21 lutego 2019

Kościół jest hierarchiczny z Boskiego ustanowienia

(Jezus przekazuje Piotrowi klucze królestwa niebieskiego, fragment fresku z Kaplicy Sykstyńskiej pędzla Pietro Perugino / Wikimedia)

Obrona egalitaryzmu w porządku społeczno-politycznym jest błędem natury filozoficznej. Kiedy natomiast egalitaryzm usiłuje się zastosować w odniesieniu do Kościoła, błąd ów staje się pomyłką natury teologicznej, ponieważ Pismo Święte wyraźnie mówi, że Jezus Chrystus ustanowił hierarchię, by zarządzała Jego Kościołem. Co więcej, wysiłki zwolenników równouprawnienia, zmierzające do zniesienia różnic pomiędzy świeckimi a duchowieństwem, prowadzą do wypływającego stąd zanegowania sakramentu święceń kapłańskich.

  

Następująco wypowiada się w tej kwestii uczony jezuita, ojciec Joachim Salaverri: „Chrystus dał Apostołom władzę rządzenia, nauczania oraz uświęcania, której wszyscy muszą się podporządkować. To On zatem jest autorem hierarchicznej społeczności, którą nazywamy Kościołem”.[1]

Wesprzyj nas już teraz!

Teolog, ojciec Adrien Gréa wyjaśnia: „Pierwszym fundamentem, samym sednem władzy hierarchicznej jest sakrament kapłaństwa”.[2]

 

Kwestia wiary

Ludwig Ott na kartach swojej książki zatytułowanej Fundamentals of Catholic Dogma („Fundamenty dogmatyki katolickiej”), stwierdza: „Chrystus nadał swemu Kościołowi charakter hierarchiczny”. Jest to artykuł wiary, a więc nie można go zanegować, nie popadając w herezję.[3]

Sobór trydencki naucza, iż jeśli ktoś zaprzecza istnieniu hierarchicznego kapłaństwa oraz władzy konsekrowania, bądź twierdzi, że „w Kościele katolickim nie ma hierarchii z rozporządzenia Bożego, która się składa z biskupów, kapłanów i ministrów – niech będzie wyklęty”.[4]

 

Jezus Chrystus ustanowił Kościół nauczający i nauczany

Nasz Pan Jezus Chrystus osobiście i raz na zawsze ustanowił hierarchiczną strukturę Kościoła. Przekształcanie i zrównywanie owej struktury zmieniłoby zatem całkowicie sedno natury Kościoła.

Jezus życzy sobie, aby Kościół kształtował się w dwóch aspektach – jako Kościół nauczający (Ecclesia docens) oraz Kościół nauczany (Ecclesia discens) – które się wzajemnie uzupełniają, ale nie są sobie równe.

 

Kościół nauczający tworzą papież i biskupi. Ich misją jest nauczanie, sprawowanie władzy oraz uświęcanie wiernych. Kościół nauczany składa się z kapłanów, zakonników oraz ludzi świeckich, którzy muszą być nauczani, prowadzeni oraz uświęcani[5].

 

Podział ten opiera się na misji wyznaczonej przez Zbawiciela oraz na pełni sakramentu święceń kapłańskich, to znaczy na konsekracji biskupiej. Nie zależy on od wiedzy, ani świętości. Prostego księdza, zakonnicę czy osobę świecką może cechować wyższa kultura lub większa świętość niż biskupa, niemniej jednak człowiek ów pozostaje częścią Kościoła nauczanego. Tak było, na przykład, w przypadku świętego Bernarda z Clairvaux. Autorytet moralny, jakim cieszył się on w Kościele, w sposób decydujący rozstrzygał najbardziej nawet zawiłe problemy eklezjalne tamtych czasów, lecz był to autorytet moralny, a nie jurysdykcyjny.

