9 lipca 2012

Kto kocha Jezusa Chrystusa, cierpliwie znosi cierpienie

(Św. Alfons Liguori)

Ziemia jest miejscem zdobywania zasług i dlatego jest też miejscem cierpienia. Naszą ojczyzną, gdzie Bóg przygotował dla nas odpoczynek w wiecznej radości, jest niebo. Na tym świecie niewiele mamy czasu, ale i w tym krótkim czasie wiele jest utrapień, które powinniśmy wycierpieć. Człowiek zrodzony z niewiasty ma krótkie i bolesne życie (Hi 14,1).

Trzeba cierpieć i czeka to wszystkich: zarówno sprawiedliwych, jak i grzeszników; każdy musi nieść własny krzyż. Kto go niesie cierpliwie, zbawia się; kto zaś się buntuje, sam siebie zatraca. „Te same cierpienia – mówi św. Augustyn – jednych wiodą do raju, innych prowadzą do piekła”. Dzięki próbie cierpienia – stwierdza ten święty – w Kościele Bożym oddziela się plewy od ziarna: kto w udrękach upokarza się i poddaje woli Bożej, jest ziarnem dla raju, a kto unosi się pychą i gniewem, odrzucając w ten sposób Boga, jest plewą dla piekła.

W dniu ostatecznego sądu decydującego o naszym zbawieniu, aby zasłużyć sobie na szczęśliwy wyrok przyjęcia do grona wybranych, nasze życie musi okazać się zgodne z życiem Jezusa Chrystusa:

Wesprzyj nas już teraz!

Albowiem tych, których od wieków poznał, tych też przeznaczył na to, by się stali na wzór obrazu Jego Syna (Rz 8, 29). W tym celu Przedwieczne Słowo zstąpiło na ziemię, aby nauczyć nas swoim przykładem cierpliwie nosić krzyż zsyłany nam przez Boga. Chrystus cierpiał za was – pisze św. Piotr – i zostawił wam wzór, abyście szli za Nim Jego śladami (1 P 2, 21). Jezus Chrystus zechciał cierpieć, aby dodać nam odwagi w cierpieniu. O Boże! Jak pełne hańby i udręk było życie Jezusa Chrystusa! Oto jak prorok Izajasz nazywa naszego Odkupiciela: Wzgardzony i odepchnięty przez ludzi, mąż boleści oswojony z cierpieniem (Iz 53, 3); pisze, że to człowiek wzgardzony, traktowany jak najgorszy, najpodlejszy ze wszystkich, mąż boleści. Życie Jezusa było bowiem przepełnione niezmiernymi udrękami i bólem.

Tak jak Bóg potraktował swego umiłowanego Syna, tak też traktuje każdego, kogo kocha i przyjmuje za syna: Kogo miłuje Pan, tego karze, chłoszcze zaś każdego, kogo uznaje za syna (Hbr 12, 6). Św. Teresie objawił Pan Jezus, że duszami najdroższymi Jego Ojcu są te, które cierpią największe udręki. Dlatego więc, gdy ta święta doświadczała cierpienia, mówiła, że nie zamieniłaby go na największe skarby świata. A kiedy po śmierci ukazała się pewnej osobie, objawiła jej, że cieszy się wielką nagrodą w niebie nie tyle ze względu na dokonanie wielu dobrych czynów, ile dzięki wycierpianym dobrowolnie za życia udrękom z miłości do Boga. Dodała też, że jedynym powodem, który wzbudziłby w niej pragnienie powrotu na ten świat, byłaby chęć zniesienia jeszcze jakiegoś cierpienia dla Boga.

Kto kocha Boga pośród cierpień, zdobywa sobie podwójną zasługę na niebo. Św. Wincenty à Paulo mawiał, że brak cierpienia w tym życiu powinien być uważany za wielką niełaskę ze strony Boga. Stwierdził też, że zarówno każda osoba, jak i każde zgromadzenie zakonne, jak i każda osoba pozbawione cierpienia i cieszące się aplauzem całego świata są bliskie upadku. Z tego samego powodu św. Franciszek, I przeżywając dzień bez znoszenia krzyża dla Boga, lękał się, że Bóg o nim zapomniał.

Św. Ludwik Liguori, Umiłowanie Jezusa Chrystusa w życiu codziennym, Homo Dei, s. 55-56

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 127 784 zł cel: 300 000 zł
43%
wybierz kwotę:
Wspieram