26 października 2015

Zapłodnienie pozaustrojowe to intratny, lukratywny przemysł, a zwolennicy metody in vitro w renomowanych medycznych czasopismach polecają je, używając kłamliwych tez – wskazywał podczas konferencji formacyjnej dla wrocławskich lekarzy, 24 października, prof. Marian Gabryś, ginekolog-położnik. W trakcie spotkania uczestnicy zauważyli także wady importowanej do Polski z zachodu edukacji seksualnej, obojętnej na ludzkie uczucia.


 

Wesprzyj nas już teraz!

Profesor wskazał m.in. artykuł w „Fertility and Sterility”, jednego z najważniejszych periodyków  medycznych, dotyczący płodności i na zdanie: „Niepłodne pary [dzięki in vitro] mają możliwość skorzystania z realnej szansy stworzenia pełnej rodziny”.

 

To manipulacja – mówił profesor. Artykuł, w którym zawarto to zdanie, dotyczył wad macicy, przy którym kobiety mają problemy przede wszystkim z donoszeniem ciąży. Każdy znający się na rzeczy lekarz wie, że techniki zapłodnienia in vitro z wadami macicy nic wspólnego nie mają i w żaden sposób nie pomogą. Przekazanie młodym, uczącym się dopiero lekarzom takiej informacji ma wdrukować w ich mózgi sposób kojarzenia: „nowoczesne leczenie niepłodności” równa się „in vitro”.

Fot. Dorota Niedźwiecka

 

Prof. Gabryś, zawracając uwagę na kolejne nielogiczne argumenty, które podaje się w przestrzeni społecznej, by promować in vitro, zauważył między innymi, że techniki zapłodnienia pozaustrojowego niosą ogromne ryzyko dla ludzkiego genomu, a co za tym idzie – ryzyko dla przyszłych pokoleń. – Nie myślmy tylko o dzieciach i wnukach, tu chodzi o pokolenia, które mogą się pojawić za sto lat – powiedział dodając, że w wyniku zapłodnienia in vitro znacznie częściej pojawiają się u dzieci: autyzm, wady wrodzone, zaburzenia chromosomalne oraz zaburzenia umysłowe.

 

Cytując dane dotyczące skuteczności metody, które kilka dni temu pojawiły się na stronach Ministerstwa Zdrowia, zwrócił uwagę, że – jeśliby nawet pozbawiać in vitro całej niemoralności i ryzyka – z demograficznego punktu widzenia przy stosunku nakładu środku do rezultatów, te ostatnie są bardzo niskie. Profesor przypomniał, że zasadniczym źródłem szkodliwych poglądów jest niewiedza, zachęcając tym samy do zgłębiania zagadnienia i przekazywania wiedzy.

 

 

Rozwiązanie w zasięgu ręki

 

98% nastolatków z problemami tożsamościowymi określa się z czasem jako osoby heteroseksualne i aż 70 % chłopców, którzy w wieku 17 lat odczuwali skłonności homoseksualne, w wieku 22 lat określa się jako heteroseksualni – cytowała badania prof. Savin-Williamsa, doc. psychologii Alina Czapiga. Proces utrudnia publiczne ujawnienie się ze swoją skłonnością – prawdopodobnie ze względów psychologicznych.

 

Mówiąc o roli genderyzmu w kształtowaniu rozwoju psychoseksualnego dzieci i młodzieży naukowiec zwracała uwagę na skutki przestymulowania bodźcami seksualnymi, których dziś doświadczają młodzi. Powołując się na wytyczne WHO, edukację seksualną stosowaną m.in. w Niemczech, działalność tzw. edukatorów seksualnych w naszych przedszkolach i szkołach, podkreślała, że u dziecka, które zaabsorbuje się seksualnością, proces rozwoju umysłowego i intelektualnego będzie przebiegał z trudnościami. Prelegent wskazywała, że dziecko potrzebuje mieć poczucie bezpieczeństwa i jego pochodnych: miłości, więzi, a nie – zaspokajania tzw. „potrzeb seksualnych”, których do momentu dojrzewania nie ma, a które poprzez edukację seksualną rozbudza się w sposób sztuczny.

 

Autorzy tych programów mówią, że chodzi o prewencje, a tymczasem wprowadzają ryzyko antykoncepcji, ciąż i aborcji u młodocianych dziewcząt, trudności w przyszłości w budowaniu trwałych relacji i ryzyko budowania zaburzonych osobowości – wymieniała naukowiec.

 

Taka edukacja nie sprzyja także budowaniu trwałych rodzin w przyszłości: przestymulowanie sprawia, że pragnienia w normalnych relacjach nie mogą być uruchomione i zaspokojone, przez co niemożliwe jest szczęśliwe pożycie seksualne i prokreacja w rodzinie.

 

Dzieci i młodzież nie potrzebują doznań seksualnych ale miłości. Problemy mają wtedy, gdy ta potrzeba miłości nie została zaspokojona – wyrażali swoją opinię specjaliści. – To rodzice muszą wiedzieć na czym polega wychowanie do miłości, do dobrej seksualności i zapobiegać temu, co rozwojowi nie służy. Także poprzez czujność wobec tego, jakie programy seksualizacyjne proponuje się dzieciom w przedszkolach i szkołach – zauważono.

 

Spotkanie zostało zorganizowane przez wrocławski oddział Katolickiego Stowarzyszenia Lekarzy Polskich.

 

Dorota Niedźwiecka

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 127 784 zł cel: 300 000 zł
43%
wybierz kwotę:
Wspieram