 

Sakramentalna konsekracja oraz jedność z papieżem czynią biskupów sukcesorami Apostołów oraz wyposażają ich – obok władzy sądowniczej i sakramentalnej – w charyzmaty i łaski potrzebne do sprawowania ich urzędu. W zależności od tego, czy pozostają oni tym łaskom wierni, czy też nie, stają biskupami na obraz Dobrego Pasterza albo na obraz ewangelicznego najemnika[6]. W czasach ogromnego kryzysu duchowego wielu biskupów okazuje się niewiernymi wobec otrzymanych łask. Bóg może dopuścić taki stan rzeczy jako rodzaj kary dla kapłanów i świeckich. Niemniej jednak niewierność danego biskupa nie upoważnia automatycznie do usunięcia go ze stanowiska. Nawet w przypadku otwarcie demonstrowanej herezji i schizmy takie posunięcie może wykonać wyłącznie uprawniona do tego władza, czyli Stolica Apostolska.[7] W przypadku zaistnienia powyższych zgubnych okoliczności wierni muszą okazywać biskupowi posłuszeństwo we wszystkim, co przyczynia się do dobra Kościoła i zbawienia dusz.[8] W tak bolesnych okolicznościach wierni (pod ściśle ustalonymi warunkami) zawsze jednak mają prawo – a niekiedy wręcz obowiązek – wyrażania wobec duszpasterzy swego zatroskania oraz dzielenia się z innymi wiernymi swą opinią.[9]

 

Rząd w społeczeństwie obywatelskim posiada kilka pełnoprawnych form

W celu lepszego zrozumienia katolickiej nauki na temat ustanowionego przez Jezusa Chrystusa sposobu rządzenia Kościołem warto przypomnieć nauczanie Kościoła dotyczące ogólnych form sprawowania rządów.

 

Katolicka nauka społeczna – jak również zdrowa filozofia – naucza, że istnieją trzy klasyczne formy sprawowania rządów, wszystkie trzy prawomocne i pozostające w zgodzie z porządkiem naturalnym: monarchia, arystokracja i demokracja.

 

Święty Tomasz z Akwinu dowodzi, że monarchia jest najlepszą formą sprawowania władzy, ponieważ zapewnia pokój: „Najlepsze zaś rządy nad wieloma ludźmi są wtedy, gdy je sprawuje ktoś jeden, a wynika to z celu rządów, którym jest pokój; pokój bowiem i jedność poddanych są celem władcy, jedność zaś skuteczniej zapewnia ktoś jeden niż wielu”[10]. Doktor Anielski wskazuje zatem na monarchię, ograniczoną pewnymi elementami arystokracji i demokracji, jako idealną, gdyż najpełniej zaspokajającą potrzeby ludzkie, formę władzy[11].

 

Naturalna monarchia średniowieczna

Ograniczona czy też mieszana forma rządzenia odpowiada monarchii naturalnej, powszechnej w średniowieczu, zwłaszcza w XII wieku za panowania świętego Ludwika IX francuskiego oraz Ferdynanda III Kastylijskiego.

Odnosząc się do tamtego okresu w dziejach chrześcijaństwa Ojciec Święty Leon XIII pisze:

 

„Były niegdyś czasy, kiedy filozofia ewangeliczna rządziła państwami; wtenczas to dzielność owa i moc Boska chrześcijańskiej mądrości wniknęła w prawa, ustawy, obyczaje ludów, we wszystkie wreszcie stany i stosunki rzeczpospolitej; kiedy religia, przez Jezusa Chrystusa ustanowiona, niewzruszenie stojąc na tym stopniu godności, który jej się należy, przychylnością panujących i ochroną prawną rządów wszędzie rozkwitała; gdy rząd duchowny ze świeckim łączyła zgoda i przyjazna wymiana usług. W ten sposób urządzone państwo przynosiło owoce nad wszelkie oczekiwanie, których pamięć trwa i trwać będzie, niezliczonymi dowodami dziejów stwierdzona tak, że żadnymi wybiegami nieprzyjaciół zatrzeć ani zaciemnić się nie da[12]”.

 

Ateistyczna koncepcja władzy: władza pochodzi od ludu

O ile nauka Kościoła akceptuje demokrację jako prawowitą formę sprawowania władzy, to jednak papieże niejednokrotnie potępiali błędy, z czasem coraz częściej związane z tą koncepcją społeczną, zwłaszcza od czasów rewolucji francuskiej.

 

W XVIII stuleciu tak zwani filozofowie szerzący „nowe idee” przyczynili się do wywołania wielkiego przewrotu społeczno-politycznego we Francji. Na przykład Rousseau głosił pogląd, jakoby władza pochodziła od ludu. Zatem to lud ma udzielać władcy swego pełnomocnictwa, które też może w dowolnej chwili odwołać.

 

W encyklice Diuturnum illud z 29 czerwca 1881 roku Leon XIII kategorycznie odrzuca ową koncepcję:

 

„Wielu współczesnych, idąc śladem tych, którzy w wieku zeszłym przybrali miano filozofów, twierdzi, iż wszelka władza pochodzi od ludu; że przeto ci, którzy rządzą, nie posiadają jej sami ze siebie, lecz jako powierzoną im przez lud i to z tym zastrzeżeniem, że wola ludu, nadawszy im władzę, ma zawsze prawo im ją odebrać. Z nimi nie zgadzają się katolicy, którzy prawo panowania odnoszą do Boga, jako do przyrodzonego i koniecznego źródła władzy[13]”.

 

Ten sam papież naucza także, iż nawet kiedy lud wybiera swego władcę, to nie nadaje mu władzy, jako że wszelka władza pochodzi od Boga: „Albowiem podobny wybór wskazuje jedynie panującego, a prawa panowania mu nie nadaje: nie tworzy władzy zwierzchniej, a tylko stanowi, kto ją ma wykonywać[14]”.

 

Papież przedstawia następnie liczne cytaty, zarówno ze Starego jak i Nowego Testamentu, a także z dzieł Ojców Kościoła, na potwierdzenie nauki o Boskim pochodzeniu władzy[15].

 

Egalitarna koncepcja demokracji

Zwalczając błędną koncepcję pochodzenia władzy papieże sprzeciwiali się także leżącemu u jej podstaw egalitaryzmowi.

 

Następca Leona XIII, święty Pius X potępił fałszywe nauczanie francuskiego ruchu Le Sillon, głoszącego, iż demokracja jest jedyną prawomocną formą sprawowania władzy, jako że pozostałe dwie opierają się na nierówności, a co za tym idzie – na niesprawiedliwości:

 

„Sillon (…) zasiewa więc pośród waszej katolickiej młodzieży błędne i zgubne pojęcia odnośnie władzy, wolności i posłuszeństwa. Nie inaczej rzecz się ma ze sprawiedliwością i równością. Sillon głosi, że stara się zrealizować erę równości, która byłaby zarazem epoką większej sprawiedliwości. Dla niego zatem każda nierówność położenia to – co najmniej – sprawiedliwość niepełna albo wręcz niesprawiedliwość! To zasada w najwyższym stopniu sprzeczna z naturą rzeczy. To czynnik wywołujący zazdrość i niesprawiedliwość oraz burzący cały porządek społeczny. A więc dopiero demokracja wprowadzi panowanie doskonałej sprawiedliwości! Czyż nie jest to zniewaga wyrządzona innym formom rządu, które w ten sposób spycha się do grona rządów, które stają się coraz bardziej niewydolne? Zresztą w tej sprawie postawa Sillonu kłóci się z nauczaniem Leona XIII. (…) Nauczając zatem, że sprawiedliwość daje się pogodzić z każdą z trzech form władzy, które znamy, papież stwierdził [w encyklice zatytułowanej Au Milieu des Sollicitudes], że pod tym względem demokracja nie posiada żadnego szczególnego przywileju. Silloniści, którzy twierdzą przeciwnie, albo zupełnie odmawiają słuchania głosu Kościoła, albo tworzą ze sprawiedliwości i równości idee niekatolickie[16]”.

