7 listopada 2012

Komunizm nie umarł

Po 95 latach widzimy, jak prorocze były słowa Najświętszej Maryi Panny wypowiedziane w Fatimie! Zło komunizmu przeraża, a jego skutki i owoce trwają nadal. Największym złem komunizmu jest jego bezbożność. Jest to bowiem system, który wprost głosi, że Bóg nie istnieje. 

Minionej nocy z 6 na 7 listopada przypadła 95. rocznica wybuchu rewolucji bolszewickiej zwanej też październikową. Wydarzenie to zapoczątkowało erę komunizmu w Rosji oraz wielu krajach świata. Znamienne jest to że niecały miesiąc wcześniej 13 października w Fatimie Matka Boska po raz ostatni ukazała się trójce pastuszków dokonując cudu słońca. Wiadomo też, że było to objawienie kończące cykl fatimski, w którym właśnie Rosja została wspomniana: Przyjdę prosić o poświęcenie Rosji mojemu Niepokalanemu Sercu oraz o Komunię św. wynagradzającą w pierwsze soboty miesiąca. Jeżeli moje prośby zostaną wysłuchane, Rosja nawróci się i nastanie pokój. Jeżeli nie, [kraj ten] rozpowszechni swe błędy po świecie, wywołując wojny i prześladowania Kościoła Świętego. Dobrzy będą umęczeni, Ojciec Święty będzie musiał wiele wycierpieć, różne narody będą unicestwione. Na koniec moje Niepokalane Serce zatriumfuje. Ojciec Święty poświęci mi Rosję, która się nawróci i będzie dany światu na pewien czas pokój.

Wesprzyj nas już teraz!


I rzeczywiście, niecały miesiąc po ostatnim objawieniu w Rosji dochodzi do bolszewickiego przewrotu. Dziś, po 95 latach widzimy, jak prorocze były słowa Najświętszej Maryi Panny! Zło komunizmu przeraża, a jego skutki i owoce trwają nadal. Największym złem komunizmu jest jego bezbożność. Jest to system, który otwarcie głosi, że Bóg nie istnieje. Kolejnym straszliwym błędem tego sytemu jest całkowicie fałszywa wizja człowieka zredukowana do materii, cząstki olbrzymiej społecznej masy. Człowiek wrzucony został w antyporządek oparty na egalitaryzmie rozciągniętym także na sferę ekonomiczną: bez prawa własności i wolnej przedsiębiorczości. Iście piekielny rodowód ma też impuls, którym kierują się wyznawcy tej ideologii, czyli manifestujący się w walce klas bunt i nienawiść do porządku naturalnego, a zwłaszcza opartego na wierze katolickiej.

Warto spojrzeć z perspektywy 95 lat na ów historyczny, iście piekielny fenomen i zauważyć, że nie jest on zjawiskiem o tajemniczym i nieuchwytnym rodowodzie, ale że jest to krwawy i burzliwy akt długiego procesu, który trawa już od 700 lat. Komunizm jest logicznym następstwem procesu, który niczym nowotwór niszczy Cywilizację Chrześcijańską. Proces ten zainicjowany został gdzieś u szczytu średniowiecza na przełomie XIII i XIV wieku. Niebawem nastała epoka renesansu, w którym człowiek odwrócił się w stronę świata pogańskiego, zaś wraz z protestantyzmem ogłosił hasło Chrystus tak, Kościół nie! Na tym podłożu powstały nurty myślowe, których produktem była deistyczna rewolucja francuska ze sloganem Bóg tak, Chrystus nie! Później zaś materialiści i komuniści XIX wieku głosili już buńczucznie, że Bóg nie istnieje. Warto zwrócić uwagę, że obecna już neomarksistowska myśl tak przedefiniowała człowieka, że można by dojść do wniosku, iż w tym panteistycznym systemie także i człowiek nie istnieje albo że ma wartość nie większą od psa czy kota! Wszystkie te etapy tworzą łańcuch kolejnych rewolucji, których pierwszą i najbardziej gnębioną ofiarą zawsze jest Kościół katolicki.

Obecnie lansuje się pogląd, według którego komunizm to przeszłość i przechodzi się do porządku dziennego nad faktem, że system ten panuje nadal w kilku krajach oficjalnie. Nie zwraca się uwagi także na fakt, że jego istotne elementy jak: bezbożność; zredukowana do materii, a nawet do instynktów wizja człowieka; panteistyczny i ewolucjonistyczny (rozumiany po heglowsku i darwinowsku) charakter rzeczywistości oraz skrajny egalitaryzm są przecież wciąż panującą ideologią! Komunizm nie tyle umarł co – zgodnie z tym, co mówili o nim jego prorocy – przeobraża się w coraz skrajniejsze ideologie. Obecna faza neomarksistowskiej rewolucji kulturalnej zapoczątkowanej symbolicznie zamieszkami w Paryżu w 1968 roku osiąga właśnie swoje apogeum. Na horyzoncie widać już oznaki kolejnej rewolty, która ma znamiona otwartego satanizmu i anarchizmu. Jej ponurym symbolem była demonstracja lewicy w Madrycie podczas ubiegłorocznego Światowego Dnia Młodzieży. Na czele pochodu niesiono wówczas transparent z napisem ku czci szatana. Warto o tym pamiętać z uwagi na fakt, że pierwszym rewolucjonistą był właśnie Lucyfer, który mówiąc Nie będę służył! zbuntował się przeciw Bogu. Został jednak pokonany i strącony do piekła przez Archanioła Michała, pierwszego kontrrewolucjonistę.


Arkadiusz Stelmach

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie