„Tak” dla związków partnerskich, a potem tzw. małżeństw homoseksualnych. „Nie” dla jakiegokolwiek zakazu aborcji – tak w skrócie można opisać najnowsze „przesłanie wyborcze” kandydatki na urząd Prezydenta RP Małgorzaty Kidawy-Błońskiej.
Wicemarszałek Sejmu była gościem porannej rozmowy serwisu gazeta.pl. Zapytana, jaki jest jej stosunek do związków partnerskich odpowiedziała: „Trzeba znowu, tak jak z in vitro, rozmawiać. Kiedy zaczynałam pracę nad in vitro budziło to wielkie emocje w naszym społeczeństwie. Potrzebny był czas, dyskusja, tłumaczenie ludziom, żeby to zaakceptowali. I teraz jest powszechna akceptacja dla tej metody. Ludzie są świadomi, ile daje dobrego, nikt nie ma z tym żadnych problemów”.
Wesprzyj nas już teraz!
– Uważam, że nasze społeczeństwo dojrzało już do tego, żeby zaakceptować związki partnerskie i trzeba to zrobić jak najszybciej. A potem trzeba dalej rozmawiać, tłumaczyć, żeby ludzie zaakceptowali. Jeśli to zaakceptują, nie ma problemu – zaznaczyła polityk PO.
– Musi być to przedyskutowane i zaakceptowane przez ludzi. Cieszę się i jestem bardzo dumna, że Polacy już w takim stopniu akceptują związki partnerskie i zrozumieli na czym to polega. Zrozumieli, że są to prawa i wolności, które się wszystkim ludziom należą. Bardzo często na spotkaniach w małych miejscowościach, kiedy o tym rozmawiam ludzie na początku są tacy bardzo na nie, a potem, kiedy rozmawiam, czego to ma dotyczyć, to oni mówią „No tak, to powinno być załatwione”. Edukacja i tłumaczenie naszych zachowań społecznych jest bardzo ważna – powiedziała wicemarszałek Sejmu.
Kidawa-Błońska zapytana o ewentualną zmianę obowiązującego w Polsce od ponad 25 lat tzw. kompromisu aborcyjnego powiedziała, że jest na tak, ponieważ ustawa aborcyjna „nie działa”. –Zupełnie byłaby już inna sytuacja, gdybyśmy mogli powiedzieć, że w naszym kraju jest wychowanie seksualne. Ja nie wiem skąd ten opór, żeby człowiek poznał funkcjonowanie własnego ciała. Skoro dzieci uczą się jak funkcjonują owady czy zwierzątka, a nie mogą poznać jak funkcjonuje ich ciało, żeby zrozumieć, żeby nawet w przyszłości wiedzieć jak się rozwijamy czy jak zdrowo żyć. Powinniśmy od tego zacząć powinna być dostępna antykoncepcja. Tego wszystkiego nie ma i to jest problem – oceniła.
– Ja nie chciałabym jednego. Nie chciałabym, żeby ktoś znowu wpadł na pomysł, żeby zaostrzać tę ustawę. Bo ona i tak jest bardzo restrykcyjna. Daje kobietom prawo wyboru w bardzo trudnych, dramatycznych sytuacjach, ale i tak to prawo nie działa. Jeżeli pojawią się inne rozwiązania, to na pewno będę o nich rozmawiała, ale zaostrzenia nigdy nie podpiszę – zadeklarowała polityk.
Dopytywana czy tak samo postąpiłaby z ustawą „liberalizującą aborcję” odparła: „Jeżeli by przeszła przez Sejm, jeżeli byłaby w zgodzie i zaakceptowana przez społeczeństwo to tak”.
Źródło: gazeta.pl
TK