3 maja 2012

Ostrzegam wszystkich przed jakąkolwiek formą obcowania z filmem Wichrowe wzgórza w reżyserii Andrei Arnold, której udało się tak spaskudzić powieść należącą do żelaznego kanonu literatury światowej, że jej autorka nie przestaje przewracać się w grobie.

 

Andrea Arnold rzuciła wyrafinowaną wiktoriańską powieść w błoto. Dosłownie. W jej adaptacji Wichrowych wzgórz rodzina Earnshawów mieszka w paskudnej ruderze, wiedzie na poły zwierzęcą egzystencję, tapla się w błocie i bluzga przekleństwami. Zamiast atmosfery tajemniczości mamy manifestacyjny turpizm, zamiast północnej surowości obyczajów – prostactwo i chamstwo, zamiast nieokiełznanej namiętności – atawistyczne instynkty, wreszcie zamiast demonicznego Cygana znikąd – zbiegłego z afrykańskiej kolonii czarnego półdebila.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Kolor skóry bohatera wprowadził lewicową krytykę w stan bliski ekstazy, jednak ideologiczne zacietrzewienie nie pozwoliło jej dostrzec, że w istocie autorka adaptacji potraktowała swego bohatera w sposób tak rasistowski, iż nie powstydziłby się narodowosocjalistyczny „Der Stürmer” – przedstawiając go jako niezdolnego do żadnego ludzkiego odruchu troglodytę.

 

Ale to tylko na marginesie, co innego bowiem walczy w tym filmie o prymat z ohydą, mianowicie: nuda. Zastosowanie konwencji kręconego z ręki amatorskiego quasi dokumentu, ze zbliżeniami na liście, owady, koński kark i równie interesujące elementy krajobrazu, z planem dźwiękowym wypełnionym jedynie chlupotem wody czy postukiwaniem gałęzi o szybę sprawia, iż senność łagodzi nieco narastający u widza odruch wymiotny.

 

Film trwa ponad dwie godziny a obejmuje zaledwie połowę książki – ukazanie rozwoju śmiercionośnego afektu i wysublimowanego pragnienia zemsty przerosło artystkę. I bardzo dobrze, bo w sto dwudziestej szóstej minucie filmu człowiek bezwiednie zaczyna się rozglądać za jakimś ostrym narzędziem – kto wie, do czego mogłoby dojść, gdyby ów głupi i odrażający obraz potrwał jeszcze choćby kwadrans?

 

Jerzy Wolak

 

Wichrowe wzgórza (Wuthering Heights), reż. Andrea Arnold, scen. Andrea Arnold, Olivia Hetreed, wyst. Kaya Scodelario, James Howson, Shannon Beer, Solomon Glave; Wielka Brytania, 2011, 128 min.

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 104 515 zł cel: 300 000 zł
35%
wybierz kwotę:
Wspieram