10 kwietnia 2012

Korea Północna. Daleko od raju

Wszystkie narody, ludy, języki padły na twarz, oddając pokłon złotemu posągowi, który wzniósł król Nabuchodonozor (Dn 3,7)

  

W najbliższą niedzielę totalitarny reżim komunistyczny Kim Dzong Una będzie świętować setną rocznicę urodzenia „Wiecznego Słońca”, „Wiecznego Prezydenta”, Kim Ir Sena – zmarłego w 1994 r. zbrodniarza, ojca założyciela największego obozu koncentracyjnego na świecie.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Obóz ten – dla 24 milionów ludzi – to komunistyczne państwo: Koreańska Republika Ludowo-Demokratyczna, powstała w 1953 r. Dzień urodzin Kim Ir Sena jest dla północnokoreańskiej ideologii Dżucze momentem świętości, którą należy odpowiednio uczcić. Na ten dzień, 15 kwietnia, dyktatura ogłosiła wielką paradę w stolicy kraju, Pjongjang. Według Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) 6 milionów obywateli, czyli de facto co czwarty mieszkaniec kraju cierpi głód (dotychczas 3 miliony Koreańczyków umarło z niedożywienia lub skrajnej nędzy), ale reżim chce pokazać wesołe, pełne przepychu i potęgi oblicze swojego kraju. Za fasadą i blichtrem parad wojskowych, kolorów, kwiatów, uśmiechów wiwatujących i maszerujących ludzi kryją się: płacz, głód, tortury, obozy koncentracyjne, eksperymenty medyczne, przymusowe aborcje i kanibalizm.

 

To, co przeraża w Korei Północnej, to fakt, że dziś możemy obserwować, dzięki przekazom medialnym, a więc na własne oczy, wydarzenia opisane w trzecim rozdziale Księgi Daniela, gdy król babiloński sporządził złoty posąg i polecił wszystkim podwładnym, od największego do najmniejszego padać przed nim na twarz. Kto się rozkazowi sprzeciwił, był wrzucany do rozpalonego pieca. Kim Ir Sen oraz jego zmarły w grudniu 2011 r. syn, Kim Dzong Il są czczeni w Korei Północnej jak bożki. Wyraża się to najpełniej w hołdzie, jaki cały naród musi oddawać przed statuą Kim Ir Sena w Pjongjangu. Potężny pomnik dyktatora jest nieustannie odwiedzany przez uciskaną ludność, każdy musi się przed nim pokłonić. Dla chrześcijan to prawdziwe wyzwanie… jeśli tego nie zrobią, a zazwyczaj nie robią, to trafiają jako reakcjoniści i agenci imperializmu do obozów. Tam 10 tys. chrześcijan przeznaczonych jest do wydajnej eksterminacji, czyli pracy aż do fizycznego wycieńczenia. W sumie w obozach pracy przebywa teraz do 70 tys. chrześcijan. Według danych Open Doors w kraju działa przynajmniej 30 obozów koncentracyjnych.

 

Dlaczego trafiają do obozów zagłady?

Według oficjalnych danych reżimu, w Korei Północnej żyje zaledwie 12 tys. chrześcijan. Jednak długoletnie kontakty Open Doors z tamtejszymi, ukrywającymi się współpracownikami wskazują, że ich rzeczywista liczba wynosi od 200 do 400 tys. To bardzo wiele, jeśli uwzględni się warunki, w jakich przystało żyć chrześcijanom, którzy – zgodnie z polityką państwa – nie mogą wyznawać swej religii nawet w swoim własnym sumieniu, o praktykowaniu nawet nie wspominając. Reżim żąda absolutnej lojalności poddaństwa, wyznawcy Jezusa Chrystusa są zaś traktowani jako wrogowie państwa. Są ścigani i tropieni każdego dnia, bezlitośnie. Potrzebują modlitwy, aby udało się im przetrwać, wyrwać z kraju szpicli, totalnej kontroli, strachu i terroru, deportacji do obozów śmierci.

 

Oprócz losu chrześcijan w Korei Północnej, nie możemy zapominać, że proces ich anihilacji oraz rozwijania nieludzkiej ideologii nie byłby możliwy, gdyby nie postawa wielkiego patrona tego kraju zła i ciemności, czyli komunistycznych Chin. Oba kraje mają podpisanych szereg umów, przede wszystkim pakt o wydawaniu uchodźców, którzy ośmielą się uciec z „raju” Kimów. Złapani w Chinach są natychmiast odsyłani do Korei Północnej, skazywani w ten sposób na śmierć, gdyż tylko zdrajca ucieka ze świata Kim Ir Sena. Na granicy działają ponadto mafie, które specjalizują się w handlu ludźmi, przede wszystkim dziećmi i kobietami oddawanymi do domów publicznych lub zmuszanych siłą do małżeństw z Chińczykami.

 

Zachodnie media ociepliły wizerunek totalitarnego reżimu

W ostatnim czasie wpłynął do sieci filmik amerykańskiego turysty, który pokazuje ciepłe oblicze Koreańskiej Republiki Ludowo-Demokratycznej. Temat podchwycony przez media musiał niezwykle rozradować reżim w Pjongjang. Pasowało to dyktaturze. Filmik nie pokazał  losu zabijanych i głodzonych obywateli, z głodu jedzących trawę, a nawet… członków własnych rodzin. Nie pokazał egzekucji, eksperymentów medycznych na ludziach, zimna, ciemności, terroru…

 

A zatem, gdy wolny świat raczony migawkami z placu w Pjongjang będzie transmitować huczne obchody rocznicy urodzin tyrana, przed którego statuą każdy Koreańczyk musi złożyć hołd, pokłonić się i oddać cześć bożkowi, pamiętajmy o losie prześladowanych chrześcijan z kraju, który od 10 lat otwiera Światowy Indeks Prześladowań 2012 Open Doors, czyli listę największych prześladowców Jezusa Chrystusa i Jego wyznawców. Tu czytanie Biblii, posiadanie krzyżyka jest aktem zdrady państwa. Grozi za to eksterminacja fizyczna.

 

Iść pod prąd. Kampania modlitewna „Modlitwa zamiast świętowania”

Właśnie na ten szczególny dzień, 15 kwietnia, Open Doors zachęca wszystkich chrześcijan w wolnym świecie do wytężonej, świadomej modlitwy o wolność dla chrześcijan z Korei Północnej. Międzynarodowe Dzieło chrześcijańskie zachęca również do postu w intencji uciskanych wyznawców Jezusa Chrystusa. Jest to akcja międzynarodowa, w kampanii modlitewnej biorą udział tysiące chrześcijan z tzw. wolnego świata. Nie może zabraknąć wśród nich Polaków.

 

 

 

Tomasz M. Korczyński – zajmuje się analizą sytuacji chrześcijan prześladowanych w różnych krajach świata. W polskim oddziale organizacji Open Doors jest koordynatorem ds. Public Relations.

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie