12 listopada 2020

„Kobieta z natury stworzona do heroizmu”

(fot. pixabay)

W zapiskach kard. Stefana Wyszyńskiego z Komańczy czytamy: „Ty znasz mękę matek tej ziemi, boś ją zwiastował Ewie”. O „błogosławiona wina”! Pomimo trudów brzemienności i bólu rodzenia kobieta wypełnia Boży plan przekazywania życia. Dlatego Bóg w Swojej niezmierzonej Mądrości uczynił kobietę zdolną do największego nawet heroizmu. Czy możemy się zatem dziwić, że oszukana przez demona współczesna Ewa głośno woła „Non Serviam”?

 

Istotnie, donoszenie i zrodzenie dziecka jest czynem heroicznym, do którego z natury powołana została kobieta. Maglowany przez wszystkie strony politycznego sporu o aborcję frazes, że kobiet nie wolno zmuszać do heroizmu jest tak przewrotny, iż jego autorstwo należy przypisać samemu diabłu. Emocjonalny w tonie lament zwolenników prenatalnego zabójstwa o tym, jak wielką traumą jest noszenie pod sercem śmiertelnie chorego dziecka, które – w związku z tym – trzeba zabić, pokazuje tylko logikę cywilizacji śmierci. Matkom, które rzeczywiście nie czują się na siłach, by podjąć trud wychowania niepełnosprawnego dziecka, proponuje się natomiast czyn iście heroiczny – aborcję, której konsekwencją jest prawdziwe piekło kobiet, czyli syndrom poaborcyjny.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Alternatywą dla zbrodniczej praktyki może być oddanie niechcianego dziecka do domu opieki. Przeciwnicy tego typu rozwiązań zwykle powołują się na niehumanitarne taktowanie, jakich doświadczają podopieczni takich ośrodków. Przykład Sióstr Dominikanek z Broniszewic pokazuje, że kobiety powodowane miłością zdolne są czynić prawdziwe cuda. Dzięki ogromnej ofiarności ludzi dobrej woli zakonnice wybudowały komfortowy „Dom chłopaków”, w którym domownicy mają zapewnioną kompleksową opiekę. Jak czytamy na stronie internetowej Domu Pomocy Społecznej dla Dzieci i Młodzieży w Broniszewicach: „Mamy 56 chorych, niepełnosprawnych synów. A każdy z nich jest jedyny w swoim rodzaju. I każdego z nich kochamy najmocniej jak to możliwe. Oni nie zapominają, że życie jest po to, by kochać, by się zachwycać i by się uśmiechać. Nie mówią o swoich chorobach, ale zawsze pytają, jak Ty się dzisiaj czujesz”.

 

O tym, iż historia niepełnosprawnego dziecka nie kończy się na jego chorobie, świadczy też przypadek Zygmunta Romanowskiego, muzyka znanego z występu na zaproszenie Papieża Polaka w Castel Gangolfo, którego porzucili rodzice w związku z paraliżem, jakiego doznał we wczesnym dzieciństwie po przebytej infekcji. Uleczony w niewytłumaczalny sposób ze śmiertelnej choroby jest świadkiem – jak sam twierdzi – miłości Boga do człowieka. Dziś służy ludziom cierpiącym i Kościołowi katolickiemu na świecie zgodnie z ukutą przez siebie dewizą, iż: „Nie trzeba być pięknym i doskonałym cieleśnie, aby można było pomóc innemu człowiekowi. Piękno mieszka w sercu człowieka”. Na życiowej drodze Zygmunta stanęło wiele oddanych mu kobiet, ale szczególną wdzięcznością darzy swoich rodziców za to, że „zostawili go pod opieką lekarzy, a nie wyrzucili na śmietnik”. W tym kontekście zupełnie inaczej brzmią słowa, iż kobiet nie wolno zmuszać do heroizmu.

 

Smutkiem napawa natomiast bezmyślne powtarzanie feministycznego sloganu przez osoby, które z urzędu obdarzone są autorytetem. Manipulacji środowisk przeciwnych życiu poddał się sam Prezydent RP Andrzej Duda za sprawą – jak się zdaje – swoje małżonki i córki. Retorykę feministek przejęli też niektórzy działacze prawej strony sceny politycznej, na czele z posłem Konfederacji Arturem Dziamborem. Dotychczas, jak mantę „mądrość” tę powtarzali przedstawiciele centrolewicy, dziś tym językiem mówią ludzie, którzy przy innych okazjach deklarują swoje silne przywiązanie do wartości chrześcijańskich.

 

W praktyce postawa ta pozwala nie robić nic, bo zabite w wyniku aborcji eugenicznej chore dzieci nie potrzebują już niczyjej pomocy. Do heroizmu zmusza się natomiast kobiety, które nie uległy propagandzie śmierci. Każdy, kto dźwiga na swych barakach trud wychowania niepełnosprawnego dziecka wie, jak nieprzychylne chorym dzieciom są instytucje państwowe. Wrogi poczętemu życiu klimat zapewne nie uzdrowi obecnych w systemie patologii. Dopóki, jako rozwiązanie „problemu” spodziewającej się chorego (a właściwie podejrzanego o chorobę) dziecka matki będzie aborcja, dopóty nie zbuduje się sprawnie funkcjonującego aparatu wsparcia dla rodzin z niepełnosprawnym dzieckiem. Przy tym, trzeba jasno powiedzieć, iż „Cywilizacja, która odrzuca bezbronnych, zasługuje na miano barbarzyńskiej. Choćby nawet miała wielkie osiągnięcia gospodarcze, techniczne, artystyczne, naukowe” (św. Jan Paweł II, Kalisz, 4 czerwca 1997 r.).

 

Z jeszcze większym smutkiem obserwować należy rewoltę kobiet, które postanowiły wyzwolić się z naturalnych instynktów, bo jak inaczej rozumieć ich agresję wobec poczętego życia. Za godny pożałowania trzeba uznać też lansowany aktualnie przez mainstreamowe media wzorzec wulgarnej kobiety, zdolnej do aktów ulicznego wandalizmu. Z tej przyczyny, głos w sprawie toczącej się awantury feministek zabrały przeciwne aborcji Polki w sygnowanej przez Magdalenę Plucner petycji do najważniejszych ośrodków władzy w Polsce.

 

Jak czytamy w tym piśmie, „Otaczamy największą miłością dzieci zdrowe i niepełnosprawne uważając je (tak jak dzieci zdrowe) za dar dla naszych rodzin. Sprzeciwiamy się temu, by strajk, który w ostatnich dniach ma miejsce w Polsce nazywać strajkiem wszystkich kobiet. (…) To, co jest przedstawiane w czasie strajku nie jest prawdziwym obrazem kobiety. Godzi to w naszą godność, która wyraża się w łagodności, subtelności, delikatności, pięknie zewnętrznym i wewnętrznym, jak i stanowczości. (…) Sprzeciwiamy się legalizacji aborcji. Dla nas każde życie jest darem. Natura tak szczodrze obdarowała kobietę, że tylko w jej łonie może wzrastać dziecko do czasu, gdy będzie gotowe pojawić się na świecie. Dlatego szanujemy również prawa do życia nienarodzonego dziecka, które naturalnie jako kobiety chcemy chronić. Domagamy się zakazu aborcji eugenicznej, nawet takiej, gdy dziecko ma stwierdzone przesłanki do tego, że nie jest w stanie żyć. Uważamy, że całe rodziny, których dzieci chorują nieuleczalnie należy otoczyć troską, towarzyszyć im w tej trudnej sytuacji, wszelkim wsparciem w tym też finansowym, by w tym doświadczeniu nie pozostali sami. Nie zgadzamy się na zabicie dziecka tylko dlatego, że po narodzinach mogłoby umrzeć. Nie zgadzamy się, by łona kobiet zamiast być miejscem tymczasowego domu dla dzieci nienarodzonych stały się ich grobami. (…) Żądamy, aby godność i życie każdego człowieka od poczęcia do naturalnej śmierci były chronione przez polskie prawo”.

 

O tym, który z głosów kobiet wpłynie na decyzje rządzących, przekonamy się niebawem.

 

Anna Nowogrodzka – Patryarcha

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie