3 grudnia 2018

Konwencja Stambulska? Do kosza!

( Fot. Piotr Guzik/FORUM )

Mijają już trzy lata odkąd rządy tzw. „dobrej zmiany” jeszcze nie zdecydowały się na odrzucenie skrajnie niekorzystnej dla polskich rodzin Konwencji Stambulskiej. Mimo pięknego określenia jako „konwencja antyprzemocowa”, jej przepisy niosą za sobą szereg zagrożeń. O to czym w swej istocie jest ten dokument, oraz dlaczego musimy mu się z całą siłą przeciwstawić zapytaliśmy prezesa Centrum Życia i Rodziny, Pawła Kwaśniaka.

 

Dlaczego poprzednia ekipa rządząca (PO-PSL), tak chętnie zdecydowała się na podpisanie Konwencji Stambulskiej. Czy nie dostrzegała wówczas zagrożeń jakie niesie ze sobą w kontekście tradycyjnego pojęcia rodziny?

Wesprzyj nas już teraz!

Poprzedni rząd prowadził politykę, którą można określić mianem „polityki na kolanach” przed instytucjami Unii Europejskiej, więc popisanie Konwencji przez poprzedniego prezydenta oraz ratyfikowanie jej przez poprzednią większość parlamentarną nie było wielkim zaskoczeniem. Można się było tego spodziewać, wszystkie te prądy którym hołduje UE przez tamtą władzę były przyjmowane z otwartością i konsekwencją tamtej postawy było przyjęcie i uchwalenie konwencji stambulskiej.

 

Konwencja Stambulska nazywana jest także konwencją antyprzemocową, której istotą ma być zapobieganie przemocy w rodzinie. Dlaczego tak – z pozoru szlachetne – propozycje spotykają się ze sprzeciwem katolickich i konserwatywnych środowisk?

Oczywiście ta konwencja i jej oficjalna nazwa wskazuje tylko na jeden aspekt – ochronę przed przemocą i stąd już sam tytuł jest tytułem zakłamującym wobec tego co znajdujemy w środku. Sama przemoc domowa istnieje, jest takie zjawisko, natomiast sama konwencja poza niektórymi – być może słusznymi – zapisami wprowadza też takie, które uderzają wprost w samą instytucję rodziny, podważając jej wartość, mówiąc, że rodzina jest rzeczywistością podejrzaną, która sama z siebie generuje przemoc wobec własnych członków. W konsekwencji takich zapisów można uznać że rodzina jest czymś z czym należy walczyć i którą ostatecznie należy zlikwidować. W konwencji istnieją również zapisy podważające czy deprecjonujące takie wartości jak: honor, religia, tradycja, czyli wszystko to co jest naszym chrześcijańskim i narodowym dziedzictwem. Jednocześnie na skutek zapisów konwencyjnych zostaliśmy zobowiązani jako państwo do kształtowania całego systemu edukacyjnego w oparciu o założenia konwencji. Jest to niezwykle niebezpieczne, a wszystko dzieje się pod płaszczykiem pięknych haseł walki z przemocą.

 

Dlaczego zatem, mimo już trzech lat rządów tzw. „dobrej zmiany” nie zdecydowano się na wypowiedzenie tego – niezwykle niebezpiecznego – porozumienia? Przecież czasu było aż nadto, a obecna opcja rządząca określa się jako tradycyjną i konserwatywną.

Moim zdaniem obecna większość parlamentarna, niestety bardzo mocno ulega oczekiwaniom i wpływom ze strony instytucji międzynarodowych: ONZ, UE i innych. Najwyraźniej kwestia ochrony życia i rodziny przed ideologiami ujmowanymi w dokumentach takich jak Konwencja Stambulska są sprawami jakie obecną większość rządzącą mało interesują. Mówię tu szczególnie o kierownictwie partii rządzącej, bo wydaje się że zdecydowana większość szeregowych posłów i senatorów chętnie do ochrony życia przyłożyła by swoją rękę, natomiast najwyraźniej są blokowani przez własne kierownictwo.

 

Ciekawe jest to, że np. w sprawie reformy sądownictwa, mimo że kwestia ta bardzo rozpalała opinię publiczną kierownictwo partii rządzącej nie wzbraniało się przed podjęciem stanowczych działań . Jednocześnie zaś nieustannie bardzo obawia się reakcji środowisk liberalnych i prounijnych przed podniesieniem kwestii tak fundamentalnych jak ochrona życia dzieci nienarodzonych czy ochrona rodziny jako środowiska jedynego, najlepszego do przyjęcia i wychowania dzieci. Jest to bardzo smutna konstatacja, natomiast bez społecznego zaangażowania i wywierania silnego nacisku na rządzących – myślę, że na tym etapie można to otwarcie powiedzieć – żadnej „dobrej zmiany” w tym względzie nie będzie. Jako środowiska pro -life czy pro – family od początku objęcia rządów przez obecne władze apelujemy o to by zmiana nie była jedynie dobra, ale najlepsza. A żeby mogła być najlepszą ze zmian muszą być chronione podstawowe prawa ludzkie, czyli prawo do życia od poczęcia do naturalnej śmierci i rodzina jako związek oparty na małżeństwie kobiety i mężczyzny, otwarty na przyjęcie i wychowanie dzieci.

 

Tutaj mobilizacja opinii katolickiej jest niezwykle ważna. Te naciski i zachęty muszą trwać nieustannie. Teraz ważne jest żeby wszyscy ludzie dobrej woli i otwartego serca spotykali się z posłami, senatorami, zachęcali i namawiali ich do załatwienia tych najważniejszych spraw. Kończy się kadencja obecnego sejmu, nie ma żadnych przeszkód formalnych do tego żeby prawną ochronę życia uchwalić i wypowiedzieć konwencję stambulską. Prawo i Sprawiedliwość ma w parlamencie potrzebną większość, potrzeba więc jedynie odwagi i determinacji. Przynajmniej takiej, jaką rządzący wykazywali w wielu innych sytuacjach, jak np. przy reformie sądownictwa czy innych projektach, które wzbudzały bardzo silne emocje społeczne.

 

Konwencja Stambulska jedną z przyczyn przemocy rodzinnej upatruje w dotychczasowym, tradycyjnym ujęciu rodziny. Skoro właśnie to ta „patriarchalna” rodzina ma być źródłem tych strasznych nieszczęść, to co konwencja proponuje w zamian?

W zamian proponuje się rozmycie – rodziny patchworkowe, związki nieformalne, czy nawet tzw. związki jednopłciowe. A to tak naprawdę oznacza całkowity demontaż społeczeństwa zbudowanego na rodzinie jako związku kobiety i mężczyzny. Jeżeli podważymy rodzinę to zdemontujemy całą strukturę społeczną. Jest to szczególnie niebezpieczne w momencie przyzwolenia na niemal nieograniczoną imigrację, głównie z krajów islamskich. Wtedy ta wizja przeradza się w koszmarną rzeczywistość, gdzie wielodzietne rodziny muzułmańskie zastępują społeczeństwo oparte na rodzinie chrześcijańskiej. W trzeba pamiętać, że w rodzinach islamskich na świat przychodzi ogromna liczba dzieci. Wyraźnie widać przyspieszenie tego procesu – społeczeństwa muzułmańskie spychają na margines społeczeństwa krajów europejskich. Jest to jakiś szaleńczy bieg ku przepaści, równia pochyła. Obyśmy potrafili nie ulec temu szaleństwu i rozpoczęli odbudowę chrześcijańskiej Europy.

 

Dziękuję za rozmowę
Piotr Relich

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie