4 kwietnia 2012

Śmiały pochód ekipy „Goebbelsa Stanu Wojennego”

Najpierw były szkalujące księży teksty w niszowych pisemkach, czy prostackie rysunki, później antyklerykalizm zaczął trafiać na łamy tak zwanych tygodników opinii, reprezentacja tych niszowych antyklerykalnych pisemek trafiła do Sejmu swoja obecność w nim rozpoczynając do walki z Krzyżem, kilka dni temu poseł obraził polskich duchownych. Czy naprawdę tak trudno dostrzec rozszerzającą się falę antyklerykalnej nienawiści?

 

Słowo cham, to chyba jedna z ulubionych inwektyw Janusza Palikota. Chamem miał być śp. prezydent Lech Kaczyński, chamami dla Palikota dzisiaj są Księża Kościoła Katolickiego z Arcybiskupem Michalikiem na czele. Jednak tak podłe ataki, to nie jest kwestia tylko Janusza Palikota, to jest kwestia całego środowiska, które coraz dumniej podnosi głowę. A swym butem próbuje wdeptać chrześcijan w ziemię.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Pomimo, że wyrazy oburzenia po obrazie prezydenta, pojawiały się nawet w mainstreamowych mediach, to jednak nie zachwiały one karierą polityczną Palikota. Z perspektywy czasu prostackie ataki na głowę państwa okazały się trampoliną do sukcesu politycznego. Po tragicznej śmierci Lecha Kaczyńskiego, Palikot nieformalnie przewodził „oświeconym”, którzy oczyszczali Krakowskie Przedmieście z „ciemnogrodu”. Człowiek ten jednak nie funkcjonowałby w polityce gdyby nie przyzwolenie naszych elit na jego działalność, a w przypadku mediów można wręcz mówić o promocji byłego polityka PO. Skutkiem tego w 2011 roku zebrał on swoistą „awangardę postępu”, z działaczem gejowskim i mężczyzną, który stwierdził, że jest kobietą na czele.

 

Ramię w ramię z Palikotem do sejmu kroczyli również przedstawiciele antykatolickich propagandówek. Obecnie ten „lewacki dream team” decyzją wyborców reprezentuje polskie społeczeństwo w Sejmie. Tylko czy mamy uważać, że 10% Polaków głosujących na Palikota to lewaccy radykałowie? Obawiam się, że nie. Problem leży w tym, że Ruch Poparcia otrzymał głosy ludzi, którzy wcale jakimś wielkimi antyklerykałami nie są. Po prostu w III RP wytworzono przekonanie, że antyklerykalizm to całkiem normalny sposób myślenia, nic negatywnego. I można by się z tym zgodzić, gdybyśmy mówili o ideowych ateistach, z którymi można dyskutować, ale na „społeczne przyzwolenie” załapali się również antyklerykałowie spod znaku urbanowskiego „Nie”, w którym nie ma miejsca na dyskusję, a epatuje się grą na najniższych instynktach.

 

Osobiście spotkałem się z opinią, że osobę, której prace ukazują się w urbanowskiej gazecie, nie należy utożsamiać z tym antyklerykalnym tygodnikiem, bo robi to tylko dla pieniędzy. Skoro dla pieniędzy wolno tworzyć materiały sugerujące w prymitywny sposób, że księża to banda lubieżników, to czego w takim razie konieczność zarabiania usprawiedliwić nie może. Ale niestety taka postawa staje się czymś normalnym. Obrażanie całych grup społecznych wydaje się czymś normalnym, o ile nie godzi to w obóz lewicy. Wyborów PiSu, nazywano bydłem, a Lecha Kaczyńskiego chamem, trudno nie powiązać tej eskalacji „przemysłu pogardy” z zamordowaniem działaczs PiS w Łodzi, teraz coraz mocniej PiSowców w przemyśle pogardy zastępują katolicy. Zresztą nie jest to działanie przypadkowe, a mówiąc językiem PRowskim – rozszerzenie targetu.

 

Kilka lat temu, radny PiSu w jednym z polskich miast zwrócił uwagę na niestosowny rysunek w gazetce miejskiej. W piśmie wydawanym przez Urząd Miasta, opublikowano satyryczny rysunek, przedstawiający parę homoseksualistów, którzy zastanawiają się, kto założy welon a kto muszkę, co miało być komentarzem do odbywającej się w tym mieście Gali Ślubnej. Postępowcy mogliby bronić rysunku, głosząc, że radnemu brak poczucia humoru, woleli jednak odnaleźć zdjęcie, które miało sugerować homoseksualizm młodej radnej prawicy, co zresztą nie znalazło potwierdzenia.

 

Kilka lat temu, oburzenie radnego mogło wydawać się przesadą, jednak z perspektywy czasu okazało się przestrogą, to co kiedyś miało bulwersować, teraz jest normą, zwyczajnie społeczeństwo zostało oswojone z zachowaniami sprzecznymi z wartościami tradycyjnymi. Nie może w tej sytuacji dziwić, że eskalacja chamstwa i prymitywizmu, jest coraz większa, to nie jest kwestia schamienia ludzi, to po prostu przyzwyczajenie ich do obcowania z prymitywnym antyklerykalizmem i lewackimi ideologiami. Goebels mówił, że kłamstwo powtarzane wiele razy staje się prawdą, współcześnie można powiedzieć, że nienormalność eskalowana wiele razy staje się normalnością. W III Rzeszy eksterminację Żydów rozpoczęto, nie od wybudowania pieców krematoryjnych, ani od Nocy Kryształowej, zło Holocaustu miało swoje początki w zwykłych satyrach drwiących z wyznawców judaizmu.

 

Obecnie już możemy obserwować przyjęcie przez społeczeństwo za coś normalnego, wręcz godnego reprezentowania narodu w parlamencie, towarzystwa, które powinno ograniczyć się do czytelników „Nie” i podobnych gazetek, którzy ekscytują się antykościelnymi tekstami czy rysunkami. To co było marginesem, rozszerza swoją siłę oddziaływania i mamy tutaj kolejną analogię do III Rzeszy, Narodowi Socjaliści też byli mała grupką, głoszącą swoje poglądy przy piwie. Lewacka ekipa spod szyldu Palikota już ma swoją reprezentację w Sejmie, z pewnością nie zawaha się kroczyć dalej, jak to się skończy, i ilu ludzi firmuje ten lewicowy pochód przez instytucje, nieświadomie, ze zwykłej ignorancji, w dobrej wierze, że budują lepszą przyszłość?

 

Łukasz Bardziński

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie