6 kwietnia 2012

KE: w Polsce jest za dużo żywności

(fot. Vladimir Kirakosyan/commons/creative)

Sąd UE w Luksemburgu unieważnił niedawno karę w wysokości 12,5 miliona euro, nałożoną na Polskę przez Komisję Europejską za zapasy produktów rolnych i spożywczych nagromadzone przed wejściem do UE. Uznał, że kara nałożona w 2007 r. była sprzeczna z prawem.


Zgodnie z traktatem akcesyjnym, wszelkie nadwyżki (uznane przez KE za „spekulacyjne”) pozostające w rękach instytucji publicznych i przedsiębiorstw prywatnych miały być usunięte na koszt krajów, które wstępowały do UE. W decyzji z 2007 r., KE określiła ich ilość i oszacowała wartość. W przypadku Polski było to 12,449 miliona euro – na tyle oszacowano kary za nadmierne zapasy mięsa (ok. 7,7 mln euro), mleka (0,7 mln euro), importowanego wina (0,4 mln euro), ryżu (1,2 mln euro) oraz owoców, soków owocowych i grzybów (2,2 mln euro). W odpowiedzi Polska, Słowacja, Czechy i Litwa wniosły do unijnego sądu pierwszej instancji w Luksemburgu o unieważnienie decyzji.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Polska od początku twierdziła, że nigdy nie miała zapasów, a ich „wykrycie” przez KE to efekt złych danych i nieprawidłowych obliczeń. Warszawa kwestionowała m.in. dane dotyczące nadmiernych zapasów drobiu, zarzucając KE, iż nie uwzględniła rosnącego spożycia tego towaru. Ale KE uznała za nadmierny taki zapas produktów rolnych, który 1 maja 2004 r. przekraczał o co najmniej 10% średni zapas tych produktów z trzech ostatnich lat na podstawie danych statystycznych Eurostatu albo zgłoszonych przez same kraje.

 

Sąd nie zakwestionował samego mechanizmu i zasadności eliminacji zapasów, które – zdaniem KE – mogą zakłócać konkurencję na otwartym unijnym rynku i faworyzować firmy z nowych krajów dzięki tanim kosztom zakupu żywności przed wejściem do UE. Wskazał jednak, że można było zapasy zniszczyć albo wyeksportować poza Unię. KE twierdziła natomiast, że jedynym sposobem, który skoryguje domniemane zakłócenia na rynku, było nałożenie kar finansowych.

„I śmieszno, i straszno” – tak można skomentować to, co dzieje się w Unii Europejskiej. Pomysł, by niszczyć produkty żywnościowe mógł powstać tylko w głowach kretynów w medycznym tego słowa znaczeniu – albo skorumpowanych cwaniaków, którzy obawiali się napływu na rynek unijny tańszych produktów z państw tzw. nowej Unii, konkurencyjnych wobec produkcji unijnej, krępowanej tamtejszymi regulacjami.

 

Co i rusz obserwujemy kolejne objawy zdradzania przez UE socjalistycznych zapędów do regulowania wszystkiego, co popadnie. Niedawni wygraliśmy z Komisją Europejską w sądzie unijnym w sprawie zaniżonego przez KE limitu emisji CO2. Trybunał w Luksemburgu okazuje się być ostatnimi czasy ostoją zdrowego rozsądku i głosem za normalnością, choć nie do końca, bo sam pomysł zakłócania konkurencji przez zapasy i nakaz ich niszczenia jest chory i sam w sobie powinien być poddany miażdżącej krytyce.

 

Tomasz Tokarski

Źródło: gospodarka.dziennik.pl

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 127 784 zł cel: 300 000 zł
43%
wybierz kwotę:
Wspieram