31 października 2018

Czas na katolicki „Tęczowy Piątek”? Deon.pl znowu prowokuje

(Fot. Pixabay.com)

Na łamach portalu Deon.pl pojawił się artykuł sugerujący, że postawa mediów prawicowych, Konferencji Episkopatu Polski czy Minister Edukacji Narodowej w sprawie „Tęczowego Piątku” to manifestacja wewnętrznej słabości i niewiedzy. Zdaniem autora, już czas na głębsze pochylenie się Kościoła nad osobami o innej orientacji seksualnej.

 

„Może już czas, żeby zamiast bić w pusty dzwon naszych lęków, zorganizować w Kościele własny „Tęczowy Piątek”? Na przykład jako dzień modlitwy i solidarności z krzywdzonymi osobami homoseksualnymi?” – czytamy na łamach portalu Deon.pl.

Wesprzyj nas już teraz!

 

 Już w pierwszych słowach autor sugeruje, że postawa m.in. polskich biskupów motywowana jest zwykłym lękiem. Czy nie przyszło autorowi na myśl, że ich postawa wynika z  troski o ochronę naszych dzieci przed demoralizacją, seksualizacją czy zgubnymi efektami homopropagandy i ideologii gender?

 

Autor w swoim artykule zdaje się odmieniać słowo lęk przez wszystkie przypadki i podawać ją jako główną przyczynę stanowczej postawy sprzeciwu wobec działań Kampanii Przeciw Homofobii (KPH) wyrażonej w zorganizowaniu „Tęczowego piątku”. Czyżby autor nie wiedział, że organizacja takiego wydarzenia poza oficjalnym kalendarzem jest złamaniem prawa oświatowego? W takiej sytuacji reakcja MEN była po prostu zwykłym obowiązkiem. Rzekomy „lęk” przed innością nie miał tu nic do rzeczy.

 

Autor bez żadnej refleksji przytacza tekst jednej z ulotek rozdawanych w ramach akcji. Zawarto w nim fragment Katechizmu Kościoła Katolickiego mówiący o potrzebie otaczania takich osób troską. Cytat przytoczony na łamach artykułu wydaje się jednak nieco inny od tego, który znamy. Autorzy ulotki przytoczyli nieaktualną wersję, obowiązującą do 1997 r. „Znaczna liczba mężczyzn i kobiet przejawia głęboko osadzone skłonności homoseksualne. Osoby takie NIE WYBIERAJĄ swej kondycji homoseksualnej”, podczas gdy zapisy aktualnej wersji Katechizmu stwierdzają: „pewna liczba mężczyzn i kobiet przejawia głęboko osadzone skłonności homoseksualne. Skłonność taka, obiektywnie nieuporządkowana, dla większości z nich stanowi trudne doświadczenie” (KKK 2358). Nie ma tu absolutnie żadnej przesłanki mówiącej, że osoby homoseksualne nie wybierają swoich skłonności. Czyżby ten drobny – ale jakże istotny – szczegół nie wymagał chociaż kilku słów komentarza? Warto w tym momencie zadać pytanie: czy dobry Bóg, dla którego każde ludzkie życie jest bezcennym skarbem może uczynić człowieka grzesznym od urodzenia?

 

Wróćmy jednak do artykułu. Przedstawiono w nim konieczność przeciwdziałania wykluczeniu, które ma miejsce w polskich szkołach. Autor przytacza dramatyczne przypadki samobójstw uczniów mających problemy z tożsamością płciową. Bezrefleksyjnie przytacza dane za KPH, z których wynika że 63 proc. nastolatków z problemami dotyczącym tożsamości płciowej ma myśli samobójcze. Podanie tych informacji zaraz obok kwestii związanych z wykluczeniem może sugerować, że to właśnie wrogość ze strony społeczeństwa jest głównym powodem wysokiego procentu samobójstw wśród homoseksualistów. Warto zastanowić się, czy skłonności samobójcze nie są po prostu następstwem głęboko nieuporządkowanej seksualności i zaburzeń tożsamości płciowej?

 

„Nie dysponujemy żadnymi wiarygodnymi badaniami, które byłyby wolne od ideologicznych odniesień. Zarówno po stronie konserwatywnej, jak i liberalnej. Dlatego w dzisiejszym reagowaniu na temat homoseksualizmu – na poziomie odrzucania lub przyjmowania pojęć całymi blokami – widzę raczej ucieczkę od tematu i zrzucenie go na barki kolejnych pokoleń niż realną obronę prawdy. Zostajemy na poziomie racji” – tutaj autor zdaje się przeczyć samemu sobie. Zarzucając innym ideologiczne podejście do tematu sam zapomina, że jego słownik przepełniony jest ideologizmami takimi jak rozróżnianie na „orientacje” homoseksualne i heteroseksualne (przy czym według nauczania Kościoła istnieje tylko jedna orientacja, reszta to zaburzenia).

 

Autor negatywnie odbiera sprzeciw biskupów wobec zawarcia w Synodalnym Dokumencie frazy LGBT. Jego zdaniem, jest to „niewykorzystana szansa”. Podaje w wątpliwość decyzję biskupów słowami: „Czy na pewno o taki znak sprzeciwu chodziło Bogu? (Łk 2, 34) Co z naszego sprzeciwu wynika dla takich osób? Stawką jest nie tylko życie wieczne, ale też ich życie tu i teraz – wcale nie mniej ważne od tego po śmierci”.

 

„W KKK Kościół wypowiedział się jasno o homoseksualizmie i przedstawił wyraźne rozróżnienie między orientacją a czynami. Brakuje jednak praktyki duszpasterskiej, która pomagałaby wiernym zrozumieć ten zapis. Duszpasterstwo osób homoseksualnych właściwie nie istnieje” – tu z kolei podnosi się lament nad brakiem specjalnych duszpasterstw dla osób homoseksualnych. Pamiętają państwo, kto jako jeden z pierwszych zaczął zakładać takie duszpasterstwa? Ojciec James Martin SJ. I tak jak u amerykańskiego jezuity, tak i na portalu Deon.pl troska o osoby borykające się z takimi problemami kończy się na towarzyszeniu i akceptacji. Nawet jednego słowa nie poświęcono nawróceniu, konieczności walki ze swoją słabością czy wezwaniu do czystości.   

 

Na sam koniec autor zdaje się zaprzeczać odwiecznej misji Kościoła, którą jest nawrócenie wszystkich ludzi, wyrażonej w słowach: „Idźcie więc i nauczajcie wszystkie narody”(Mt 28, 13). W artykule czytamy: „W normalnym świecie obok siebie mogą żyć ludzie, którzy nie muszą się do niczego wzajemnie przekonywać”. Pełna zgoda, z tym że autor zdaje się zapominać, że prawdziwie wierzący katolicy już nie są „z tego świata”. Mając na sercu troskę o zbawienie każdego człowieka, potępiają w otwarty sposób grzech, często będąc nazywani „nienormalnymi”. 

 

 

 

Piotr Relich

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 104 290 zł cel: 300 000 zł
35%
wybierz kwotę:
Wspieram