 

W orędziu bożonarodzeniowym z roku 1944 Pius XII potępił egalitaryzm i nakreślił słynne rozróżnienie pomiędzy „ludem a masami”:

 

„W społeczeństwie wartym tego miana wszelkie nierówności oparte nie na fanaberii, ale na naturze rzeczy – nierówności w sferze kultury, własności, pozycji społecznej (bez jakichkolwiek, oczywiście, uprzedzeń wobec sprawiedliwości i wzajemnej dobroci) – nie stanowią żadnej przeszkody dla istnienia i panowania prawdziwego ducha jedności i braterstwa. Przeciwnie, dalekie od osłabiania w jakikolwiek sposób równości społecznej nadają jej prawdziwe znaczenie: mianowicie, iż wobec państwa każdy ma prawo wieść godziwe życie w miejscu i w warunkach, w jakich zrządzeniem Opatrzności się znalazł[17]”.

 

Demokracja jako antonim totalitaryzmu

Trzeba także zauważyć inne jeszcze, błędne użycie słowa „demokracja”.

W latach trzydziestych w Europie powstały rządy oparte na dyktaturze, co przyczyniło się do spopularyzowania tendencji – obecnej już w wieku dziewiętnastym – do używania rzeczownika „demokracja” jako synonimu słowa „wolność” i antonimu słowa „totalitaryzm”. Tendencja ta jeszcze bardziej umocniła się w okresie „zimnej wojny”, i to do tego stopnia, że nawet papieżom zdarzało się używać słowa „demokracja” w tym szerszym znaczeniu, przeciwstawiając je ograniczonemu znaczeniu formy rządów.

 

Według Piusa XII, „demokracja” w szerokim znaczeniu „zakłada różne formy i może być urzeczywistniona tak w monarchiach, jak w republikach[18]. Papież mówi także: „W sposób szczególny przepojone duchem Kościoła chrześcijańskie średniowiecze, z całą plejadą kwitnących społeczności demokratycznych, pokazało, że wiara chrześcijańska wie, jak stworzyć prawdziwą i właściwą demokrację[19].”

 

Owo poszerzenie znaczenia demokracji może dezorientować. Brak rozróżnienia pomiędzy dwoma znaczeniami tego słowa może prowadzić do nieumyślnego przyjęcia poglądów potępianych sillonistów, iż demokracja jest jedyną formą rządów tożsamą z wolnością. Bierze się stąd nieufność wobec innych form sprawowania władzy, a nawet ich odrzucenie. Monarchię i arystokrację postrzega się jako systemy, w których brakuje wolności. Konceptualne zniekształcenie demokracji jest niebezpieczne, ponieważ uniemożliwia ludziom zrozumienie formy sprawowania władzy w Kościele oraz wytwarza w nich skłonność do akceptowania jazgotu reformatorów domagających się Kościoła „demokratycznego”, mającego według nich być jedyną prawowitą alternatywą.

 

Kościół jest monarchią z woli Boga

Przypomniawszy nauczanie Kościoła na temat form sprawowania władzy oraz potępione współczesne błędy związane z pojmowaniem demokracji, musimy się zająć analizą formy rządów w Kościele.

 

W rozprawie zatytułowanej „O głównym obowiązku papieża” (w rozdziale „Hierarchia kościelna, monarchia rzymskiego papieża”)[20] święty Robert Bellarmin bardzo ostro krytykuje protestantów, którzy odrzucając prymat świętego Piotra oraz sakrament święceń kapłańskich przeczą hierarchicznej i monarchicznej strukturze Kościoła.

