Komputery i Internet są przyszłością narodu – takie hasło wieszają na swoich sztandarach edukacyjni technokraci. Wiele osób wierzy, że te dwa wynalazki to także klucz do sukcesów w edukacji. Do myślenia musi zatem dawać im pewien fakt medialny, który ostatnio przemknął przez portale internetowe. Otóż, pracownicy Doliny Krzemowej czy menagerowie firmy eBay wysyłają dzieci do szkół, w których nie ma komputerów. Wolą, gdy ich maluchy są nauczane tradycyjnymi metodami.
Wesprzyj nas już teraz!
Na usta ciśnie się pytanie: jak to, ci którzy są pionierami najnowszych technologii sami pozbawiają tych dobrodziejstw swoje dzieci? Cóż, do medialnych newsów trzeba zachować pewien dystans. Niemniej, faktem jest, że z Zachodu idzie nowa moda zwana slow parenting. Można powiedzieć w skrócie, że chodzi o wyhamowanie tempa życia w kontekście wychowania.
Słowem – to co obserwujemy dzisiaj, czyli bieganie rodziców z dziećmi z jednych zajęć na drugie, aby lepiej przygotować pociechy do „wyścigu szczurów”, na Zachodzie jest w chwilowym (bądź stałym) odwrocie. Znaczy się, że teraz cool jest rozmawianie z dziećmi, odstawienie od komputerów, technologicznych gadżetów, na rzecz wycieczki krajoznawczej za miasto, czy zwykłej rozmowy itd.
Autorem zamieszania jest publicysta Carl Honoré, który napisał książkę Pod presją. Dajmy dzieciom święty spokój. W swojej pracy opiewa właśnie zalety pedagogicznego wyhamowania.
Naturalizm albo znudzenie
Jaka jest przyczyna nowego trendu? Z jednej strony, mamy pewne przesycenie multimediami w dookolnym świecie. Nowoczesne technologie, mimo wielu zalet czasami po prostu nużą i człowiek ma ich dość. Wiedzą to nawet ludzie, którzy niekoniecznie muszą być uformowani w duchu tradycyjnej kultury. Z drugiej – możemy tu mieć do czynienia z odradzeniem się różnych naturalistycznych idei w wychowaniu. Duch, Jana Jakuba Rousseau jest wciąż żywy, i być może powraca właśnie w nowej postaci.
Dlatego nowe idee niewiele mają wspólnego z konserwatyzmem czy tradycjonalizmem pedagogicznym. Całość sprawia wrażenie obijania się od ściany do ściany. Raz skrajny technologizm, a za chwilę ucieczka w naturę. Jak widać, współczesny człowiek nie jest w stanie znaleźć złotego środka.
Dariusz Zalewski