Gwardia Rewolucyjna Iranu rozpoczęła w poniedziałek ostrzał rakietowy i dronowy „terrorystycznej” centrali w Syrii. To odwet za zamach podczas parady wojskowej w irańskim mieście Ahvaz.
Prezydent Iranu Hassan Rouhani przyrzekł „miażdżącą” reakcję na atak, jaki miał miejsce w minionym miesiącu. Do zamachu przyznały się dwie organizacje terrorystyczne, w tym Państwo Islamskie, walczące z armią prezydenta Syrii Baszara el Asada,
Wesprzyj nas już teraz!
„Kwatera główna odpowiedzialna za zbrodnię terrorystyczną w Ahvaz została zaatakowana kilka minut temu na wschód od Eufratu kilkoma pociskami balistycznymi wystrzelonymi przez siły powietrzne Gwardii Rewolucyjnej” – poinformowała w poniedziałek irańska jednostka wojskowa.
„Ze wstępnych doniesień wynika, że wielu terrorystów takfiri (sunnickich ekstremistów – red.) i przywódców odpowiedzialnych za zbrodnię terrorystyczną w Ahvaz zostało zabitych lub rannych podczas tego ataku rakietowego” – dodano na stronie internetowej Irańskiej Gwardii Rewolucyjnej.
Irańczycy opublikowali zdjęcia przedstawiające pociski, które rozświetliły nocne niebo, pozostawiając smugi dymu unoszące się nad pustynnym regionem z górą w tle.
Irańska agencja informacyjna Fars podała, że IRG wystrzeliła pociski Zolfaghar i Qiam o średnim zasięgu. Miały one trafić w syryjskie miasteczko graniczne Albu Kamal na zachód od rzeki Eufrat, we wschodniej prowincji Deir Ezzor.
Na rakietach miały się znajdować napisy: „Śmierć Ameryce”, „Śmierć Izraelowi” i „Śmierć Arabii Saudyjskiej”.
Według Syryjskiego Obserwatorium Praw Człowieka „ciężkie wybuchy miały miejsce o świcie (w poniedziałek) w ostatniej kontrolowanej przez IS osadzie w pobliżu Albu Kamal”.
22 września w wyniku zamachu terrorystycznego, dokonanego przez czterech dżihadystów przebranych za członków irańskiej jednostki elitarnej – podczas parady wojskowej zginęły w mieście Ahvaz w południowo-zachodnim Iranie 24 osoby, w tym oficerowie armii irańskiej. Sprawcy ataku zostali zastrzeleni.
Początkowo irańscy urzędnicy obwiniali o atak arabskich separatystów popieranych przez arabskich sojuszników z Zatoki Perskiej. Jednak w poniedziałek najwyższy przywódca ajatollah Ali Chamenei zdawał się łączyć sprawców z dżihadystami działającymi w Iraku i Syrii, gdzie niegdyś posiadali swoje wielkie twierdze.
– Ten tchórzliwy czyn był dziełem tych właśnie osób, które zostały uratowane przez Amerykanów, a teraz mają kłopoty w Iraku i Syrii. Są one finansowane przez Saudyjczyków i (Zjednoczone) Emiraty Arabskie – mówił Chamenei.
Następnego dnia irański wywiad opublikował zdjęcia mężczyzn, którzy przeprowadzili atak w Ahvazie, określając ich jako „separatystów dżihadystów”.
W czerwcu 2017 r. bojownicy IS wzięli odpowiedzialność za bliźniacze ataki na parlament i grób rewolucyjnego przywódcy ajatollaha Ruhollaha Chomeiniego w Teheranie, w wyniku którego zginęło 17 osób.
W odwecie za ostatni zamach Iran wystrzelił sześć rakiet balistycznych. Amerykańscy urzędnicy twierdzą, że był to „bezsensowny ostrzał” na cele wzdłuż Doliny Środkowego Eufratu w Syrii. Pułkownik Sean Ryan uważa jednak, że reakcja Irańczyków zagraża koalicji państw zachodnich przeprowadzających naloty na cele dżihadystów.
Irańska prasa przypomina, że ataki rakietowe przeprowadzono m. in. na cele terrorystów takfiri „wspieranych przez Stany Zjednoczone i regionalne mocarstwa we wschodniej Syrii”.
Agencja Reutera podaje z kolei, że atak na Abu Kamal – ostatnią twierdzę Państwa Islamskiego w południowo-wschodniej Syrii – przeprowadzono w pobliżu „obszaru, w którym wspierane przez Stany Zjednoczone Syryjskie Siły Demokratyczne (SDF) rozpoczęły w zeszłym miesiącu nową ofensywę przeciwko Państwu Islamskiemu”.
Źródło: reuters.com, al.-monitor.com, bignewsnetwork.com
AS
