12 lutego 2021

Komu i jak wolno badać holocaust? Dr Ewa Kurek o antypolskich paszkwilach Grossa, Engelking i Grabowskiego

(Dr Ewa Kurek. FOT.YouTube/Niezależny Lublin)

„Dalej jest noc” – mimo że mówi się, iż jest to książka naukowa – w dużej mierze zawiera interpretacje autorów, niedopowiedzenia, manipulacje i kłamstwa oczerniające niewinnych ludzi, często bohaterów. Tego typu działania nie są niczym nowym, a takie wyroki, w mojej ocenie są wręcz zachętą dla kłamców i manipulatorów do tworzenia nowych, antypolskich paszkwili mówi w rozmowie z PCh24.pl dr Ewa Kurek.

 

Jak skomentuje Pani wyrok sądu w sprawie Barbary Engelking i Jana Grabowskiego, którym nakazano przeprosić pisemnie Panią Filomenę Leszczyńską za kłamstwa na temat jej rodziny zawarte w książce „Dalej jest noc”?

Wesprzyj nas już teraz!

 

Pozwolę sobie doprecyzować: przeprosiny mają zostać przesłane Pani Filomenie w formie tradycyjnego listu. Z treści wyroku wynika, że nie trzeba ich zamieszczać np. w internecie, bo… Pani Filomena nie potrafi z niego korzystać. Poza tym sąd zdecydował, żeby nie powielać kłamstw na temat stryja Pani Filomeny w kolejnych wydaniach książki „Dalej jest noc”. Odrzucono także wniosek o zadośćuczynienie w wysokości 100 tys. zł.

 

Moim zdaniem wyrok ten jest po prostu skandaliczny. Kiedy ja byłam sądzona za „Zaporczyków”, to o mały włos nie straciłam domu, mimo że przedstawiłam tam dokumenty, relacje świadków i wspomnienia. „Dalej jest noc” – mimo że mówi się, iż jest to książka naukowa – w dużej mierze zawiera interpretacje autorów, niedopowiedzenia, manipulacje i kłamstwa oczerniające niewinnych ludzi, często bohaterów.

 

Tego typu działania nie są niczym nowym, a takie wyroki, w mojej ocenie są wręcz zachętą dla kłamców i manipulatorów do tworzenia nowych, antypolskich paszkwili. Nie możemy jednak krytykować za tę sytuację jedynie sądów czy Engelking i Grabowskiego. Winę ponoszą również polskie władze, które przekazały sporą dotację na „badania”, których owocem jest książka „Dalej jest noc”.

 

Ale po co te kłamstwa, Pani doktor? Dlaczego nie można pokazać prawdy, tylko trzeba ją zmanipulować, zataić, przeinaczyć bądź przedstawić w taki sposób, że to co jest czarne staje się białe?

 

Chciałabym wierzyć, że jest to wina marnego warsztatu naukowego autorów, ale po prostu nie potrafię. Podam jeden przykład: We wszystkich dokumentach i relacjach, do jakich dotarłam pisząc o „Zaporczykach”, można było przeczytać, że pomordowanym przez Niemców zabierało się buty i ubrania. To była wojna, wojna totalna – nie było marketów, nie było materiałów do produkcji odzieży, a zimy były dużo ostrzejsze niż tegoroczna. Nie patrzyło się na narodowość, nie patrzyło się, co się stało, bo wielu po prostu chciało przeżyć za wszelką cenę. Tak działo się w Polsce, tak działo się na froncie wschodnim i w wielu innych okupowanych przez Niemców miejscach.

 

Co zaś zrobili w swojej książce Engelking i Grabowski? Opisali jak Polacy z pianą na ustach, nienawiścią w oczach i brudem za paznokciami ukradli ubrania żydów rozstrzelanych przez Niemców, co miało świadczyć o m.in. polskim antysemityzmie. Nie pochwalam i nie bronię tego typu czynów – ogołacania zmarłych – ale na Miłość Boską! TO BYŁA WOJNA! WOJNA TOTALNA! Kradzież, o której mówię, była czymś haniebnym, ale w pewnym sensie zrozumiałym. Tutaj jednak zostało to tak przedstawione i tak wyolbrzymione jakby to Polacy dokonali tej masakry, a nie Niemcy.

 

Dlaczego?

 

Ponieważ od co najmniej 20 lat trwa antypolska kampania zwalenia całej winy za zagładę Żydów na Polaków i jest to jeden z elementów tego procesu. Od wielu lat zastanawiam się skąd wzięła się ta niewytłumaczalna miłość żydów do Niemców, którym wybaczają wszystko, których próbują wybielić i przedstawiać jako ofiary.

 

Dlaczego polskie władze nie przeciwdziałają tej zmasowanej kampanii kłamstw i oszczerstw? Dlaczego mimo kolejnych paszkwili dalej są wydawane pieniądze na kłamliwe badania dotyczące polskiej odpowiedzialności za Holocaust bądź jakieś genderyzmy, a dla uczciwych naukowców nie ma środków? Tu jest pies pogrzebany…

 

No właśnie… Po publikacji „Dalej jest noc” Barbara Engelking otrzymała kolejny grant naukowy…

 

I tutaj dotknął Pan sedna sprawy. W jaki sposób osoba, która świadomie fałszuje, podkreślam ŚWIADOMIE FAŁSZUJE historię, źródła po to, żeby tylko pasowały one do jej narracji, może liczyć na kolejne państwowe pieniądze? Bo były minister szkolnictwa wyższego Jarosław Gowin powiedział, że będzie kładł się Rejtanem, to od razu trzeba wspierać ludzi, którzy za nic mają prawdę historyczną, metodologię badań, dokumenty, archiwa etc.? Tylko dlatego, że reprezentują oni lewicowy punkt widzenia, to z miejsca zasługują na pieniądze na badania? To może dajmy też dotację Janowi Tomaszowi Grossowi? Przecież to on był prekursorem manipulowania i kłamania, a kolejni tzw. badacze holocaustu, jak Engelking czy Grabowski, tylko to powtórzyli. 

 

To po prostu propaganda, manipulacja i fałsz finansowane i utrzymywane z naszych podatków.

 

Jak ocenia Pani reakcję IPN na książkę „Dalej jest noc”, który opracował długą listę kłamstw w niej zawartych?

 

I proszę pamiętać, że na tym się skończyło. Właśnie przez takie spektakularne, ale nic w rzeczywistości niezmieniające akcje zastanawiam się czy żyjemy w wolnym kraju.

 

Co ma Pani na myśli?

 

Wychodzi na to, że uprawiać historię II wojny światowej mogą w Polsce jedynie fałszerze, a historycy, którzy poszukują prawdy są szykanowani, a wręcz tępieni. Prosty przykład: prof. Krzysztof Jasiewicz został zlinczowany za opublikowanie źródeł, jakie znalazł w Londynie na temat postaw żydów na terenach wschodniej Polski. Okazało się, że nie zawsze żydzi byli ofiarami i „w nagrodę” prof. Jasiewicz za to, że pokazał dokumenty na ten temat został wykluczony z życia naukowo-społecznego. Takich przypadków są dziesiątki.

 

Dobrze, że IPN przygotował listę kłamstw Engelking i Grabowskiego, ale trzeba było iść za ciosem… To są jednak przede wszystkim urzędnicy, którzy muszą dbać o swoje stołki i stąd cierpią na brak odwagi.

 

W zagranicznej prasie pojawiło się kilka artykułów, w których mogliśmy przeczytać, że wyrok sądu w sprawie Engelking i Grabowskiego to powrót do komunizmu, totalitaryzmu i cenzury, a polskie władze chcą zamordować wolność nauki. Jak Pani to skomentuje?

 

Pana to dziwi? Tego typu głupoty na nasz temat pojawiają się od wielu lat. Powiem brutalnie: skoro polskie władze się tym nie przejmują, to niby czemu mieliby się przejmować tym obywatele?

 

Można się oczywiście oburzać, co znowu o nas napisali na Zachodzie, tylko czy nie lepiej się oburzać o to, co pisze się w Polsce? U nas również znajdzie Pan dziesiątki tytułów gazet, książek, programów TV, w których Polaków próbuje się przekwalifikować z ofiar Niemców na napastników i morderców.

 

Zróbmy porządek na własnym podwórku, a potem myślmy co dalej.

 

Bóg zapłać za rozmowę.

 

Rozmawiał Tomasz D. Kolanek

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(12)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie