Podczas modlitwy o wieczny odpoczynek dla zmarłych pamiętajmy o rodakach, których doczesne szczątki spoczywają w nieznanych do tej pory miejscach. Pod ziemią na pasie granicznym wschodniej Polski spoczywa prawdopodobnie wielu takich ludzi. Ponieśli oni śmierć od kul czerwonoarmistów podczas powojennych powrotów.
Sprawa nieznanych miejsc pochówku Polaków, którzy zginęli zaraz po zakończeniu wojny, podczas powrotów do rodzinnych domów (położonych po obu stronach wyznaczonej przez Józefa Stalina granicy wschodniej Polski) pozostaje do tej pory prawie nieznana. Jest tak głównie dlatego, że ich szczątki spoczywają na granicznym pasie, gdzie prowadzenie prac poszukiwawczych napotyka duże trudności. O sprawie wiedzą miejscowi oraz społecznicy, zajmujący się opieką nad polskimi miejscami pamięci na Kresach.
Wesprzyj nas już teraz!
– Wzdłuż całej naszej obecnej granicy wschodniej, na pasie granicznym z Litwą, Białorusią i Ukrainą, jest bardzo wiele pochówków naszych rodaków, którzy zginęli w powojennym czasie, gdy wracali między innymi z niemieckich obozów czy prac przymusowych w Niemczech do domów na Kresach lub szli ze Wschodu – mówi Robert Pawłowski, szef Stowarzyszenia Polacy znad Niemna.
– Oni nie wiedzieli o istnieniu czy o dokładnym przebiegu nowej wschodniej granicy, tak zwanego wschodniego kordonu granicznego. Szli prosto na ten kordon, a czerwonoarmiści strzelali do nich bez ostrzeżenia. To są najpewniej najbardziej zapomniani nasi rodacy, którym winniśmy w najbliższym czasie wystawić pomnik – zaznacza Robert Pawłowski.
IPN za najbardziej prawdopodobną lokalizacją dołów śmierci ofiar obławy augustowskiej, (prawdopodobnie około 2 000 osób) uznaje miejsce położone bardzo blisko naszej wschodniej granicy, na Białorusi w rejonie miejscowości Kalety.
W Dzień Zaduszny pamiętajmy o modlitwie za nich i innych żołnierzy podziemia spoczywających w nieznanych grobach w Polsce i na Kresach.
Adam Białous
Zdjęcie z prac poszukiwawczych IPN w Podlaskiem. Fot. Adam Białous