 

Robert Bellarmin analizuje różne formy rządów, ważąc ich zalety i wady, po czym dochodzi do wniosku, że najlepszą z nich jest monarchia. Następnie zadaje pytanie, jaka forma sprawowania władzy – arystokracja, demokracja czy monarchia – najlepiej pasuje do Kościoła. Dokonawszy wnikliwej analizy w oparciu o Pismo Święte i dzieła Doktorów Kościoła, konkluduje, iż jest to monarchia:

 

„Jeśli monarchia – jak to wykazaliśmy powyżej – jest najlepszym i najwspanialszym sposobem rządzenia, oraz jeżeli pewnym jest, że Kościół Boży, założony przez najświatlejszego z książąt – Chrystusa, powinien być rządzony w sposób jak najlepszy, to któż może zaprzeczyć, że formą jego rządu powinna być monarchia?[21]

 

W ślad za świętym Robertem Bellarminem ojciec Christian Pesch potwierdza powszechne nauczanie teologów: „Społeczność ustanowiona przez Chrystusa jest społecznością monarchiczną”[22].

 

Kościół jest pełną i doskonałą monarchią

Jeżeli Kościół posiada monarchiczną formę rządów, trzeba wiedzieć, jakiego rodzaju jest to monarchia. Czy jest to monarchia absolutna? Monarchia ograniczona na wzór średniowiecznej monarchii naturalnej?

 

Mistrzowskiej analizy tej, jakże ważnej kwestii dokonał kardynał Louis Billot SJ. Podążając utartym zwyczajem najpierw zbadał on różne formy rządów w świetle myśli świętego Tomasza z Akwinu, świętego Roberta Bellarmina, Francisco Suáreza SJ oraz innych scholastyków, a następnie porównał je z formą rządów sprawowaną w Kościele.

 

Przede wszystkim od formy władzy sprawowanej w Kościele odróżnił on teorię „boskiego prawa królów”, zakładającą iż Bóg bezpośrednio wyznacza władców, jak to się działo w Starym Testamencie oraz że w związku z tym królowie odpowiadają wyłącznie przez Bogiem[23].

 

„Boskie prawo królów” zostało całkowicie odrzucone przez doktorów Kościoła katolickiego, zwłaszcza świętego Roberta Bellarmina i Francisca Suáreza. Dowodzą oni (a ich nauczanie zostało zatwierdzone przez papieży), że o ile władza pochodzi od Boga, to Bóg nie wyznacza bezpośrednio ani osoby sprawującej władzę, ani też doczesnej formy jej sprawowania – decydują o tym okoliczności historyczne i zwyczaj.

 

Niemniej – stwierdza kardynał Billot – o ile w doczesnej sferze politycznej, to znaczy w społeczeństwach wywodzących się z porządku naturalnego, rzeczywiście tak się dzieje, nie jest to prawdą w odniesieniu do Kościoła, będącego wszak społecznością pochodzenia Boskiego. W rzeczy samej, Kościół nie zrodził się oddolnie, jak społeczeństwa świeckie, ale został założony odgórnie przez Pana naszego Jezusa Chrystusa, który ustanowił jego ostateczną formę. Uczony kardynał objaśnia to w sposób następujący:

 

„Władza [w Kościele] pochodzi wprost od Boga przez Chrystusa, zaś od Chrystusa przechodzi do Jego Wikariusza, a od Wikariusza Chrystusowego spływa na pozostałych duchownych bez jakiegokolwiek innego, fizycznego czy moralnego pośrednictwa[24]”.

               

W dalszych rozważaniach odróżnia kardynał Billot kościelną formę monarchii od tej, którą proponuje święty Tomasz jako najlepszą dla ludzi formę sprawowania rządów. Monarchia kościelna jest „czysta”: nie jest formą mieszaną ani ograniczoną – tłumaczy kardynał Billot – ponieważ papież sprawuje nad Kościołem powszechnym władzę całkowitą i bezpośrednią oraz w żaden sposób nie ograniczoną. Jedyną władzą zwierzchnią wobec papieża jest sam Bóg[25].

Niemniej jednak, zdaniem kardynała Billota, monarchia kościelna nie jest monarchią „absolutną”, ponieważ biskupi nie są jedynie przedstawicielami papieża, lecz w swych diecezjach sprawują władzę zwyczajną i bezpośrednią, choć przy zachowaniu posłuszeństwa najwyższej władzy papieskiej[26].

A zatem – argumentuje kardynał Billot – forma rządów w Kościele to „czysta monarchia sprzęgnięta z arystokracją[27]”. Uczony kardynał nazywa ją monarchią „pełną i doskonałą”. Podsumowując swe rozważania stwierdza bowiem, iż „na mocy Boskiego ustanowienia forma rządów sprawowana w Kościele to pełna i doskonała monarchia”[28].

 

Prymat Piotrowy teologiczną podstawą monarchii pontyfikalnej

Fundamentem teologicznym monarchii kościelnej jest prymat świętego Piotra.

Zaświadcza o tym ojciec Salaverri: „Chrystus celowo wybrał dla Kościoła ustrój monarchiczny i wyznaczył świętego Piotra jako podmiot najwyższej władzy”[29]. Podobnie wypowiada się na ten temat ojciec Pesch: „Ustanawiając kolegium apostolskie podległe prymatowi Piotrowemu oraz wyposażone we władzę sądzenia i tworzenia ładu, Chrystus założył religijną, hierarchiczną i monarchistyczną społeczność, którą nazywamy Jego Kościołem”[30].

 

Moderniści zaprzeczają monarchicznemu charakterowi wczesnego Kościoła

26 grudnia 1910 roku Ojciec Święty Pius X w liście Ex quo, nono lab ente do nuncjuszów apostolskich na Wschodzie potępił teorię modernistyczną, według której wczesny Kościół nie posiadał monarchistycznej formy rządów: „Nie mniej fałszywie namawia się nas, byśmy uwierzyli jakoby w pierwszych wiekach Kościół katolicki nie był rządzony przez jednego człowieka, czyli, że nie był on monarchią oraz jakoby prymat Kościoła rzymskiego nie był oparty na żadnych uzasadnionych argumentach[31]”.

 

Pełna i doskonała monarchia Kościoła będzie trwać aż do końca czasów

Ta „pełna i doskonała monarchia” Kościoła nie może ulec zmianie.

We wspomnianym powyżej opracowaniu kardynał Billot wyjaśnia, że forma władzy sprawowanej w Kościele została ustanowiona przez Boga nie w sposób pośredni i „niejasny”, jak to ma miejsce w sferze społecznej, ale w sposób bezpośredni i „sprecyzowany”. Dlatego też jest ona doskonała i trwała. Nie może ulec zmianie[32].

 

O niezmienności owej poucza Leon XIII:

 

„Jedynie Kościół Jezusa Chrystusa zachować mógł i z pewnością zachowa aż po kres czasów formę swoich rządów własną. Założony przez Tego, który „jest, był i będzie przez wszystkie wieki wieków” (Hbr 13, 8), Kościół otrzymał odeń od samego początku wszystko, co potrzebne, by Boską swą misję kontynuować w ruchomym oceanie spraw człowieczych. Tedy więc, nie potrzebując ani na jotę swej podstawowej konstytucji zmieniać, Kościół nie ma nawet władzy w tym, aby móc zrezygnować z wolności prawdziwej i suwerennej niezależności warunków, w które został przez Opatrzność wyposażony w ogólnym dusz interesie[33]”.

 

Kościół nie jest demokracją

Kościół nigdy nie był, nie jest i nigdy nie będzie demokracją. Z ustanowienia Bożego władza w nim sprawowana jest w formie pełnej i doskonałej monarchii. Gdyby fakt ów miał ulec zmianie, Kościół przestałby być Kościołem. Dlatego też cytując ponownie kardynała Journeta możemy stwierdzić, iż „nazywanie rządów w Kościele demokratycznymi jest z całą pewnością rzeczą błędną”[34].

 

Plinio Maria Solimeo

Fragment tekstu „Przetrwałem już inne burze”

Źródło: tfp.org 

 

[1] Salaverri, De Ecclesia Christi w: VVAA, Sacrae Theologiae Summa, t. I, s.543.

[2] Adrien Gréa, De L’Église et de Sa Divine Constitution, Société Génerale de Librarie Catholique, Bruksela 1885, s. 100.

[3] Ludwig Ott, Fundamentals of Catholic Dogma, TAN Books and Publishers, Inc., Rockford Ill. 1974, s. 276.

[4] Denzinger 966; Stanisław Głowa SJ, Ignacy Bieda SJ, Breviarium fidei, VII.541-553, Księgarnia Św. Wojciecha, Poznań 1997, s. 473-477.

[5] Z Boskiego ustanowienia Kościół ma dwie hierarchie: hierarchię porządku i hierarchię jurysdykcji. Pierwsza skupia się na uświęcaniu dusz poprzez odprawianie Mszy Świętej oraz udzielanie sakramentów. Należą do niej biskupi, kapłani i diakoni. Druga koncentruje się na kierowaniu wiernych ku zbawieniu poprzez autorytatywne nauczanie wiary, promulgację praw, wydawanie osądów prawnych oraz stosowanie kar kanonicznych (władza nauczania, legislacji, sądownictwa oraz egzekwowania prawa). Do hierarchii tej należy papież i biskupi – w zakresie zewnętrznym oraz uprawnieni spowiednicy – wyłącznie w zakresie wewnętrznym. Por. hasła: Ecclesia docens, Ecclesia discens oraz Hierarchia, w: Parente, Piolanti i Garofalo, Dictionary of Dogmatic Theology, s. 83, 124-125; Salaverri, De Ecclesia Christi, w: VVAA, Sacrae Theologiae Summa, t. I, nr 344. Istnieje także trzecia hierarchia zwana hierarchią zaszczytu, ustanowiona przez sam Kościół. Tworzą ją wszyscy dygnitarze kościelni, zgodnie z należną im kolejnością pierwszeństwa oraz zaszczytami liturgicznymi, do których są uprawnieni. Głową tej hierarchii jest oczywiście papież, który oprócz prymatu jurysdykcji dzierży także prymat zaszczytu. Następne miejsca w hierarchii owej zajmują kardynałowie, patriarchowie, arcybiskupi, prymasi, biskupi, prałaci, kanonicy oraz inni dygnitarze, zarówno rytu łacińskiego, jak i wschodniego.

[6] Patrz: Wstęp.

[7] Kanon 194 (Kodeks prawa kanonicznego z roku 1983); kanon 2314, § 1 (Kodeks prawa kanonicznego z roku 1917).

[8] Święty Tomasz z Akwinu pisze: W wypadku zagrożenia dla wiary, podwładni powinni upominać przełożonych nawet publicznie. Suma teologiczna, II-II, zagadnienie 33, art. 4, ad 2.

[9] Por. kanon 212, § 3.

[10] Św. Tomasz z Akwinu, Summa contra gentiles. Prawda wiary chrześcijańskiej w dyskusji z poganami innowiercami i błądzącymi. Wydawnictwo „W Drodze”, Poznań 2003, s. 805. Jest to myśl powszechnie wyrażana przez autorów katolickich oraz nauczana przez papieży. Patrz: Plinio Corrêa de Oliveira, Nobility and Analogous Traditional Elites in the Allocutions of Pius XII, The American TFP, York, Penn. 1993; Appendix IV, s. 391-418.

[11] Por. św. Tomasz z Akwinu, De regimine principium.

[12] Leon XIII, Encyklika Immortale Dei z 1 listopada 1885, nr 21.

[13] Leon XIII, encyklika Diuturnum Illud z 29 czerwca 1881, nr 5.

[14] Tamże, nr 6.

[15] Tamże, nr 8-11.

[16] Pius X, List apostolski Notre Charge Apostolique z 15 sierpnia 1910.

[17] Orędzie papieża Piusa XII, wyemitowane przez Radio Watykańskie w Wigilię Bożego Narodzenia 1944 roku, zatytułowane Benignitas et humanista, w: Vincent A. Yzermans, red., The Major Addresses of Pope Pius XII, North Central Publishing Co., St. Paul 1961, t. 2, s. 81-82.

[18] Tamże.

[19] Pius XII, Inaugurazione dell’Anno Giuridico della Sacra Romana Rota w: Discorsi e Radiomessaggi di Sua Santità Pio XII Tipografia Poliglota Vaticana, Watykan 1964, t. VII, s. 206.

[20] Św. Robert Bellarmin, w: Bellarmine Extracts on Politics and Government from the Supreme Pontiff from Third General Controversy, George Albert Moore, Trans., Ed., The Country Dfollar Press, Chevy Chase, Md, niedatowane.

[21] Tamże.

[22] Christian Pesch SJ, De Ecclesia Christi w: Compendium Theologiae Dogmaticae t. I, s. 141. Por. J. M. Hervé, Manuale Theologiae Dogmaticae Berche et Pagis, Editores, Paryż 1952, t.I, ss. 306, 336, 345; L. Lercher SJ, Institutiones Theologiae Dogmaticae Herder, Barcelona 1945, t. I, s. 163; Journet The Church of the Word Incarnate, t. I, s. 422-423.

[23] Teoria ta przyjęta została przez niektórych władców protestanckich. Na przykład w Anglii stosowali ją: Jakub I oraz jego syn Karol I.

[24] Louis Billot SJ, Tractatus De Ecclesia Christi, Aedes Universitatis Gregorianae, Roma 1927, t. I, s. 524.

[25] Stwierdzenie, iż władzy papieża nie ogranicza żadna inna władza ziemska nie oznacza jakoby była ona uznaniowa bądź arbitralna. Papież tak samo jak każdy człowiek podlega zasadom moralnym, zwłaszcza obowiązkom, jakie wiążą się ze sprawowanym przezeń urzędem. Innymi słowy, jako Wikariusz Chrystusowy nie może on narzucić Kościołowi własnej woli; może jedynie wypełniać wolę Tego, którego reprezentuje. Wola Chrystusa została wyraźnie przedstawiona w Nowym Testamencie, w pismach Ojców Kościoła a także w dokumentach wydanych przez zwyczajne oraz nadzwyczajne Magisterium Kościoła. Jeszcze dobitniej przedstawia tę kwestię teologia katolicka.

[26] Odnosząc się do kwestii bezpośredniej władzy papieża nad całym Kościołem święty Tomasz zadaje pytanie, w jaki sposób możliwe jest stosowanie dwojakiej jurysdykcji – papieskiej i biskupiej – w stosunku do tej samej diecezji i tych samych wiernych. Wyjaśnia następnie, że gdyby te dwie jurysdykcje były sobie równe, wówczas istniałby konflikt i sytuacja taka nie byłaby możliwa. Tak się jednak nie dzieje, jako że jurysdykcja papieska i biskupia są całkowicie odrębne: ta pierwsza jest wyższa i nadrzędna, ta druga zaś niższa rangą i podporządkowana. Obydwie mają jednak ten sam koniec i funkcjonują w pełnej harmonii (In IV Sententiarum, D. 17, Q. 3, a. 3, q. 5 ad 3um, w: Billot, Tractatus De Ecclesia Christi, s. 644).

[27] Monarchia pura aristocratiae coniuncta. Billot, Tractatus De Ecclesia Christi, s. 531.

[28] Et ideo regimen Ecclesiae dicendum est divina institutione exactum ad formam plenae perfectaeque monarchiae. Tamże, s. 535. Podkreślenie własne.

[29] Salaverri, De Ecclesia Christi, w: VVAA, Sacrae Theologiae Summa, t. I, nr 162.

[30] Pesch, De Ecclesia Christi w: Compendium Theologiae Dogmaticae, s. 145.

[31] Benedyktyni z Solesmes, The Church St. Paul Editions, Boston 1980, s. 392.

[32] Billot, Tractatus De Ecclesia Christi, s. 526.

[33] Leon XIII, encyklika Au Milieu de Sollicitudes z 16 lutego 1892, nr 17.

[34] Journet, The Church of the Word Incarnate, t. I, s. 422.

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 105 665 zł cel: 300 000 zł
35%
wybierz kwotę:
Wspieram