamy na kolejne dane, ale niestety mogą one być bardzo złe, ponieważ minister Niedzielski wydał całej służbie zdrowia rozporządzenie o wstrzymaniu leczenia, zabiegów planowych, po prostu ratowania ludzkiego życia. Te zabiegi planowe, na które ludzie czasem czekali rok, dwa, a które są czasem bardzo potrzebne i niezbędne natychmiast, jeżeli są zatrzymane w całej Polsce, to liczba tzw. nadmiarowych zgonów może być za chwilę znowu przerażająca – ocenił publicysta.
Maciej Pawlicki podkreślił, że polski rząd, a szczególnie minister zdrowia, powinni oceniać sytuację w służbie zdrowia całościowo, a nie spoglądać jedynie w stronę „modnej choroby”.
Gość audycji skomentował również konsekwencję, z jaką polskie władze utrzymują masowe szczepienia preparatem Astra Zeneca, mimo, że wiele innych państw Unii Europejskiej szybko zareagowały na coraz częstsze przypadki groźnych powikłań, w tym zgonów następujących krótko po przyjęciu specyfiku.
– W sytuacji gdy szczepienia wstrzymały nawet Niemcy, wstrzymała Francja, Włochy, czy przedtem jeszcze 10 innych krajów, my, jako ten, powiedziałbym, koncernowy prymus nadal upieramy się, że nie ma problemu podczas gdy już mamy zgony po tej szczepionce – wbrew temu co powiedział niedoinformowany chyba wiceminister Kraska. Astra Zeneca powinna być w Polsce natychmiast wstrzymana do czasu wyjaśnienia tej sytuacji. Polska nie może być prymusem w zgonach nadliczbowych, jak niestety jest. Jesteśmy państwem najbardziej ryzykującym zdrowiem swoich obywateli – ocenił Maciej Pawlicki.
Źródła: Twitter, termedia.pl/TVN24.pl, Radio Wnet
RoM