Odrzucenie automatycznej bezkarności aborcji będzie stanowić kolejny krok w dekomunizacji polskiego prawa. Zawarta w projekcie ustawy – autorstwa inicjatorów społecznej inicjatywy „Stop Aborcji” – sankcja karna dla matek-aborcjonistek zrywa z modelem wprowadzonym posłusznie przez komunistycznych sługusów Kremla w 1956 roku na wzór moskiewskich rozwiązań.
Automatyczną bezkarność kobiety przedstawiano w doktrynie jako osiągnięcie „socjalistycznej nauki prawa” stworzone w opozycji do prawodawstwa „państw imperialistycznych” i nauczania Kościoła katolickiego”. Warto przypomnieć, że propagatorem tej idei była stalinowska prokurator Helena Wolińska, wielokrotnie oskarżająca polskich patriotów w procesach politycznych. Odpowiedzialna za mord sądowy na gen. Fieldorfie „Nilu” z entuzjazmem pisała: „przekreślenie karalności ciężarnej jest równocześnie przekreśleniem ochrony prawnej życia płodu”.
Wesprzyj nas już teraz!
Utrzymywanie zapisu o „automatycznej bezkarności” kobiety za umyślne pozbawienie życia dziecka poczętego (taka sytuacja ma miejsce m. in. w Rosji, Chinach oraz Korei Północnej) stanowi relikt komunizmu, podobny do honorowania czerwonych zbrodniarzy nazwami ulic i placów. Z obu wyziera fałsz, na którym opierał się komunistyczny totalitaryzm. Podobną pogardę dla prawdy wyraża proaborcyjna propaganda, w której konsekwentnie mówi się o „usuwanym płodzie”, tam gdzie w rzeczywistości chodzi o pozbawianą życia osobę ludzką.
W propagandowej nagonce medialnej i politycznej na społeczny projekt wprowadzający pełną ochronę życia zwolennicy aborcji ze szczególnym zaangażowaniem atakują proponowaną w nim sankcję karną za umyślne pozbawienie życia dziecka poczętego. Jej wprowadzenie ma rzekomo wprowadzić do polskiego prawa „nieludzkie standardy” rodem z totalitarnych systemów. Dla nieistotnych faktów, że jest dokładnie odwrotnie, a podobne rozwiązania – sąd decyduje o niekaraniu – obowiązują w Japonii, Irlandii Północnej, Watykanie oraz 118 innych krajach, w publikacjach liberałów brakuje miejsca.
Ich środowiska, które wszak na co dzień szczególnie podkreślają wagę paktów i umów międzynarodowych, opanowała w trakcie debaty zaskakująca amnezja. Z ich głów wyfrunęły zapisy Deklaracji Praw Dziecka ONZ oraz Konwencji o prawach dziecka wskazujące, iż każde dziecko „wymaga właściwej ochrony prawnej zarówno przed jak i po urodzeniu”.
Czy równie zapominalscy byliby w przypadku praw „tęczowych”?
Na koniec mała zagadka. Skąd pochodzi ten cytat?
Wyrazem szacunku i opieki należnej mającemu się narodzić dziecku, począwszy od chwili jego poczęcia, powinny być przewidziane przez prawodawstwo odpowiednie sankcje karne za każde dobrowolne pogwałcenie jego praw.
Tak, to fragment Katechizmu Kościoła Katolickiego. Dokument nie pozostawia wątpliwości w kwestii sankcji prawnych. Nie pozwólmy więc, by wspomniana przypadłość amnezyjna dotknęła też nas, katolików.
Łukasz Karpiel