5 czerwca 2020

Komu przeszkadza świętość ks. Piotra Skargi?

(Repr. Piotr Mecik/FORUM)

Mimo wielokrotnego rozbrojenia „czarnej legendy”, media wciąż powielają fałszywe oskarżenia na temat ks. Piotra Skargi. Tym razem na szczyty braku rzetelności wspięła się Małgorzata Maćkowiak, która na łamach portalu onet.pl powtórzyła kłamstwa na temat śmierci Kaznodziei Narodu. To przejaw ignorancji, złej woli czy poszukiwanie taniej sensacji?

 

„Pogrzebani żywcem – to historie z najgorszych koszmarów” – pod takim tytułem Małgorzata Maćkowiak zaserwowała czytelnikom onet.pl zestaw mrożących krew w żyłach grobowych opowieści. Wśród nich jeden akapit poświęcony został ks. Piotrze Skardze.

Wesprzyj nas już teraz!

 

„1612 roku w Krakowie zmarł wybity polski teolog, pierwszy rektor Uniwersytetu Wileńskiego, ksiądz Piotr Skarga. Został on ze wszystkimi honorami pochowany w kościele Piotra i Pawła w Krakowie. Ta wybitna postać miała być kanonizowana, jednak, ku ogromnemu zdziwieniu wszystkich, otworzenie grobu ujawniło straszną tajemnicę – ślady na ciele i rękach księdza Skargi wskazywał na to, że ocknął się w grobie i nadludzkim wysiłkiem próbował wydostać się z krypty. Kościół uznał, że w tych ostatnich chwilach mógł on przekląć Boga i dlatego nie można było uznać świętości nieszczęsnego Piotra Skargi” – czytamy na onet.pl.

 

Niestety Czytelnik nie ma szans na poznanie całej historii. A szkoda, bo zawarta w tekście historia jest niczym innym jak „czarną legendą”. Nieprawdą, zwykłym kłamstwem.

 

Sumienie naukowca

Warto w tym miejscu oddać głos prof. Januszowi Tazbirowi, który – niestety – przyczynił się do upowszechnienia plotki szkalującej świętego kapłana. Jednak w 2010 roku naukowiec rozwiał wszelkie wątpliwości na temat okoliczności letargi i śmierci ks. Skargi.

 

„Osobiście czuję się odpowiedzialny za upowszechnienie innej legendy, mianowicie o śmierci Skargi w letargu, co miało uniemożliwić jego beatyfikację, postulowaną już w 1936 r. Oparłem się zbyt ufnie na ustnej informacji, przekazanej mi w 1979 r. przez bp. Jana Obłąka. Choć (…) nie ma żadnych podstaw do wierzenia w tą osobliwą legendę, niektórzy dziennikarze nadal ją powtarzają” – zaznaczył prof. Tazbir (J.Tazbir „Piotr Skarga po czterystu laty”, Studia Bobolanum” 2010, nr 3.s.55-68).

 

Jak zauważył ks. Krystian Biernacki SJ, wicepostulator procesu beatyfikacyjnego ks. Piotra Skargi, działalność prof. Tazbira spowodowała pewne umocowanie plotki. Niemniej, w późniejszym czasie, naukowiec dwukrotnie i dosadnie wyjaśnił tę sprawę.

 

Dobrze się stało, że prof. Tazbira ruszyło naukowe sumienie i dwukrotnie – co jest udokumentowane – ową pogłoskę odwoływał. Za pierwszym razem użył sformułowania „rzekomo nieprawdopodobne”. W drugim swoim odwołaniu użył mocniejszych słów przepraszając za nieuczciwe propagowanie nieprawdy. Chyba nie można więcej zrobić w majestacie profesury? Zrobił, co do niego należało – powiedział ks. Biernacki w rozmowie z PCh24.pl.

 

Mimo to kłamstwo zostało powielone na łamach „Encyklopedii Katolickiej” [Lublin, 2013, k.269]. Wpis oparto o pierwszą, rozbrojoną tezę prof. Tazbira. A jak zauważył ks. Biernacki, „czarną legendę” chętnie powtarzają przewodnicy oprowadzający turystów po kościele świętych Piotra i Pawła w Krakowie, gdzie spoczywają doczesne szczątki ks. Skargi.

 

Chwalebna śmierć ks. Skargi

Tymczasem śmierć ks. Piotra Skargi była chwalebna, pobożna. – On się do niej przygotowywał. Wracając z Warszawy do Krakowa liczył się z tym, że jego dni się kończą. Ks. Skarga nie bał się śmierci, ufał Panu Bogu. Znane są jego wypowiedzi, modlitwy, rozmowy z Panem Jezusem, dla którego całe życie się trudził – podkreślił wicepostulator.

 

Jest wiele świadectw na temat opinii świętości Kaznodziei Narodów. W 1695 roku na ołowianej trumience umieszczono informację, że strzeże ona szczątki „czcigodnego Sługi Bożego, o. Piotra Skargi”. Skargę, jako „wielebnego” określał Hiacynt Pruszcz (1662), jako „pobożnego” zaś Florian Jaroszewicz (1767).

 

Sprawę „czarnej legendy” opisywał też o. dr hab. Szczepan T. Praśkiewicz OCD, promotor sprawiedliwości w procesie beatyfikacyjnym ks. Skargi w materiale „Obalona czarna legenda ks. Piotra Skargi SJ” [Biuletyn Tygodniowy Centrum Informacyjnego Zakonów, 10-16 lutego 2015, 7/2015 (311), s. 5-7]. Przywołał on wspomniane już wyżej ustalenia ekspertów i zapiski historyczne. W tym na kronikę z 1695 roku, w której napisano: „ponieważ drewniana trumna z ciałem ks. Skargi już się rozsypywała, a odwiedzający grób zabierali po trosze kości, przeto w tym roku złożono je w małej trumience ołowianej, sprawionej kosztem siostry króla Jana III Sobieskiego, Katarzyny, księżnej Radziwiłłowej” [życie Duchowe, nr 80/2014 s.73]. Zapis nie mówi nic o niewłaściwym ułożeniu szkieletu. Także następujące później otwarcia trumienki i badania nie wykazywały żadnych anomalii. W 1912 roku wprost napisano o stosie  „doskonale zachowanych kości” i czaszce na górze. Również w 1918 roku biegli medycyny sądowej żadnych uwag w tym zakresie nie zgłaszali.

 

Z „czarną legendą” rozprawiali się m.in. ks. prof. dr hab. Ludwik Grzebień SJ, przewodniczący komisji historycznej w procesie beatyfikacyjnym ks. Piotra Skargi, czy kryminolog prof. Jan Widacki. Jak się okazuje – bezskutecznie. Zdaniem o. Praśkiewicza powód jest prosty: „ludzie z natury lubią sensacje, które szybko stają się świętą prawdą, czego konsekwencje są nader smutne”.

 

Upartość wrogów ks. Skargi

Jak zauważył Sławomir Skiba, wiceprezes Stowarzyszenia Kultury Chrześcijańskiej im. Ks. Piotra Skargi, publikacja Onetu jest bulwersująca, bo sprawa „czarnej legendy” już dawno została wyjaśniona, a sam prof. Tazbir, który poczuwał się do odpowiedzialności, jako współtwórca tej legendy, odwołał swoje słowa. – Nie ma żadnych dowodów popierających tezę mówiącą o pochowaniu ks. Skargi w letargu i jego obudzeniu się po pochówku. Ale widać są tacy, którzy uparcie chcą powtarzać te fałszywe zarzuty – podkreślił. – Już kilkadziesiąt lat po śmierci ks. Skargi była otwierana. Wówczas osobno zostały złożone jego kości i ubrania. Nie ma z tamtego okresu żadnego przekazu, żadnego świadectwa na temat tego, by ks. Skarga był odnaleziony w jakiejś dziwnej pozycji – dodał.

 

Kolejne badania przeprowadzane na szczątkach ks. Skargi również nie zawierały żadnych informacji, które mogłyby wskazywać na pochowanie go w letargu. Warto przypomnieć, że na początku XX wieku biskup krakowski zgodził się na badania kości ks. Skargi. Zostały one skatalogowane i opisane i nie ma z tego okresu żadnej informacji, która mogłaby potwierdzić „czarną legendę”. Wspomniany opis znajdziemy w opracowaniu jakie sporządził J. Talko-Hryncewicz pt. „Piotr Skarga Pawęski jako typ fizyczny”.

 

Nie ma więc dowodów na „czarną legendę”. Nie przedstawia ich także autorka tekstu. Są za to świadectwa żywego kultu, który był widoczny już od pierwszych chwil po śmierci ks. Skargi. – Pielgrzymi każdego roku licznie przychodzili do krypty. Dochodziło nawet to takich sytuacji, że wykradano fragmenty kości czy ubrania, chcąc zachować je na relikwie. Widać zatem, że wśród ludzi panowało powszechne przekonanie o jego świętości – powiedział Skiba.

 

To właśnie z powodu niewłaściwego zachowania wiernych szczątki zmarłego zostały uporządkowane. W tym też okresie ojcowie Jezuici umieścili kość przedramienia ks. Skargi w relikwiarzu. Do dziś znajduje się on w Starej Wsi i oczekuje na beatyfikację.

 

A pogłoski o pochówku w letargu? To typowa „czarna legenda” stworzona przez wrogów ks. Piotra Skargi. – Wiemy, że byli oni bardzo aktywni już za jego życia. Wtedy byli to głównie innowiercy. A później – w czasach zaborów i w okresie międzywojennym – przy okazji rocznic związanych z ks. Skargą silne ataki wyprowadzane były ze środowiska wolnomularzy. Z tego nurtu wywodzą się współczesne ataki wyprowadzane w kierunku ks. Skargi, z „czarną legendą” włącznie – dodał.

 

Warto dodać, że sprawa plotki została rzeczowo wyjaśniona już w 2012 roku w filmie ,,Skarga” autorstwa krakowskiego reżysera Jarosława Mańki. Film można zobaczyć TUTAJ.

 

Można domyślać się, że podstawą do snucia fałszywych teorii jest nie uwieńczony jeszcze beatyfikacją proces Sługi Bożego ks. Piotra Skargi. Tyle, że nawet i kanonizacja Kaznodzei Narodu zapewne nie zakończy fali oskarżeń. Zostaną one jedynie przeformowane, a „czarna legenda” będzie wykorzystana do uderzenia w Kościół. – Dla wrogów ks. Skargi wszelkie fakty będą kwitowane słynnym rewolucyjnym stwierdzeniem: „tym gorzej dla faktów”. Niestety, Onet.pl publikując taki materiał popisał się kompletną ignorancją. Nie próbowano zgłębić tematu. Być może nawet tylko skopiowano archiwalne doniesienia. To tylko źle świadczy o rzetelności autorów tego rodzaju publikacji – dodał Skiba.

 

To smutne, że za korzyści płynące z powielania sensacji sprzedaje się godność wybitnego przedstawiciela naszego narodu. Współczesnym Polakom – rodakom tak wielkiego i świętego człowieka – powinno przecież szczególnie zależeć na prawdzie historycznej na temat życia, dorobku Kaznodziei Narodu i śmierci tego wielkiego chrześcijanina, wielkiego kapłana, zakonnika i Polaka.

 

Marcin Austyn

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie